Od projekcji filmu dokumentalnego „Nadejdą lepsze czasy”, autorstwa Hany Polak, rozpoczął się kolejny rok z cyklem Kino Otwarte, którego organizatorem jest Powiatowa Instytucja Kultury. Pokaz tradycyjnie już zorganizowano w czwartek (28 stycznia) wieczorem w sali widowiskowej legionowskiego ratusza.
– Nowy rok zaczynamy bardzo mocnym tytułem dokumentalnym. Z naszej strony jest to taki dość odważny krok. Eksperymentatorski, ale myślę, że mamy już wyrobioną publiczność, która zderzyła się z różnymi formami i ten film z pewnością przypadnie im do gustu – powiedziała Renata Sowińska, dyrektor Powiatowej Instytucji Kultury w Legionowie.„Nadejdą lepsze czasy” opowiada o życiu ludzi na największym europejskim wysypisku śmieci zwanym Swałka. Film skupia się przede wszystkim na losach Juli, która gdy rozpoczęto prace nad filmem miała 10 lat. Przez półtorej godziny ukazano 14 lat radzenia sobie w trudnych warunkach, walki z przekornym losem, beznadziei, ucieczki w alkoholizm w bardzo młodym wieku, ale też wiary w marzenia i gorącą nadzieję, że kiedyś nadejdą tytułowe lepsze czasy.
Po filmie, zgodnie z tradycją, odbyła się pogadanka z zaproszonym gościem. Był nim Jacek Hugo-Bader, najbardziej ceniony polski reporter zajmujący się tematyką rosyjską oraz krajów byłego ZSRR, autor trzech trzech licznie nagrodzonych książek. Opowiadał o życiu codziennym mieszkańców Rosji oraz zdradził, dlaczego w ogóle są ludzie, którzy decydują się mieszkać na wysypiskach. – Ten świat, w którym oni żyją, ten świat ludzi ubogich, bezdomnych i żyjących na tych wysypiskach, kręci się wokół ogromnych pieniędzy. Oni tam nie są bez powodu. Ci ludzie są tam tylko dlatego, że rynek tego wymaga. Przecież oni wszyscy coś robią i im za to płacą. Oni tam pracują. W Polsce ludzi na wysypiskach nazywa się wynalazcami. Oni szukają surowców wtórnych – powiedział Jacek Hugo-Bader. Zapłatą za ową pracę jest alkohol, dlatego wszyscy ludzie mieszkający na wysypiskach są alkoholikami (zaczynający już w bardzo młodym wieku), bo tak się po prostu opłaca.
Okazało się, że biedni, opuszczeni ludzie, którzy trafili tam przez sytuację, na którą nie mieli wpływu, stali się nagle trybami w wielkiej machinie, żyjącej z ich pracy i alkoholizmu. To tania siła robocza, która mimo wszystko jest niezbędna. Rodzi się pytanie, czy to zmienia ich sytuację na lepszą, czy jeszcze gorszą. Aby na nie odpowiedzieć należy wziąć pod uwagę również fakt, że duża liczba osób sama wybiera sobie takie życie i nie potrzebuje niczyjej pomocy. W zaprezentowanym filmie spotkaliśmy się jednak z kimś, kto miał ciągle nadzieję na lepsze jutro i swoją historią daje też nadzieje tym, którzy ten film oglądają. – Ten obraz jest niezwykły bo ma dobre zakończenie, co nie zdarza się w filmach dokumentalnych, a tym bardziej w filmach o tematyce rosyjskiej. Zostawia on po sobie jakieś dobro, jednocześnie wciskając widza w fotel i wywołując ogromne wzruszenie – powiedział gość projekcji. Ostatni czwartek stycznia był więc dniem refleksji na temat życia tam, tutaj, naszego własnego i mam nadzieję, że zmienił on chociaż jednego człowieka, przynajmniej w minimalnym stopniu.
W planach są kolejne pokazy filmowe, które jeszcze nie raz wbiją widza w fotel i namieszają mu w głowie. Data następnej projekcji jest jednak na razie owiana tajemnicą. Póki co Powiatowa Instytucja Kultury zaprasza na następny projekt filmowy, poświęcony tym razem Polsce i jej walorom turystycznym. – Ruszamy z nowym cyklem krajoznawczym zatytułowanym „Cudze chwalicie swego nie znacie”. Już niedługo, bo 16 lutego o godz. 19.00 również tutaj w sali widowiskowej ratusza, pokażemy film „Cząstka Podlasia”, po którym odbędzie się spotkanie z jego twórcami – zachęca Renata Sowińska.
Klaudia Leszczyńska