O klasie uczelni najlepiej świadczą jej wychowankowie. Przykład Heleny Wiernickiej dowodzi, że Legionowski Uniwersytet Trzeciego Wieku to bez wątpienia ścisła krajowa czołówka. Także dlatego, że jego kadrę łączą ze słuchaczami iście rodzinne więzy.
Pierwszego lutego delegacja szkoły odwiedziła swą najstarszą studentkę w celu złożenia jej urodzinowych życzeń. A ponieważ zmaga się ona akurat z niegroźną kontuzją, ich zasadnicza treść wydawała się oczywista. – Dużo zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia! A reszta, wydaje mi się, przyjdzie sama. Przekazuję te życzenia od zarządu Uniwersytetu i od wszystkich słuchaczy. Kazali panią uściskać i powiedzieć, że kończy się karnawał, więc niech pani jak najszybciej znów się u nas pojawi – powiedział dr Roman Biskupski, dyr. Legionowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. A następnie wręczył jubilatce okazały bukiet kwiatów.
W wieku 97 lat pani Helena prezentuje formę, której mogą jej zazdrościć nawet sporo młodsi koledzy „po indeksie”. Świetnej dyspozycji sprzyjają, jak twierdzi, pogoda ducha, aktywność fizyczna, nauka oraz częste kontakty z ludźmi. – Nie warto siedzieć w domu. Trzeba chodzić, poznawać świat, wszystko i wszystkich. Nie można tylko przesiadywać w domu, bo to jest okropne. Ludzie starsi, na emeryturze, powinni więcej ćwiczyć, więcej chodzić na wycieczki, na przykład takie, jakie sama dawniej prowadziłam – raz w tygodniu do lasu – radzi jedna z najpilniejszych studentek LUTW. No i rzecz jasna do legionowskiego „uniwerka”, najlepiej jeszcze częściej. Helena Wiernicka uczęszcza tam już od ponad ośmiu lat. I naprawdę trudno o lepszą rekomendację sensu jego istnienia.