Ostatnio jest kojarzony głównie z rolą serialowego Ojca Mateusza. W swojej ponad trzydziestoletniej karierze filmowej i teatralnej grał jednak u najlepszych polskich reżyserów. Współpracował miedzy innymi z Andrzejem Wajdą, Tadeuszem Konwickim, Krzysztofem Zanussim, Feliksem Falkiem, Jerzym Skolimowskim i Robertem Glińskim. Mowa tu o Honorowym Obywatelu Miasta Legionowo, Arturze Żmijewskim.
W czwartek, piątek i sobotę (5 – 7 lutego) w ramach Kina Otwartego organizowanego przez Powiatową Instytucję Kultury, w sali widowiskowej ratusza odbył się przegląd filmów z jego udziałem.– Wybór bohatera nasunął się w sposób naturalny. Wszyscy wiemy, że Artur Żmijewski jest związany z Legionowem, ale też już jest aktorem bardzo doświadczonym, mającym rozmaite role. W tej chwili jest oczywiście najbardziej popularny ze względu na swój udział w serialach, ale przecież to nie są jedyne produkcje, w których brał udział – mówi Renata Sowińska, dyrektor PIK w Legionowie. Artur Żmijewski zagrał w sumie w 43 filmach fabularnych, 15 serialach i 31 spektaklach teatru telewizji. Na trzydniowy przegląd jego filmów, wybrano osiem produkcji filmowych z jego udziałem. – Scenariusz przygotował Wojtek Kałużyński, który z nami współpracuje. On wybrał filmy, które później pogrupowaliśmy, mniej więcej tematycznie. W czwartek można było zobaczyć dwie duże role Artura Żmijewskiego w „Stanie posiadania” i „Lawie”. To czasy kiedy był jeszcze bardzo młodym aktorem. W piątek mieliśmy kino sensacyjne, czyli „3 dni bez wyroku” i „Psy 2. Ostatnia krew” – mówi Renata Sowińska. Natomiast w sobotę legionowianie mogli obejrzeć aż cztery filmy: „Ucieczkę”, „Daleko od siebie”. „Mój rower” i na koniec „ Kamienie na szaniec”. – Z dosyć prostego klucza powstawał scenariusz, aby jak najwięcej filmów pokazać, w w miarę chronologicznym układzie. Tak też zostały one ułożone na te trzy dni. Osiem filmów, to już jest sporo do pooglądania – mówił Artur Żmijewski, główny bohater przeglądu.
Do pooglądania, ale też i do posłuchania, a także do pogadania. Zgodnie z formułą Kina Otwartego, po projekcjach odbywały się bowiem spotkanie autorskie. – Ja mam nadzieję, ze to jest jakieś wydarzenie dla legionowian, którzy mieli okazję te filmy obejrzeć. Mam nadzieję, ze mieli z tego frajdę, bo ja pracując nad nimi, ją miałem. Wielką przyjemnością było też dla mnie spotkanie z widzami. W piątek mi się to nie udało ze względu na moje wcześniejsze zobowiązania, ale spotkanie czwartkowe przebiegało w bardzo miłej atmosferze – mówi aktor. W czwartek Artur Żmijewski był sam. W sobotę towarzyszył mu Robert Gliński, reżyser pokazywanych przed spotkaniem „Kamieni na szaniec”. Twórca filmu mówił zarówno o kulisach powstawania tej produkcji, jak i jej literackiego pierwowzoru. – Aleksander Kamiński jak pisał „Kamienie na szaniec”, miał pewną rolę do spełnienia. On musiał napisać książkę ku pokrzepieniu serc. On to napisał w 43 roku, bezpośrednio po akcji pod arsenałem. To był czwarty rok okupacji, depresja, ciemność i taka beznadzieja. I on to napisał, aby podnieść serca – mówił Robert Gliński. Dlatego też, jak przyznał reżyser, niektóre sytuacje przedstawione w książce zostały przez jej autora nieco zmitologizowane. – W wielu momentach, to co jest w „Kamieniach na szaniec” w rzeczywistości wyglądało trochę inaczej. I teraz jest pytanie, jak się robi taki film. Ile wziąć z książki, a ile z prawdy historycznej. Z tym zagadnieniem, żeśmy się dosyć biedzili. Zresztą to było potem przedmiotem wielu sporów i polemik – mówił Gliński.
Kolejna projekcja oraz spotkanie autorskie w ramach kina otwartego, już za miesiąc.