Taczki z cebulą, jajkami, pomidorami i kartonem z napisem „Miejsce dla wójta”, przemarsz nauczycieli oraz rodziców spod jabłonowskiej podstawówki pod Urząd Gminy z transparentami „Panie wójcie, szkoła to nie fundacja” i głośnymi okrzykami – w takiej atmosferze w poniedziałek (16 maja) odbywało się nadzwyczajne posiedzenie Komisji Oświaty, Kultury i Sportu rady gminy Jabłonna, którego tematem było wyjaśnienie powodów zawieszenia przez wójta dyrektorki Szkoły Podstawowej w Jabłonnie.
Decyzję o zawieszeniu dyrektor Agaty Gołowicz, wójt Jarosław Chodorski podjął w ubiegły czwartek (12 maja). Powodem była opinia Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej z dnia 5 maja, w której stwierdziła ona naruszenie przepisów dotyczących przeprowadzenia sprawdzianu szóstoklasistów w Szkole Podstawowej im. Armii Krajowej w Jabłonnie. Według OKE część członków zespołu nadzorującego przebieg sprawdzianu miała podpowiadać (nota bene źle, bo nie według prawidłowego klucza – przyp. red.) uczniom odpowiedzi do jego pierwszej, zamkniętej części egzaminu. Skutkiem tego, sześciu uczniów jabłonowskiej podstawówki musi go jeszcze raz napisać. – To dyrektor szkoły jest odpowiedzialny za przebieg egzaminu w szkole. W związku z tym podjąłem decyzję o zawieszeniu pani Agaty Wołowicz do czasu wyjaśnienia sprawy. OKE informację o nieprawidłowościach przekazała także do Mazowieckiego Kuratorium Oświaty oraz do wojewody – tłumaczył wójt Jarosław Chodorski. Radca prawny, reprezentująca dyrektor Gołowicz zapowiedziała natomiast odwołanie od tej decyzji. – Moim zdaniem jest to wszystko bardzo naciągane. W mojej opinii dzieci padły ofiarą politycznych rozgrywek – powiedziała.
Prokuratorskie przesłuchania?
Na wyjaśnieniach Jarosława Chodorskiego i zapowiedzi zaskarżenia jego decyzji, posiedzenie komisji mogłoby się już zakończyć. Tym bardziej, że jak wielokrotnie powtarzano ten organ rady gminy nie ma żadnych kompetencji do rozstrzygania w tej sprawie. Może jedynie wydać opinię. Przewodniczący komisji Arkadiusz Syguła zażądał jednak dodatkowo od wójta wyjaśnienia dlaczego następnego dnia po zawieszeniu Agaty Gołowicz, prowadził z nauczycielami w szkole – jak się wyraził – prokuratorskie przesłuchania? – Pan wójt wszedł do szkoły i w obecności mecenasa przesłuchiwał nauczycieli. Stwierdził również, że jak ktoś będzie mówił nieprawdę to poniesie konsekwencje służbowe. Zarówno więc moim zdaniem, jak i zdaniem prawnika, do którego się zwróciłem, było to nielegalne i takie przesłuchanie nie powinno mieć miejsca – powiedział przewodniczący. Dyskusja robiła się coraz gorętsza, a obie strony sporu (na sali nie brakowało bowiem i osób, które popierały decyzję wójta) nie dawały za wygraną. Przybywało też osób, które chciały się przysłuchiwać obradom komisji. W związku z tym przewodniczący Syguła zarządził przerwę i zdecydował o przeniesieniu ich z ciasnej salki w Urzędzie Gminy, do domu ogrodnika.
Bez głównych bohaterów
Wznowione obrady komisji, przez ponad godzinę odbywały się jednak bez ich głównych bohaterów. Arkadiusz Syguła i Agata Gołowicz oraz część popierających ją rodziców brali bowiem udział w nadawanym na żywo programie TVP INFO. W tym czasie obrady prowadził przewodniczący rady gminy, Witold Modzelewski. Głos zabierała między innymi Elżbieta Pazio, prezes zarządu oddziału powiatowego Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Jestem zdumiona podejściem organu prowadzącego do sprawy. Wydaje mi się, że za wcześniej wydano wyrok, bo to według mnie jest wyrok, bez wnikliwego zbadania sprawy. Czy ktoś zasięgnął opinii rady pedagogicznej, czy ktoś rozmawiał z nauczycielami z innych placówek, którzy byli członkami zespołu nadzorującego przebieg sprawdzianu? Wiele spraw jest tu niewyjaśnionych a pan, panie wójcie podejmuje tak ostrą decyzję – powiedziała Elżbieta Pazio. – Okręgowa komisja Egzaminacyjna już wydała opinię w tej sprawie i ona jest jasna i czytelna. Nasza dyskusja jest więc w tej chwili bezprzedmiotowa. Możemy tu jeszcze trochę powałkować temat, ale to nie ma sensu. Nie mamy bowiem żadnych kompetencji, żeby podejmować jakiekolwiek decyzje w tej sprawie – skontrował radny Paweł Krajewski.
Po powrocie z nagrania telewizyjnego, dyrektor Agata Gołowicz zapowiedziała, że podejmie wszystkie możliwe kroki, aby bronić siebie i swoich nauczycieli przed decyzjami wójta Jarosława Chodorskiego. Nie ustosunkowała się jednak do meritum całego spotkania, czyli tego, czy w trakcie sprawdzianu faktycznie doszło do nieprawidłowości?
Ale o co chodzi?
W tym momencie pojawia się pytanie, czemu ta cała awantura ma służyć. Jarosław Chodorski niewątpliwie miał prawo zawiesić dyrektor w pełnieniu jej obowiązków do momentu wyjaśnienia sprawy przez niezależne organy. Pytanie tylko, czy decyzja nie została podjęta zbyt szybko? Pojawiają się też głosy, że zamieszanie związane z nieprawidłowościami podczas sprawdzianu, wójt wykorzystał jako pretekst do odsunięcia Agaty Gołowicz od kierowania szkołą. Nie jest bowiem tajemnicą, że ta para nie miała się raczej ku sobie. Wystarczy tu chociażby wspomnieć przerwaną Akcję Zima, czy też ubiegłoroczne obniżenie dyrektor Gołowicz dodatku motywacyjnego o połowę. – W tym wszystkim umknęło nam jednak gdzieś dobro dzieci i stres jaki muszą one przeżywać w związku z powtórnym pisaniem sprawdzianu – podsumował całą dyskusję jeden z rodziców.