Czy Centrum Komunikacyjne, największa miejska inwestycja, okaże się być przysłowiową kurą znoszącą złote jajka? Czy przedsiębiorca, który wygra przetarg będzie doił miejską kasę? Taki wyrok wydało aktywne ostatnio lokalne stowarzyszenie. W przygotowanej na szybko ulotce pytają o co chodzi z dworcem w Legionowie. My, jak to my, też postanowiliśmy sprawdzić. Ale mamy w zwyczaju, że piszemy na podstawie faktów i informacji z pierwszej ręki.
Tydzień temu pisaliśmy o przetargu na operatora Centrum Komunikacyjnego w Legionowie. Na łamach gazety i w BIPie ukazały się stosowne ogłoszenia. Ogłoszenie jak ogłoszenie, dużo informacji nie zawiera. Gdzie zatem obiecany zapis chociażby o kasie?
– Osoby zainteresowane przetargiem mogą zapoznać się ze szczegółami w Wydziale Gospodarki Nieruchomościami – mówi Tamara Mytkowska z ratusza.
Zanim jednak poprosimy o więcej szczegółów, pada zasadnicze pytanie – po co dzierżawić, dlaczego to nie ratusz zajmuje się zarządzaniem dworcem i przyległościami?
– Zarządzanie obiektem dworca kolejowego, prowadzenie kasy, zarządzanie parkingami wielopoziomowymi to nie są zadania własne samorządu. Wręcz nie powinniśmy tego robić. Na etapie pisania projektu zakładaliśmy, że zarządcą zostanie Komunalny Zakład Budżetowy. On jednak już nie istnieje. Na rynku znajdują się za to firmy specjalizujące się w tego rodzaju usługach, mające doświadczenie, ludzi, zaplecze – one zrobią to efektywniej i taniej dla mieszkańców, muszą jednak stanąć do przetargu, dotyczy to także spółek komunalnych – mówi rzeczniczka ratusza.
Twórcom ulotki i lokalnym mediom nasuwa się pytanie – czemu tak tanio? Dlaczego dzierżawę wyceniono na 8 tys zł miesięcznie? Kto za to odpowiada? I dla kogo jest przygotowana ta oferta?
– Cena wywoławcza miesięcznego czynszu została ustalona w operacie szacunkowym przez biegłego rzeczoznawcę. Jest to cena wywoławcza, którą zweryfikuje przetarg, Jeżeli oferta jest atrakcyjna, licytujący mogą ją znacznie przebić – mówi odpowiedzialny za przygotowanie przetargu zastępca prezydenta Marek Pawlak.
Ale jak to jest, że 8 tys zł dzierżawca zapłaci miastu, a sam dostanie od niego blisko 1 mln zł za mediatekę i inne pomieszczenia oraz pokryje mniejszą część kosztów eksploatacyjnych?
– Operator będzie mocno ograniczony w możliwościach dysponowania nieruchomością, co będzie zapisane w umowie. Warunki są precyzyjnie określone – musi zachować cel główny projektu i charakter tej inwestycji, ponosić koszty ochrony, ubezpieczenia, eksploatacji większości elementów, napraw, usuwania awarii, prac serwisowych i budowlanych, a także uiszczać stosowne podatki na rzecz gminy. Sam podatek od nieruchomości to ponad 800 tys zł rocznie – mówi Marek Pawlak.
Większość kosztów eksploatacyjnych pokrywać będzie operator, część na pewno przerzuci na przyszłych najemców, jak ma to miejsce właśnie w przypadku dworca i kosztów funkcjonowania tam mediateki. Nie powinno nikogo dziwić, że ostateczny najemca pomieszczeń musi płacić za wodę, światło czy ogrzewanie, które zużywa. Największą część tych mediów zużyje właśnie mediateka, która zajmuje największą powierzchnię, stąd 62% udział w kosztach eksploatacji budynku dworca po stronie miasta.
Ostatnie, najczęściej zadawane od września pytanie – co z tą kasą? – Tak jak zapowiadaliśmy, obowiązek prowadzenia kasy zapisany jest w dokumentacji przetargowej. W umowie, którą gmina podpisze z przyszłym najemcą, znajdzie się warunek prowadzenia punktu kasowego, w którym będzie można kupić bilety na wszystkie połączenia z Legionowa oraz połączenia dalekobieżne. Podobnie w umowie zapisana będzie maksymalna wysokość dziennej opłaty za parking, jaką może, choć nie musi, pobierać przyszły zarządca, w obiecywanej od początku wysokości 1 zł dziennie. – mówi Tamara Mytkowska.- Przetarg odbędzie się 18 listopada o godz.10.00, aby wziąć w nim udział należy wpłacić wadium – zapraszamy serdecznie wszystkich do udziału, jest to przetarg nieograniczony, w formie licytacji – dodaje rzeczniczka.
Anna Krajewska
KZB nie istnieje?