Miał tam powstać centralny skarbiec NBP, a będzie… to wciąż wielka niewiadoma. Godząc się ze stratą wielu milionów złotych, obecny właściciel znów wystawił działkę w Zegrzu na sprzedaż, tym razem bez ceny wywoławczej. A to oznacza, że szefowie Narodowego Banku Polskiego zamiast skarbca zafundowali sobie przysłowiową skarbonkę.
Gdy runęły plany zbudowania na terenie XIX-wiecznego zegrzyńskiego fortu głównego „sezamu” NBP, bankowcy postanowili 28-hektarową działkę spieniężyć. Nie chcąc do interesu dokładać, zaproponowali potencjalnym oferentom mniej więcej tyle, ile w nim „umoczyli” – 28,5 mln zł. Mimo zorganizowania kilku przetargów, żaden chętny się nie zgłosił. Dwa lata temu prezes Marek Belka spuścił z tonu i zażądał za swe włości o połowę mniej. Rok później zszedł do około 7 mln zł. Teraz, jako się rzekło, ceny wywoławczej już nie ma – chodzi po prostu o pozbycie się problemu.
Do 30 listopada jest czas na zgłaszanie ofert z proponowaną ceną za nieruchomość. Drugim etapem postępowania – pod warunkiem, że zgłosi więcej niż jeden chętny – będzie licytacja. Zgodnie z planem zagospodarowania, nabywca będzie mógł przeznaczyć teren na usługi turystyczne, administracyjne, bankowe i kulturalne. W porozumieniu z konserwatorem zabytków dopuszczalna jest też adaptacja historycznej zabudowy oraz powstanie nowych budynków w obrębie zabytkowego fortu.
Działania związane z przeniesieniem do Zegrza głównego skarbca NBP zapoczątkował w 2006 roku Leszek Balcerowicz. Pełniący tę funkcję obiekt w podziemiach centrali przy ul. Świętokrzyskiej w Warszawie uznano wtedy za zbyt mały i nienadający się do ewentualnej modernizacji. Sytuacja uległa zmianie, kiedy okazało się, że potencjalni wykonawcy nowego, trzykondygnacyjnego skarbca (miał on powstać częściowo na bazie dawnych koszar oraz schronu przeciwatomowego – red.) chcą za swe usługi dwa razy więcej, niż inwestor planował na nie przeznaczyć. Czyli około pół miliarda złotych. I sprawa, jak w tytule znanej komedii, się rypła. W tej sytuacji następca Balcerowicza, Sławomir Skrzypek, odpuścił sobie całą przebudowę i… wyremontował stary skarbiec.
WS/MW