Olbrzymia większość klientów PWK „Legionowo” rozlicza się z odbiorcą miejskich ścieków uczciwie, płacąc według wskazań licznika. Została jednak garstka odpornych na perswazję właścicieli domów, którzy ani myślą pożegnać się z ryczałtem. Doskonale wiedzą, że inni mieszkańcy wyłożą pieniądze za nich. I to niemało, bo kiedyś w skali roku dopłacali razem nawet milion złotych!
Jeszcze kilka lat temu Legionowo było w krajowej czołówce, jeśli chodzi o liczbę mieszkańców rozliczających się ryczałtem. To między innymi przez nich różnica między tym, co naliczyło klientom PWK a rachunkiem wystawianym przez odbierającą komunalne ścieki oczyszczalnię „Czajka” sięgały nawet 40 procent! Po naprawieniu nieszczelnych rur, do których przenikały wody gruntowe, oraz namierzeniu i zlikwidowaniu 270 nielegalnych przyłączy do miejskiej kanalizacji ta liczba znacząco zmalała. Ale główny problem: złożona z blisko 1800 legionowian armia ryczałtowców, nadal pozostał. Armia zresztą nie byle jaka, bo mająca w swych szeregach głównie dobrze sytuowanych posiadaczy domów, często przedsiębiorców, ludzi pławiących się nawet w takich luksusach jak… własny basen. Nic dziwnego, że wygodniej było im płacić miesięcznie za 3 m³ ścieków od osoby i zrzucać do sieci dziesiątki, a nawet setki metrów sześciennych więcej. Wygodniej i taniej. – W związku z powyższym podjęliśmy działania zmierzające do zmiany tej patologicznej sytuacji, powodującej, że wśród naszych klientów są „równi i równiejsi”. Trudno mówić o sprawiedliwości, gdy jedni płacą według wskazań wodomierzy, a drudzy bez ograniczeń korzystają z ryczałtu. Poza tym należy pamiętać, że licznik na „Czajce” nie rozumie słowa „ryczałt” – mówi Grzegorz Gruczek, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągowo – Kanalizacyjnego „Legionowo”.
Batalia okazała się skuteczna. W tej chwili liczba ryczałtowców spadła do zaledwie dziewiętnastu, zaś ściekowe manko na „Czajce” do ośmiu procent. Jest się z czego cieszyć, ale to wciąż o dziewiętnastu za dużo. Dlatego PWK wzięło się za weryfikowanie deklaracji dotyczących zużycia wody. Chodzi m.in. o sprawdzenie, czy w sprawie liczby zamieszkujących w ich gospodarstwie osób klienci „od metra” przypadkiem jej nie leją. Jeśli tak, Przedsiębiorstwo będzie chciało tą wiedzę wykorzystać. W takiej sytuacji trudno wykluczyć, że najbardziej zatwardziali ryczałtowcy poskarżą się na swą „krzywdę” nawet do sądu. Mogą mieć tylko problem z płatnością, bo adwokaci raczej nie zgodzą się na ryczałt.
Z powyższego artykułu wynika, w mojej opinii, że:
1) PWK będzie prowadzić teraz jakieś działania represyjne wobec odbiorców wody. Kiedyś nie pasowali prezesowi ryczałtowcy a teraz ci, co korzystają z miejskiego wodociągu?
2) PWK ubolewa nad tym, że ryczałtowcy skarżą się do sądu. Ale ryczałtowcy z PWK wygrywają. W mojej ocenie to kompromituje PWK. PWK narzeka, że sądy orzekają działanie miejskiej spółki jako sprzeczne z prawem? To jak się nie znają w PWK na prowadzeniu działalności wodociągowo kanalizacyjnej i przeszkadza im obowiązujące prawo, niech zaczną sprzedawać kapustę.
Ludzie, gdzie jest rada nadzorcza w tej spółce. My ją za nasze pieniądze utrzymujemy. W przedsiębiorstwie komercyjnym już by takiego zarządu dawno nie było.
Pan Gruczek wogóle nie rozumie co do niego się mówi.
To nie chęć rzetelnego rozliczania się za ścieki jest priorytetem dla PWK ale własne zyski, generowane przez specyficznie dobrane układy pomiarowe. Otóż na wejściu montowany jest dokładny wodomierz (tzn. wodomierz główny), który pomierzy pobraną wodę. Natomiast jako licznik dodatkowy np: na wyjściu z budynku do podlewania trawnika, instalowany jest mniej dokładny wodomierz, którego dokładność pomiarowa różni się od głównego o kilka procent. Tym samym, podczas każdego „startu” poboru wody czy też przy bardzo małym strumieniu licznik nie mierzy zużywanej do podlewania trawnika wody. Zatem nie jest ona odliczana od wskazania na wodomierzu głównym i traktowana jako ściek. „Ściek” taki nie trafia do Czajki ale jest zafakturowany. Czy to jest uczciwe?????
Panie Gruczek. Zna Pan dowcip o złej baletnicy, co to jej rąbek u spódnicy przeszkadza? A może czas zmienić Baletnicę?
Z tego co się orientuję, to wszyscy ryczałtowcy, którzy poszli do sądu z PWK wygrali. Oznacza to, że to PWK z naszych pieniędzy musi im teraz zwrócić koszty procesu. Na szczęście PWK sam rozlicza się z prawnikami tak znienawidzonym przez siebie ryczałtem. No ale gdyby tych spraw byłoby mniej, prawnicy też by mniejszy ryczałt naliczali, zaoszczędzono by kolejne pieniądze.
Piszą to co karze ratusz … gra basenem powielana jest od lat mimo iż ten argument jest w 100 % nie trafiony chyba ze włodarze miasta maja swoje baseny 😉
z tym basenem to przesada ,przecież taką wodę można pobierać bez licznika z tzw ogrodowej, a wode spuscic w glebę ,no chyba że ktos ma besen olimpijski .Ludzie co wy piszecie???