– One rzeczywiście zachowywały się dziwnie. Wyglądały jakby coś brały – opowiada pani Iwona. – Wszyscy się bali do nich podejść. Ja pojechałam do domu. Nie chciałam mieć z nimi nic wspólnego – opowiada o nietypowym zdarzeniu i ucieczce dwóch psów jedna z mieszkanek Legionowa.
Na początku sierpnia do Straży Miejskiej wpłynęło zgłoszenie od spanikowanego mieszkańca Legionowa, który obawiał się dwóch wolno biegających psów. Widziane były w na ulicy Jagiellońskiej. – Zobaczyłam je jak przebiegły przez rondo. Wzbudzały strach. Nie były duże, ale … dziwne – mówi o zwierzętach kobieta. Psami zainteresował się również inny mieszkaniec. Ktoś w panice zawiadomił Straż Miejską.
Zaskoczenie strażników
Strażnicy, którzy przyjechali na miejsce spodziewali się, że zastaną duże, agresywne psy, które trzeba będzie odłowić. Zwykle w takich sytuacjach wzywają służby weterynaryjne. Gmina ma podpisaną umowę na odłowienie niebezpiecznego zwierzęcia, a firma, która się tym zajmuje ma doświadczenie, specjalny samochód i co najważniejsze, specjalistyczny sprzęt. Po przyjechaniu na miejsce okazało się jednak, że panikę wśród mieszkańców wywołują dwa niewielkiej wielkości pieski rasy terrier.
7 tysiaków za dwa
Pieski były zadbane i wyraźnie ucieszyły się na widok strażników. Same też wskoczyły do samochodu. Należy wspomnieć, że rozpoczęcie procedury odłowienia, przetrzymania zwierząt i oddania do schroniska to niemałe koszty. W tym wypadku chodzi o około 7 tysięcy, które gmina musiałaby wypłacić. By więc nie narażać na dodatkowe koszty urzędowy skarbiec, psami zaopiekował się strażnik. Po pracy kudłatym gościom udostępnił swój ogród.
Wina listonosza
Kilka godzin później, po małe bestie zgłosili się właściciele, mieszkańcy Legionowa. Całemu zamieszaniu winny był listonosz, który nie zamknął furtki podczas nieobecności właścicieli posesji położonej w dzielnicy Legionowo Przystanek. Psy wybiegły na ulicę i postanowiły zwiedzić miasto. Dlaczego więc ich widok wywoływał panikę wśród mieszkańców? Okazało się, że pieski jeszcze nigdy jeszcze nie przebywały poza ogrodzeniem. Ich pobudzenie i euforia były nienaturalne i zwracały uwagę przechodniów. A dziwić się nie ma czemu, przecież po raz pierwszy w swoim psim życiu były na wolności…
Igor