W sobotę, po trzech latach przerwy, Legionowo odwiedził legendarny Tercet Egzotyczny. I znów sala widowiskowa ratusza była wypełniona do ostatniego miejsca. Na widowni dominowały osoby, którym muzyka gwiazdy wieczoru towarzyszy od ponad pięciu dekad. Bo właśnie taki sceniczny staż ma ten jeden z najdłużej działających zespołów na świecie.

Jak przystało na estradowego dinozaura, Tercet ma już coś w rodzaju izby pamięci. – Doczekaliśmy się własnego muzeum, podobno trzeciego tego typu na świecie. Dolly Parton ma swoje w Ameryce, ABBA w Sztokholmie, a my w wielkopolskim Lubiniu. Ale jak odwiedziła je wycieczka z Japonii, to powiedzieli, że nasze jest piękniejsze – mówi Izabella Skrybant-Dziewiątkowska. Dopóki istnieje taka możliwość, miłośnicy Tercetu wolą jednak oglądać go na scenie. I nie przejmują się, że wiele osób zarzuca mu lansowanie muzycznej tandety. – Co tu dużo mówić, są przecież gorsze zespoły. Nie uważam, że oni są aż tak kiczowaci – uważa zapytana przed koncertem pani Maria. – Tyle lat są na rynku, więc to też chyba o czymś świadczy. Jednak ludzie chcą ich słuchać – dodaje pani Ala. Jak przekonują fani, powodów ku temu jest bez liku, na czele z melodyjnymi, wpadającymi w ucho przebojami. – Lubię ten południowoamerykański żywioł, tą charakterystyczną dla tego zespołu dynamikę. Warto przyjść i trochę tej energii złapać dla siebie – radzi pan Michał.

tercet04

Sądząc po reakcji publiczności, i tym razem Tercet jej nie zawiódł. Po wydaniu 27 płyt i tysiącach koncertów na całym świecie, liderka bandu wciąż tryska energią. – Ludzie mi ją dają. Staram się mieć dystans do siebie, bo to jest bardzo ważne. No i przyjaznym okiem patrzeć na ludzi. Wyniosłam takie wychowanie z domu. Moje korzenie: wiara, nadzieja, uczciwość, życzliwość, procentowały mi przez całe życie. Dzięki temu do tej pory ludzie mnie bardzo, bardzo kochają. Jestem zdziwiona, bo czasem klękają, całują, a ja przecież jestem normalnym człowiekiem. Każdy powinien być taki – mówi wokalistka Tercetu Egzotycznego.

Choć artystyczną metryką ustępuje on ponoć tylko Rolling Stonesom, nie poprzestaje na odcinaniu kuponów od dawnej sławy. Grupa wciąż nagrywa nowe piosenki i z powodzeniem prezentuje je na koncertach. Nic dziwnego, że ostatnio zgłosili się do niej ludzie z wytwórni Universal. – Chcą podpisać z nami kontrakt na nagranie następnej płyty, tak więc jeszcze nie odpoczywam i będę nagrywała. Ja jestem jak Lenin – wiecznie żywa – śmieje się Izabella Skrybant-Dziewiątkowska. Wygląda więc na to, że latynoskie rytmy działają niczym eliksir młodości. To dobra wiadomość dla legionowian, którzy w sobotę mieli przyjemność go skosztować.