Klaps na szczęście, sprawdzenie, czy długopisy i ołówki nie zawiodą w decydującej chwili, oczekiwanie aż wybije godzina dziewiąta i już można zacząć pisać. Dla tysięcy gimnazjalistów wtorek, środa i czwartek (21, 22 i 23 kwietnia) upłynęły pod znakiem corocznego egzaminacyjnego maratonu.
– W tym roku egzamin gimnazjalny przebiega tak jak zawsze do tej pory, przez trzy dni. Rozpoczął się we wtorek 21 kwietnia, częścią pierwszą humanistyczną. Uczniowie pisali WOS i historię oraz język polski. Dzisiaj mamy część drugą, matematyczno – przyrodniczą – mówi Ewa Jabłońska, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Legionowie.
Czyli ta, którą uczniowie zazwyczaj lubią nieco mniej. – Wolę humanistyczna, bo jest prostsza – mówi Natalia. – Polski jest dla mnie zawsze najłatwiejszy – dodaje Mateusz. Choć jak się okazuje, w tym roku część humanistyczna wcale taka łatwa nie była. Mimo tego, że z historią i WOSEM, większych problemów gimnazjaliści mieć nie powinni, to już język polski mógł im sprawić pewną trudność. – Jeśli chodzi o język polski, to mogę powiedzieć, że to był test na poziomie trudniejszym niż w zeszłym roku. Był bardzo rozbudowany arkusz egzaminacyjny, który składał się z trudnych tekstów źródłowych i wyjątkowo w tym roku zamiast rozprawki, było opowiadanie – mówi dyrektor Jabłońska.{mp4}23415a|512|384|{/mp4}
A drugiego dnia były nauki ścisłe, w tym królowa nauk – matematyka. Nic więc zatem dziwnego, że spora część gimnazjalistów była mocno zdenerwowana. I wcale się z tym specjalnie nie kryła. – Generalnie czuję się dobrze, ale się mocno stresuję – mówi Mateusz. – Jest stres – dodaje Natalia. Ale na szczęście był też sposób, jak sobie z nim radzić. – Trzeba o nim nie myśleć i się wyluzować – dodaje Ania. Ostatniego dnia egzaminacyjnego maratonu, gimnazjaliści zmierzyli się z testem z języka obcego, na poziomie podstawowym i rozszerzonym. Większość wybrała język angielski.
Wyniki tegorocznego egzaminu będą znane w czerwcu.