Blogerka modowa, potocznie zwana „szafiarką” podbija ostatnio internety. Od portali plotkarskich typu Pudelek czy Kozaczek, po dziennik.pl czy wp.pl – wszędzie piszą o nowej gwieździe w szafiarskim biznesie. Magdalena Antosiewicz, 37-latka z Legionowa, znana w środowisku modowym jako „Thirty Fashion” szybko znalazła się wśród znanych od lat nazwisk polskich znawczyń mody. Kim jest i skąd się wzięła, oraz czy czuje się ambasadorką marki Legionowo – w rozmowie z Rafałem Michałowskim.
Jest pani obecnie chyba jedną z najsłynniejszych mieszkanek Legionowa? Czy czuje się pani ambasadorką naszego miasta?

Nie przesadzajmy z tą sławą. Czy czuje się ambasadorem? Trochę tak, bo dużo ludzi pyta skąd jestem. Odpowiadam wtedy, że z Legionowa, a nie z Warszawy. Nie wstydzę się tego. Ci, co mieszkają bliżej znają Legionowo, szczególnie fajnych koncertów czy sportowych imprez na Arenie.

Czy uważa pani, ze mieszkańcy Legionowa dobrze się ubierają?

Myślę, że tak. Może nie są zbyt odważni, ale potrafią o siebie zadbać. I nie tylko o siebie, bo widzę wiele fajnie ubranych dzieci. Kobiety ubierają się ładnie, co do mężczyzn… nie wiem, na nich nie patrzę, ale myślę, że jest w porządku.

Skąd się wzięła pani zainteresowanie modą?

Zawsze uwielbiałam modę, nawet jako dziecko. Jak chodziłam do podstawówki to brałam sobie ciuchy z szafy i przebierałam się po kryjomu w szkolnej toalecie, żeby rodzice nie widzieli.
Przez większość czasu zajmowałam się modą dziecięcą. Prowadziłam sklep, projektowałam ubrania dla dzieci. Modę kocham, czuję ją i myślę, że w tym najbardziej się odnajduję.

Do kogo są skierowane pani stylizacje?

Zgodnie z tym, jak nazywa się mój blog (Thirty Fashion) moje stylizacje są kierowane do
kobiet powyżej 30 roku życia. Wiem, że wzorują się na mnie też 20-latki, śledzą mnie na portalach społecznościowych, piszą wiadomości, ale i osoby po 40tce. Tak naprawdę myślę, że blog jest dla wszystkich kobiet, które kochają modę i lubią być inaczej ubrane.

Jak odnajduje się pani w świecie blogerek modowych? Jak panią tam przyjęto?

Nie poznałam znanych blogerek modowych osobiście. Oczywiście widuję je na różnych eventach. Ostatnio na pokazie Agnieszki Maciejak podeszła do mnie Maffashion i powiedziała: Miałam założyć ten sam płaszcz, co ty masz na sobie! Dzięki Bogu go nie założyłam! Akurat to był płaszcz z H&M. Jak byśmy się ubrały na jedną wielką imprezę modową tak samo, to na pewno byłoby to sensacją, więc pomyślałam, że szkoda, że go nie założyła (śmiech). Myślę, że jak wszędzie tak i w świecie modowym jest po prostu konkurencja. Blogerzy modowi traktują drugiego blogera jako rywala. Może i mnie tak traktują, ale tego do końca nie wiem….

W internecie robi się o pani coraz głośniej. Pojawiła się pani m.in.na słynnym „Pudelku”. Im większa sława, tym więcej pojawia się ludzi, którzy są zazdrośni i piszą niepochlebne opinie. Jak sobie pani z tym radzi?

Wydaje mi się, że trzeba być tutaj biernym. Nie odpowiadać na zaczepki, szczególnie w internecie, gdzie ludzie są anonimowi i wyładowują swoje emocje. Chcę się skupić na modzie, dlatego nie czytam już tych komentarzy, jak chcą niech hejtują. Nie mam z tym problemu.

Jakie są pani dalsze plany? Czy chce pani, jak niektóre blogerki otworzyć własny sklep albo stworzyć własną kolekcję mody?

Na pewno nie otworzę sklepu. Prowadziłam już taką działalność i nie chcę mieć więcej nic wspólnego z handlem. Własnej kolekcji nie mam na razie w planach, ale nie mówię nie. Chcę z mojego bloga stworzyć portal modowy, gdzie będą zamieszczane stylizacje nie tylko moje, ale i te z całego świata. Czy mi się to uda? Nie wiem, mam nadzieję, że tak.

Dziękujemy za rozmowę

fot.: Karina Kriger