W listopadzie ubiegłego roku legionowski PEC od słów przeszedł do czynów i dowiódł że chce grać w ciepłowniczej ekstraklasie. Wtedy właśnie spółka rozpoczęła swą największą jak dotąd inwestycję: budowę źródła kogeneracyjnego ciepła i energii elektrycznej. Kiedy ja zakończy, pod względem ekonomicznym i ekologicznym zmieni się nie do poznania.

Kilka tygodni temu w zakładzie przy ul. Olszankowej 36 zainstalowano serce całego systemu, czyli trzy silniki gazowe o łącznej mocy sześciu megawatów. Blisko setce pracujących na miejscu fachowców robota pali się w rękach, więc modernizacja przebiega planowo. – Wszystkie czynności konstrukcyjno – budowlane są już wykonane. Teraz prowadzimy prace związane z wdrażaną tu technologią, a więc wszelkie przyłączenia, budowę rozdzielni i montaż całego ciągu technologicznego – wylicza Narcyz Tokarski, prezes Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej „Legionowo”.{mp4}20715|512|384|{/mp4}

W ramach inwestycji PEC buduje też stację redukcyjną oraz własną linię gazową z Wieliszewa do zakładu w Legionowie. Te pięć kilometrów niezależności i pewności zasilania przysporzy też firmie dodatkowych korzyści. – Do tego gazociągu będą się mogli również przyłączać okoliczni mieszkańcy, tak więc w przyszłości da nam to możliwość handlu gazem – dodaje prezes.

Oprócz dystrybucji i sprzedaży ciepła, dzięki wystawionej na 15 lat koncesji to samo spółka może robić z energią elektryczną. To jeden z głównych profitów, jakie przeniesie PEC-owi technologiczny awans. Odbiorcy na nią już są, i to tuż za płotem. Wieści o tanim,  ciepłowniczym prądzie okazały się elektryzujące dla działających w okolicy zakładów przemysłowych. Zasilanie silników gazem oznacza również spory zysk dla finansów spółki. Pozwoli bowiem zmniejszyć ponoszone przez nią opłaty za zakup uprawnień do emisji CO2.  Oczyści się też powietrze, którym oddychają mieszkańcy Legionowa i okolic. – Będziemy spalać o jedną trzecią mniej węgla. W czerwcu, lipcu i sierpniu piece, które do tej pory chodziły, będą wyłączone, a do podgrzania wody użytkowej wykorzystamy ciepło pochodzące z kogeneracji. Dodatkowo, gdyby z jakichś powodów jednak go zabrakło, mamy kocioł gazowy, który uzupełni ewentualny brak ciepła – mówi Narcyz Tokarski. Jedno jest pewne: już wkrótce każdy wyprodukowany przy Olszankowej dżul energii zostanie efektywnie spożytkowany.

Warty 33 mln zł projekt sfinansowano dzięki opiewającej na 21,5 mln zł pożyczce z programu operacyjnego JESSICA. Pozostałą część stanowią środki własne przedsiębiorstwa oraz kredyt bankowy. Zgodnie z harmonogramem robót, ich zakończenie nastąpi w pierwszej połowie listopada. 

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.