Od wielu dni w powiecie legionowskim, jak również w całym kraju panują bardzo wysokie temperatury. Przez cały dzień nasza skóra narażona jest na bezpośrednie działanie promieni słonecznych. Czy taka ekspozycja ciała na słońce jest bezpieczna?
Nadmorskie kurorty oraz plaże nad Jeziorem Zegrzyńskim pękają w szwach od ilości osób korzystających z kąpieli. Nie tylko wodnych. Bardzo lubimy się opalać, zwłaszcza panie dumne są z hebanowego odcienia swojej karnacji. Pani Ewa, mieszkanka Legionowa, potwierdza: – Aby zdobyć brązowy kolor skóry, trzeba się trochę poświęcić i po prostu „posmażyć” na słońcu. Nad wodą dużo łatwiej jest znieść upał, bo można się w niej zanurzyć i ochłodzić ciało. A później znowu posmarować się kremem z filtrem i nadal się opalać – śmieje się. Opalenizna to jednak niejedyna korzyść, jaką możemy wynieść z kąpieli słonecznych.
– Pozytywne aspekty działania słońca są takie, że działa ono bardzo korzystnie na układ nerwowy. W słoneczne dni o wiele lepiej się czujemy, odprężamy się. Słońce sprzyja też produkcji witaminy D3, dzięki której lepiej funkcjonuje układ kostny – mówi Monika Stojczyk, kosmetyczka pracująca w salonie fryzjersko – kosmetycznym „Ewa”. Dodatkowo działanie promieni słonecznych przyspiesza proces skórnej przemiany materii, pobudza odnowę komórkową, ma również działanie dezynfekujące i bakteriobójcze.
Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że obok działań pozytywnych słońca, istnieją też negatywne. – Najbardziej niebezpieczne dla naszej skóry są promienie UVA. One wnikają bardzo głęboko w warstwę skóry. Długotrwałe opalanie, nieświadome stosowanie różnych kremów, mogą mieć bardzo negatywne skutki, prowadzić do poważnych oparzeń – dodaje kosmetyczka. Poza tym, długie promieniowanie UVA ma charakter jeszcze bardziej podstępny. Odpowiada głównie za przyspieszenie mechanizmów starzenia się skóry oraz wywoływanie reakcji fotoalergicznych i fototoksycznych. Zarówno promienie UVA, jak i UVB powodują rozwój nowotworów złośliwych.
Rodzi się więc pytanie: opalać się czy nie? Pani Monika doradza: – Trzeba robić to rozsądnie i świadomie. To, jak długo możemy się opalać, zależy od fototypu skóry. Jasna karnacja, bardzo wrażliwa, potrzebuje oswojenia się ze słońcem. Ekspozycję takiej cery na słońce powinniśmy zaczynać powoli, na początek 15-20 minut. W przypadku ciemnej karnacji można pozwolić sobie na dłuższe opalanie. Zawsze jednak konieczne jest zastosowanie odpowiedniego filtra – mówi. Odpowiednio dobrane i zastosowane filtry pochłaniają i odbijają dwa najgroźniejsze rodzaje promieniowania. W ciągu całego procesu opalania aplikację takiego kremu powinno się powtarzać co 3-4 godziny.
Spotkany na plaży w Wieliszewie Andrzej Kępczyński mówi, że stosuje osłonę w postaci filtrów, i to tych najwyższych. Ostatnio jednak w ogóle się nie opala, gdyż kiedyś bardzo z tym przesadził i teraz nie chce ryzykować oparzenia. Z kolei pan Paweł mówi: – Nie boje się słońca, a dlaczego mam się bać? Że jest szkodliwe? Ale w dzisiejszym świecie wszystko jest szkodliwe, a ja przyjeżdżam z rodziną na plażę po południu i wtedy dobrze jest się trochę opalić. Pan Paweł nie stosuje żadnej ochrony na skórę. Natomiast o skórę pana Piotra dba żona i nie pozwoliłaby mu wyjść na plażę bez posmarowania się filtrem. Również w mieście, wychodząc z domu w bardzo słoneczny dzień, należy chronić skórę.
A kiedy już lato i wakacje przeminą, a my chcemy zregenerować wysuszony słońcem naskórek, z pomocą przychodzą nam gabinety kosmetyczne oraz medycyna estetyczna. – Zabiegi, które powinniśmy wykonywać po opalaniu, to przede wszystkim zabiegi nawilżające i regenerujące, z witaminami A oraz E. Polecam też pillingi dostosowane odpowiednio do typu skóry, ale przede wszystkim stosujemy maski, na przykład z 24-karatowego złota, które regenerują, ale działają też antyseptycznie – mówi Monika Stojczyk. Nie warto zatem rezygnować z dobrodziejstw, jakie przynosi słońce. Jedyna zasada, jaką trzeba wcielić w życie, to robić wszystko z umiarem, żeby po urlopie móc pochwalić się piękną, lecz także zdrową skórą.
Wioletta Misiaszek