Legionovia KZB Legionowo znowu nie zdobyła choćby punktu. Najsłabszy zespół II ligi Nadwiślan Góra okazał się lepszy od legionowian, wygrywając przed własną publicznością 2:0. Nie licząc wygranej walkowerem z Okocimskim KS Brzesko, podopieczni Ryszarda Wieczorka zaliczyli drugą porażkę w drugim wiosennym meczu.
Po porażce z Kotwicą Kołobrzeg i wygranej walkowerem z Okocimskim KS Brzesko legionowianie byli podejmowani w Górze przez miejscowego Nadwiślana. Podopieczni Rafała Wójcika to obecnie najgorsza ekipa drugoligowych rozgrywek, dlatego w legionowskim obozie bardzo liczono na wygraną, choć trener Wieczorek nie mógł skorzystać z kontuzjowanego kapitana zespołu Macieja Golińskiego.
Spotkanie fatalnie ułożyło się dla gości z Mazowsza. Gospodarze objęli prowadzenie w 7. minucie, gdy Egipcjanin Mahomed Essam pokonał Mikołaja Smyłak w sytuacji jeden na jeden. Nadwiślan prowadził różnicą dwóch bramek po upływie kolejnych dwudziestu pięciu minut. Kamil Bętkowski oddał podkręcony strzał sprzed pola karnego, nie dając szans na skuteczną interwencję Smyłkowi. Piłkarze Ryszarda Wieczorka co prawda dłużej utrzymywali się przy piłce w przeciągu całego spotkania, jednak nie przełożyło się to na sytuacje bramkowe. Przed przerwą jedną z nielicznych szans na gola zmarnował Paweł Garyga. Natomiast w drugiej połowie arbiter nie zauważył faulu gospodarzy we własnym polu karnym na Jarosławie Wieczorku. – Choć dobrze weszliśmy w mecz, jeden błąd w ustawieniu w obronie spowodował, że już w 12 minucie straciliśmy bramkę. Mieliśmy swoje sytuacje, których nie wykorzystaliśmy i skończyło się jak się skończyło. Jest nam po prostu wstyd. Ucieka nam drugi mecz, a znamy swoją wartość i wiemy, że mamy fajny zespół. Nie pozostaje nam nic innego jak zapierniczać i w kolejnym meczu pokazać to, co powinniśmy pokazać w poprzednich meczach – powiedział po zawodach z górskim zespołem Mikołaj Grzelak, który w sobotę zastępował Macieja Golińskiego na prawej obronie i w roli kapitana drużyny.
Mecz z Nadwiślanem przysporzył Legionovii więcej kłopotów niż tylko kolejną porażkę. Groźnie wyglądającej kontuzji barku doznał po przerwie Sebastian Milewski, który ostatnio został powołany do reprezentacji Polski U-18. – Gdy odbierałem piłkę rywalowi zostałem popchnięty od tyłu i upadłem na obie ręce. Od razu poczułem, że coś jest nie tak z barkiem, a po trzech minutach musiałem zejść z boiska. W poniedziałek miałem robiony rezonans, ale wyniki poznał dopiero za trzy-cztery dni. Na pewno nie zagram z Radomiakiem – tłumaczy Milewski, którego uraz wyłączył nie tylko z meczów ligowych legionowskiego zespołu, ale pozbawił rychlej szansy debiutu w barwach narodowych.
Legionowianie znajdują się na 14. miejscu tabeli II ligi. Ich przewaga nad strefą spadkową wynosi zaledwie cztery punkty. Niemniej jednak, Polonia Bytom i Nadwiślan Góra na pewno otrzymają jeszcze punkty bez gry za swoje spotkania z wycofanym z rozgrywek Okocimskim. Czołówka tabeli dalej pozostaje bez zmian, a o bezpośredni awans na zaplecze Ekstraklasy walczą Stal Mielec, Wisła Puławy, Raków Częstochowa i Znicz Pruszków. Legionovia o pierwsze punkty i bramki na boisku będzie rywalizowała w Wielką Sobotę 26 marca, gdy o godzinie 12:00 rozpocznie się jej domowe spotkanie z Radomiakiem Radom. W ekipie gości występują m.in. Paweł Wolski i Michał Grudniewski, którzy jeszcze niedawno reprezentowali klub z Parkowej.
Nadwiślan – Legionovia 2:0 (2:0)
bramki: Essam 12, Bętkowski 28
żółta kartka: Ceglarz – Hirsz
Legionovia: Smyłek – M.Grzelak, Wiktorski, Bajat, Miś – Wieczorek, Milewski (59 Ł.Wolsztyński), Garyga, R.Wolsztyński (85 Ł.Kopka), Tylec (46 Wójcik) – Jankowski (59 Hirsz).