W ubiegły piątek (24 kwietnia) legionowscy policjanci wspólnie z przedstawicielami Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Legionowie przeprowadzili kontrolę w jednym z obiektów handlowych, działających na terenie miasta. Podejrzewano bowiem, że są tam sprzedawane dopalacze.
Jak informują przedstawiciele służb, tego typu kontrole prowadzi się w oparciu o przepisy ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. W skontrolowanym punkcie, faktycznie znaleziono dopalacze.Zabezpieczono ich w sumie 28 opakowań. Pobrano z nich próbki i skierowano je do laboratorium na badania. Dalsze postępowanie w związku z zabezpieczonymi dopalaczami prowadzi teraz legionowski sanepid.
W przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt stwarza zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, inspektor sanitarny może nakazać wycofanie go z handlu na okres do 18 miesięcy. W tym czasie będą prowadzone badania dotyczące jego wpływu na zdrowie. Sanepid może również nakazać zaprzestanie prowadzenia działalności w obiektach służących wprowadzaniu podejrzanego produktu do obrotu, czyli na trzy miesiące zamknąć po prostu podejrzany sklep. Postępowanie karne może natomiast być wszczęte, gdy wśród zabezpieczonych środków znajdą się substancje psychoaktywne wskazane w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.
W związku z zabezpieczonymi dopalaczami, legionowska policja zwraca się z apelem do młodych legionowian. – To bowiem właśnie oni, kierując się ciekawością i chęcią przeżycia nieznanych doznań, najczęściej sięgają po dopalacze. Zażywanie takich środków, sprzedawanych często pod postacią tabletek lub mieszanek do palenia, jako produkty dla kolekcjonerów, kadzidełka, talizmany i sole do kąpiel, może skutkować ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu, a nawet śmiercią – przestrzega asp. Emilia Kuligowska, oficer prasowy KPP w Legionowie.
Dopalacze to zło. Kiedyś namówił mnie kolega żeby zapalić, spróbować. Jechaliśmy specjalnie do warszawy aby je zakupić. Oczywiście udało się to bez większych problemów. Później już było tylko gorzej. Nie dość ze były bardzo duszące i miały nieprzyjemny zapach to po wypaleniu kilku chmur, kolega zasłabł i skończyło się wizytą w szpitalu. Od tamtej pory stwierdziłem ze wole wypić piwo niż testować coś co jest niebezpieczne i na prawdę może żle się skończyć. pozdro600