Siatkarki Legionovii Legionowo nie próżnowały podczas przerwy w rozgrywkach OLREN Ligi. Oprócz ciężkich treningów siłowych, podopiecznie Roberta Strzałkowskiego rozegrały także sparing z pierwszoligowym ŁKS-em Łódź (2:3). W najbliższą sobotę legionowianki zagrają na wyjeździe mecz mistrzowski z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.
Przerwa w ligowych zmaganiach trwała od świąt Bożego Narodzenia. Byłą ona dłuższa niż zazwyczaj, gdyż żeńska reprezentacja Polski pod wodzą Jacka Nawrockiego bezskutecznie walczyła w Ankarze w turnieju kwalifikacyjnym o bilety na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro.
W minioną środę do legionowskiej Areny przyjechał lider zaplecza żeńskiej Ekstraklasy ŁKS Commerceon Łódź, który Legionovię bije na głowę pod względem średniej wieku całego zespołu. Podopiecznie Macieja Bartodziejskiego przegrały w bieżącym sezonie zaledwie dwukrotnie. Przyjezdne nie zaliczyły jednak w Legionowie kolejnej porażki. Pierwsze dwa sety padły łupem właśnie łodzianek, które wygrywały kolejno do dwudziestu dwóch i dwudziestu trzech. W trzeciej partii gospodynie podniosły się z kolan i rozstrzygnęły tę odsłonę 25:20 na swoją korzyść. W trzecim, decydującym secie znowu górą okazały się siatkarki Łódzkiego Klubu Sportowego, które zwyciężyły na przewagi 29:27. Mimo wyniku 3:1 na tablicy wyników, szkoleniowcy postanowili rozegrać dodatkowego seta. Choć Legionovia wygrała tę partię wyraźnie 25:15 to w całym spotkaniu poniosła zasłużoną porażkę 2:3. – Myślę, że dziewczyny pokazały na co je stać. Cieszę się z tego wyniku. Dawno nie graliśmy – ostatnie spotkanie rozegraliśmy jeszcze przed świętami. Jestem zadowolony, że po takiej przerwie dziewczyny pokazały co potrafią – triumfował po ostatniej piłce Maciej Bartodziejski, opiekun ŁKS-u. W zupełnie odmiennym tonie wypowiadała się druga strona. – Źle weszłyśmy w ten mecz. Popełniłyśmy dużo błędów. Wiadomo, że gdy przyjeżdża pierwszoligowy zespół to chce zaprezentować się jak najlepiej, aby ograć zespół orlenligowy. Moim zdaniem końcówka wyglądała jednak lepiej w naszym wykonaniu – uważa legionowska rozgrywająca Emilia Szubert. – Nie będę usprawiedliwiał naszej gry. Na pewno są jeszcze spore braki. Inna sprawa, że ŁKS miał spotkanie w kolejny weekend, a my do startu mieliśmy jeszcze półtora tygodnia. Na pewno mamy nad czym pracować, a ludzi, którzy tutaj przyszli mogę tylko przeprosić za naszą postawę. Mieliśmy też swoje założenia, z których część zrealizowaliśmy, a część nie. Szczerzę powiedziawszy, myślałem, że pójdzie nam lepiej – wyznaje trener Strzałkowski.
Dla legionowskich siatkarek sparing z ŁKS-em był punktem kulminacyjnym krótkich przygotowań do drugiej części sezonu w ORLEN Lidze. Trenerzy i zawodniczki skupili się w tym okresie przede wszystkim na poprawie aspektów siłowo-wydolnościowych. – Dzień przed sparingiem mieliśmy testy na siłowni, także progres jest bardzo duży. Oczywiście, w meczu również wyszło zmęczenie siłownią, ale cały czas nie można się usprawiedliwiać, że piłka jest kwadratowa, światło nie takie, że siłownia, zmęczenie… Zagraliśmy kaszanę i tyle w temacie – podkreśla Robert Strzałkowski. – Czuję się na razie zmęczona po treningach wytrzymałościowych. Mamy duże ciężary na siłowni, ale powoli z nich schodzimy, ponieważ zaraz zaczynamy grać następne mecze. Wydaje mi się, że na pewno odpalimy do pierwszego meczu z Ostrowcem – zapewnia z kolei Emilia Szubert.
Legionovia na ligowe parkiety powróci w najbliższą sobotę 16 stycznia. Podopieczne trenera Strzałkowskiego zagrają na wyjeździe z zamykającym tabelę ORLEN Ligi KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. W pierwszej rundzie zespół z Legionowa swoje jedyne zwycięstwo odniósł właśnie nad ekipą z województwa świętokrzyskiego.
Legionovia – ŁKS 2:3 ((22:25; 23:25; 25:20; 27:29; 25:15)
Legionovia: Smarzek, Gajewska, Wójcik, Paszek, Chojnacka, Połeć, Wysocka (l) oraz Adamek (l), Grzelak, Szubert, Pacak.