Administratorzy spółdzielczych osiedli w swoje pracy wiedzieli już z pewnością sporo. Co jakiś czas zdarzają się jednak takie sytuacje, które nawet ich potrafią zadziwić. Jedna z nich miała miejsce we ubiegły wtorek (21 kwietnia) rano na osiedlu Jagiellońska.
– Jesteśmy już przyzwyczajeni do tego, że ludzie wyrzucają różne rzeczy przez okno. Począwszy od żywności, a skończywszy na jakieś drobiazgach, na przykład petach z popielniczek. Natomiast to co dzisiaj zobaczyliśmy na drzewie, to przeszło już wszelkie nasze oczekiwania – mówi Beata Woźniak, kierownik administracji osiedla Jagiellońska.{mp4}21415b|512|384|{/mp4}
Na jednej z gałęzi drzewa rosnącego za blokiem nr 34 przy Alei 3 Maja wisiało… żelazko. – Na pewno zostało ono wyrzucone z któregoś mieszkań. Wisiało ono na wysokości powyżej czwartego piętra, żeby więc to żelazko usunąć, musieliśmy zamówić podnośnik – mówi Beta Woźniak. Ale najpierw trzeba było wykopać kilka krzaków żywopłotu, aby podnośnik mógł wjechać na teren przez blokiem. Później jeden z pracowników administracji wjechał w koszu na wysokość czwartego piętra i przy pomocy kilkumetrowej żerdzi ściągnął sprzęt AGD na ziemię.
A trzeba to było zrobić szybko, bo stwarzało ono realne zagrożenie. – Ostatnio wieją silne wiatry, a tu za blokiem jest teren zielony i bardzo często bawią się tu dzieci. Cale szczęście, że nie doszło do żadnego nieszczęścia. Naprawdę ktoś, kto to zrobił jest kompletnie bez wyobraźni – mówi kierowniczka administracji osiedla Jagiellońska. Ale też, jak się okazuje, jest mało spostrzegawczy. Najwyraźniej bowiem zapomniał, że blok 34 jest w zasięgu obiektywu jednej z kamer miejskiego monitoringu. – Zgłosiliśmy się już do straży miejskiej o udostępnienie nam nagrania i na pewno będziemy wyciągać konsekwencje – kończy Beata Woźniak. Przede wszystkim te finansowe, związane z pokryciem kosztów całej akcji.
Pani Beatko.
Te żelazko wisiało już od jesieni. Było zgłaszane bez skutku.
Dopiero nowa dozorczyni ponowiła temat.
Zgadzam się z tym, że ten bezmózg co je wyrzucił powinien ponieść konsekwencje ale kamery monitoringu zasłania sklep „uGabryśki” więc za AKCJĘ zapłaci spółdzielnia czyli wszyscy mieszkańcy.