Mimo heroicznej walki do ostatniej syreny w piątkowy wieczór, KPR RC przegrał w Arenie Legionowo w ostatniej kolejce pierwszej rundy PGNiG-ie Superligi z faworyzowanymi Azotami Puławy 23:26 (14:14).
Legionowianie nie próżnowali w okresie przerwy reprezentacyjnej. Zagrali oni dwa mecze kontrolne: z pierwszoligową Warmią Olsztyn i młodzieżową reprezentacją Polski. W obu przypadkach podopieczni Roberta Lisa okazywali się lepsi od rywali (kolejno 25:18 i 32:24). W sparingach w barwach KPR-u RC wystąpił były obrotowy Gwardii Opole Jakub Płocienniczak. 31-latek przez ostatnie miesiące leczył kontuzję, ale przekonał do siebie sztab szkoleniowy i został nowym zawodnikiem klubu z Legionowa. Docelowo ma stanowić alternatywę dla kapitana zespołu Tomasza Kasprzaka.
Beniaminek z Legionowa nie miał ostatnio najlepszej passy, bowiem zaliczył trzy porażki z rzędu. Trzeba pamiętać, że były to konfrontacje z mocnymi drużynami jak choćby Vive Tauron Kielce czy MMTS Kwidzyn. Z kolei punkty w Zabrzu uciekły w ostatniej chwili. W ostatni piątek na Mazowsze przyjechał zespół z Puław, który jest powszechnie uznawany za trzecią siłę w Polsce. Mimo tego, KPR RC podjął równorzędną walkę z faworytem. W pierwszych trzydziestu minutach goście raz uciekli na trzy gole (2:5). Miejscowych w grze utrzymywali jednak Tomasz Kasprzak i Michał Prątnicki, którzy łącznie rzucili dziesięć z czternastu bramek swojego zespołu przed przerwą. Po pierwszej połowie na tablicy wyników widniał rezultat 14:14, ale z remisu bardziej mogli być zadowoleni przyjezdni, których kilkukrotnie ratował znany z występów w Legionowie bramkarz Sebastian Zapora.
Przez dziesięć minut drugiej odsłony spotkanie dalej było wyrównane (16:16). Gospodarzom zadania nie ułatwiła druga kara dwóch minut dla Pawła Kowalika (przed sezonem zamienił Puławy na Legionowo). W 41 minucie sędziowie nie odgwizdali faulu na Damianie Sulińskim pod polem karnym Azotów. Natomiast przyjezdni wyprowadzili kontrę, po której Przemysław Krajewski zdobył prowadzenie dla puławian. Podopieczni Ryszarda Stanika złapali wiatr w żagle i na jedenaście minut przed końcem prowadzili różnicą czterech bramek (18:22), w czym duża zasługa Roberta Orzechowskiego i… KPR-u RC, który przez całe spotkanie popełnił szesnaście błędów. Stratę do rywala zniwelował Witalij Titow – autor siedmiu z dziewięciu goli zdobytych po przerwie przez legionowian. Heroiczna walka do końca sprawiła, że na minutę przed końcem będąc w posiadaniu piłki, miejscowi przegrywali tylko dwoma golami (23:25). Zapora zdołał jednak obronić rzut Kamila Cioka, a Nikola Prce pobiegł na bramkę Tomislava Stojkovicia i ustalił wynik spotkania na 23:26.
Po pierwszej części sezonu zasadniczego legionowianie zajmują 8. miejsce z ośmioma punktami na koncie, co w przypadku beniaminka jest niezłym wynikiem. Nad ostatnimi w tabeli Śląskiem Wrocław i PGE Stalą Mielec piłkarze Roberta Lisa mają po cztery punkty przewagi. Na początek drugiej rundy w niedzielę 22 listopada zagrają oni u siebie właśnie z wrocławianami i będzie to bardzo ważne starcie. Najbliższe spotkanie w Arenie Legionowo oraz kolejne w Płocku z Orlen Wisłą (29.11 – 17:30) pokaże stacja telewizyjna Polsat Sport.
KPR RC – Azoty 23:26 (14:14)
sędziowie: Paweł Kaszuski i Piotr Wojdyr z Gdańska
KPR RC: Krekora, Stojkovic – Kasprzak 5, Gawęcki 1, Prątnicki 5, Titow 9, Ciok 1, Kowalik; Gawęcki, Twardo, Mochocki, Suliński 1, Brinovec, Płocienniczak, Bożek 1.
kary: 4 – Kowalik, 2 – Ciok
Azoty: Zapora – Grzelak, Orzechowski 7, Krajewski 4, Sobol, Petrovsky 1, Prce 5; Kuchczyński 2, Kubisztal, Masłowski 7, Skrabania.
kary: 2 – Kubisztal