Gdyby otwarcie Centrum Komunikacyjnego porównać do wystawnego obiadu, niedzielna impreza była smakowitą przystawką. Faktu oficjalnego oddania do użytku parkingu wielopoziomowego przy stacji PKP Legionowo trudno było ani nie usłyszeć, ani nie zauważyć. Zamiast przemów oficjeli zabrzmiał tam bowiem pisk samochodowych opon.
Swoją drogą, „Palenie gumy” stanowiło idealną metaforę delikatnego poślizgu sztandarowej miejskiej inwestycji. – Najważniejsze są efekty. Tak jak mówi Biblia: „Po owocach ich poznacie”. Trochę się spóźniła, ale przez następne dziesiątki lat ten parking będzie mieszkańcom służyć. Godne podkreślenia jest też to, że legionowskiego podatnika całe to przedsięwzięcie bardzo mało kosztowało – uważa Roman Smogorzewski. Za to miejskich urzędników bez wątpienia kosztowało wiele. Szczególnie nerwów. – Szesnaście pozwoleń na budowę, szesnaście na odbiory, część pozwoleń starosta, część wojewoda, kilka spółek kolejowych, które też miały coś do powiedzenia, kłopoty z pierwszym wykonawcą, rozliczenie inwestycji. No i, chociaż jeszcze się ona nie zakończyła, już kilkanaście kontroli – zarówno ze strony szwajcarskiej, jak i polskiej władzy wdrażającej – wylicza piętrzące się po drodze przeszkody prezydent Legionowa.
Jak zatem widać, inwestor miał mocno pod górkę. A właściwie inwestorzy, bo do samorządowego wkładu własnego dorzucił się też powiat. – To bardzo potrzebna i długo oczekiwana inwestycja, tak przez mieszkańców Legionowa, jak i całego powiatu. Umożliwi ona bezpieczne zostawienie samochodu przy dworcu kolejowym i szybkie dostanie się – przy pomocy SKM-ki lub Kolei Mazowieckich – do Warszawy – mówi Jerzy Zaborowski. W starostwie liczą, że dzięki parkingowi na blisko 800 miejsc tą drogą pójdzie, a właściwie pojedzie wkrótce więcej mieszkańców powiatu. – Taką mamy nadzieję. Właśnie dzięki temu, że będą mogli dojechać do stacji w Legionowie i zostawić auto na tym parkingu, prawdopodobnie więcej osób zdecyduje się dojeżdżać do stolicy transportem szynowym, a nie własnym samochodem – dodaje wicestarosta.
Zła informacja jest taka, że za postój na legionowskim parkingu trzeba będzie płacić. Ku pokrzepieniu serc są też dwie dobre, bo po pierwsze, mało, a po drugie, nie od razu. – Na początku jest promocja: parkowanie będzie zupełnie za darmo. Do czasu wyłonienia dzierżawcy parkingiem będą zarządzali pracownicy urzędu miasta. A później dzierżawca będzie pobierał ustaloną przez miasto, bardzo symboliczną opłatę, która wyniesie złotówkę brutto dziennie – zapowiada prezydent. Ratusz wybrał ten wariant, chcąc zrzucić ze swoich barków koszty utrzymania obiektu. Dzięki wnoszonym przez dzierżawcę opłatom zamierza nawet być na plusie. Bo skoro udało się skłonić Szwajcarów do podziwu godnej hojności, czemu by nie pójść za ciosem? – Warto przypomnieć, że ta inwestycja została w 85 procentach sfinansowana ze środków zewnętrznych. Należą się tu duże gratulacje dla władz miasta, że tę trudną i skomplikowaną inwestycję udało im się tak sprawnie i szybko przeprowadzić – mówi wiceszef powiatu.
Jej rozrywkowym finałem była impreza pod nazwą Rap&Drive. Obok wspomnianych już drifterów, gościli na niej też rowerowi akrobaci i muzyczni specjaliści od „brzmienia ulicy”. A przede wszystkim wielu mieszkańców miasta oraz powiatu. Zadowolonych, że parkingowej inauguracji nie towarzyszył dźwięk przecinających wstęgę nożyczek, lecz ryk silników.
Tak sobie czytam i czytam i odnoszę wrażenie że Miejscowa jest tubą propagandową UM Legionowo