Tego dnia w sali konferencyjnej ratusza zrobiło się gwarno jak w ulu. Wszystko dzięki lokalnym wytwórcom miodu, którzy w sobotę postanowili mocniej niż dotychczas zaistnieć w świadomości społecznej. Traf chciał, że zrobili to akurat w Walentynki.
– Po raz pierwszy organizujemy dziś Otwarte Forum Pszczelarzy. Wcześniej, przez wiele lat, w bezpośrednich kontaktach z mieszkańcami i klientami – podczas zakupu miodów, podnoszona była kwestia bezpośredniego kontaktu z pszczelarzami i porozmawiania z nimi na różne tematy – tłumaczy potrzebę zorganizowania spotkania Marek Dudek, prezes Koła Pszczelarzy w Legionowie, obejmującego swym zasięgiem cały powiat, a także kilka sąsiadujących z nim miejscowości. Wśród obecnych na forum dominowali oczywiście pszczelarze. W legionowskim Kole działa ich ponad 80 i ta liczba powoli, acz systematycznie rośnie. Nic dziwnego, bo w grupie jest i raźniej, i… taniej.
– Pośredniczymy w realizacji dotacji finansowych na zakup matek, leków czy odkładów pszczelich. Jedynie należąc do Koła, można korzystać z takich refundacji. I to też jest zachętą, szczególnie w zakresie leków (członkowie Koła mają na nie 80 proc. zniżki – red.). Bez leczenia pasieka przeżyje dwa lata, a czasem tylko rok – mówi szef legionowskiej organizacji.
Wysoka śmiertelność pszczół to zmartwienie wszystkich hodowców. Tylko od jesieni w pasiekach członków Koła zginęło od 30 do 60 proc. rodzin. Winne jest głównie skażone środowisko i dziesiątkujące owady choroby. O jednej z nich – nosemozie oraz jej odmianach, mówiła w sobotę doktorantka z warszawskiej SGGW. – Na przykład przy nosemozie typu C nie ma w zasadzie żadnych objawów. Nie jesteśmy w stanie jej wychwycić, dopóki nie jest za późno – powiedziała weterynarz Anna Gajda.
Za to na pewno nigdy nie jest za późno na rozpoczęcie pszczelarskiej przygody. Od pomysłu do cieszenia się miodem własnej produkcji dzieli chętnych tylko kilka kroków. – Najpierw musimy zakupić ul – to jest podstawa. Następnie jakieś drobne akcesoria typu podkurzacz, odsklepiacz do ramek czy strój pasieczny. Na pełne wyposażenie początkującego pszczelarza trzeba przygotować około tysiąca złotych – mówi Piotr Stański ze sklepu pszczelarskiego Stanpol. Na koniec, gdyby ktoś zapomniał, warto dokupić pszczoły. A później wejść do środowiska pszczelarzy i korzystać z ich porad i bogatego doświadczenia. – Z jednego ula możemy rocznie uzyskać około 15 kg miodu, tak więc z punktu widzenia rodziny jest to jak najbardziej opłacalne – dodaje pan Piotr. Inna sprawa, że z produkcji miodu utrzymać się jest raczej trudno. – Przy takim rozmiarze i liczbie pasiek, jak w Legionowie i okolicach, to jest tylko hobby. Nasi koledzy mają nie więcej niż 50 – 60 rodzin. Tylko jeden z nich posiada ich 200. I to jest jedyna pasieka produkcyjna, która może przynosić zysk – mówi Marek Dudek. Chociaż zapewne nie taki, jaki osiągają producenci miodu, który jest nim tylko z nazwy. – Sposobów jego modyfikacji jest mnóstwo. Wiemy o tym, że są, także na legionowskim targowisku, miody, które nigdy się nie krystalizują albo mają różne dziwne smaki i zapachy – przyznaje prezes.
Pierwsze legionowskie forum pszczelarzy smacznie połączono z degustacją miodów i ciast miodowych upieczonych przez gospodynie z Dosina. Organizatorzy zapowiedzieli, że za pierwszym forum pójdą kolejne, organizowane cyklicznie – co miesiąc.