Co niedziele w sezonie zimowym plaża w Nieporęcie zostaje opanowana przez… morsy. A dokładniej przez członków Radzymińskiego Klubu Morsów „Iceabear”, którzy największą przyjemność z kąpieli czerpią, gdy temperatura na dworze spada poniżej zera, a jedyną drogą, aby wejść do jeziora, jest przerębel.
Radzymińskie morsy aktywnie działają od października do marca i co tydzień w niedzielę o 11:00 zażywają zimnych kąpieli w wodach Jeziora Zegrzyńskiego.– Zaczęło się około pięć lat temu, kiedy z kilkoma znajomymi weszliśmy do wody i stwierdziliśmy, ze może zaczniemy to robić bardziej systematycznie, co tydzień. Na początku było nas sześć osób. Przyjeżdżaliśmy na molo w Nieporęcie i tutaj były nasze pierwsze kąpiele. Potem trochę zmienialiśmy swoje miejsca. Teraz znów wróciliśmy na molo i z sześciu osób zrobiło się ich kilkadziesiąt – mówi Mariusz Wilkowski, założyciel klubu. Dzięki tym wodnym zabiegom w organizmie wydziela się adrenalina, która sprawia, że uśmiech nie znika im z twarzy przez całą zimę.
Oprócz dobrego samopoczucia, kąpiele mają pozytywny wpływ na cały organizm. Zanurzenie w lodowatej wodzie prowadzi do silnego zwężenia się naczyń włosowatych i peryferyjnych naczyń krwionośnych. Krew przepływa z kończyn do serca i mózgu, aby zapewnić prawidłową pracę ważnych dla życia organów i strzec organizm przed wychłodzeniem.
Dla początkującego morsa pobyt w wodzie nie trwa długo, bo dosłownie kilka sekund. Ci bardziej zahartowani potrafią spędzić w niej nawet 30 minut, a największą przyjemność mają, gdy temperatura na dworze spada poniżej zera. Dzięki temu w wodzie wydaje się cieplej i przyjemniej, a na ciele tworzy się szron. – Wszyscy, którzy chcieliby rozpocząć swoją „morsową” przygodę, przed pierwszą kąpielą powinni udać się najpierw na poradę do lekarza, ponieważ nie jest to wskazane dla osób z chorym sercem – przestrzega Mariusz Wilkowski.