Gdy tylko na dworze zrobi się trochę cieplej, za oknami zaraz słychać bawiące się dzieci. Wszystko jest w porządku, póki robią to pod czujnym okiem swoich rodziców. Nie zawsze jednak jest tak kolorowo. Zdarza się tak, że miejsca, w które się zapuszczają zagrażają ich życiu, a nawet życiu osób trzecich.
W ostatnich dniach w Legionowie głośno było o kilku sytuacjach, które wzburzyły mieszkańców. Między innymi były to zabawy grupki nastolatków na parkingu wielopoziomowym, gdzie ich główną rozrywką było rzucanie gaśnicami. Skończyło się na tym, że zniszczyli gaśnice i zużyli proszek gaśniczy. Na szczęście nie zrobili nic sobie ani innym osobom.
Kolejnym ciekawym przypadkiem był wpis jednej z mieszkanek na grupie społecznościowej, w której opisuje jak to jej syn jeżdżąc na desce w skateparku musiał narazić własne życie, aby nie skrzywdzić dziecka, które tam jeździło na rowerku po rampie. Do wyboru miał dwie opcje: albo wjechać dziecko, albo zeskoczyć z deski i się poobijać. Oczywiście, wybrał drugą i swoje wycierpiał. A najciekawsze jest to, że na miejscu była także matka dziecka, nic sobie z całej sytuacji nie robiąc. -Podobno jego upadek był już drugi. Wcześniej inny chłopak też wykonujący jakąś ewolucje musiał wybrać albo zderzenie z małym albo upadek. Proszę nikt nie wysyła początkującego łyżwiarza na tor, gdzie ćwiczą panczeniści, dlatego też skatepark nie jest bezpiecznym miejscem dla małych dzieci. – pisze kobieta.
Innymi ulubionymi zabawami dzieciaków są wspinaczki na rusztowania, wchodzenie na plac budowy, czy chodzenie po opuszczonych miejscach. Nikt nie pomyśli o konsekwencjach, a po takich eskapadach mogą być ogromne. Rodzice nie mają pojęcia o tym, co robią ich dzieci. Nikt co prawda nie przewidzi, gdzie dziecko może się zapuścić, ale to nie zmienia faktu, że opiekunowie powinni być bardziej uważni i przestrzegać swoje dzieci przed niebezpieczeństwami. I przede wszystkim nie zabierać ich w miejsca, które nie są dla nich przeznaczone!