W Europie jest coraz większe zainteresowanie SUV-ami, a zdecydowanie mniejsze VAN-ami. RENAULT idzie wbrew tej tendencji – wpisując się w rządową politykę prorodzinną 500+. Duży model Espace Initiale to następca samochodu, który jako pierwsze w Europie wymyśliło Renault i stało się rynkowym hitem. Teraz Espace piątej generacji urósł i stał się niezwykle luksusowy, wręcz jeżdżący komputer.
Rynek samochodów segmentu minivan to ciężka sprawa, ponieważ e Europie rzadko kto decyduje się na dwójkę lub więcej dzieci. Koncern Renault idzie wbrew tendencjom i oferuje całą gamę takich samochodów od tanich modeli DACIA o nazwie LODGY, po RENAULT GRANDSCENIC oraz najnowszy ESPACE piątej generacji.
Testowaliśmy bogato wyposażone Espace Initiale Paris z silnikiem Energy dCi 160 EDC. Jak przystało na francuską markę, stylistyka pojazdu jest wyjątkowa, wykwintna, nadająca samochodowi wyglądu godnego najdroższych marek na świecie. Styliści postarali się w każdym calu. Auto wygląda jak biżuteria.
Na przedzie mamy ogromny znaczek firmy wkomponowany w pokaźna atrapę chłodnicy. Ta przechodzi w wielkie reflektory wyposażone w najnowszą technologię PureLED. Pod firmowym znaczkiem umieszczono napis Initiale – dając do zrozumienia, iż patrzymy na najdroższą i najlepiej wyposażoną wersję pojazdu.
Boczna linia jest trochę nietypowa dla Vana. Auto jest dość wysoko zawieszone nad jezdnią. Gdyby obniżono zawieszenie lepiej – jeszcze lepiej!… by się prowadziło i zmniejszył by się opór powietrza, a wygląd by na tym nie stracił. Za to duże 19 calowe koła wyglądają godnie dla tej najdroższej wersji. Boczna linia została podkreślona chromowaną listwą tuż nad progiem, oraz chromowanymi obramówkami okien. Szyby – przednia i boczne dużych rozmiarów układają się w kształt kokpitu myśliwca najnowszej generacji. Można mieć poczucie, iż auto jest w ruchu nawet gdy stoi.
Tył nie wygląda ciężko, mimo że to Van. Tylne ogromne lampy nawiązują do tych w Grandscenic. Są umieszczone bardzo wysoko i mocno zachodzą na boki pojazdu. Pełnią rolę funkcjonalną i estetyczną.
Całość auta wygląda na tyle przysadziście, iż możemy mieć wrażenie, że mamy do czynienia raczej z kombi niż z Vanem. Co więcej wygląd poprawiają jeszcze duże 19 calowe koła – wyglądają doskonale.
Wnętrze – niemal kosmos.
Francuski smak i gust doskonale oddaje kokpit samochodu. Jest jak cukiereczek. Zaprojektowano je tak byśmy czuli się bardzo przytulnie i mieli wrażenie, iż jedziemy autem ultranowoczesnym. Można wybrać podświetlenie wnętrza w kilku kolorach, przy czym każdy tryb pracy pojazdu ma swój kolor wiodący, który można zmienić.
Obszerne fotele, oddzielne dla każdego z pasażerów są przyjemnie twarde i wygodne, przednie trzymają na boki. Drugi rząd siedzeń można przesuwać i mieć dostęp do trzeciego rzędu. Przy użyciu dwóch foteli trzeciego rzędu zostaje jeszcze trochę miejsca na bagaże. Przy tylko pięciu pasażerach bagażnik jest bardzo pojemny, a przy złożeniu drugiego rzędu siedzeń to już niemal dostawczak.
Deska rozdzielcza jest bardzo obszerna. Na środku mamy pionowo umieszczony duży tablet – jak w VOLVO XC 90 – na którym wyświetlić można i sterować wszystkimi funkcjami i trybami auta, włącznie z trybami pracy silnika, zawieszenia i układu kierowniczego, oraz oświetleniem wnętrza i radiem. Przed pasażerem jest duży, pojemny, sprytnie wysuwany schowek. Drugi duży i pojemny jest między fotelami w podłokietniku.
Przed kierowcą mamy również wielki wyświetlacz, czyli eleganckie zegary. Wszystko elegancko obleczone licznymi aluminiowymi wstawkami. To przydaje statusu premium. Kierownica duża, gruba, trzyramienna, doskonale leży w dłoniach. Wykończenia w aluminium i skórze przydają elegancji. Dźwignia zmiany biegów jest tworem designerskim o wymyślnym, intrygującym kształcie.
Tylna kanapa to właściwie nie kanapa, lecz trzy niezależnie przesuwane i składane fotele. Również nieźle trzymają na boki i można dowolnie ustawiać pod siebie ich położenie. Ogromny panoramiczny dach ma odsuwana przednią część. Pozwala bez przeszkód podziwiać góry i wieżowce. Kolorystyka wnętrza plus intymne oświetlenie sprawiają wrażenie nieokiełznanej przytulności.
Jazda – sama przyjemność
Tu należy piać z zachwytu. Renault już dawno stosowało technologię tylnych kół skrętnych – między innymi w modelu LAGUNA COUPE – gdzie komputer sterował tylnymi siłownikami hydraulicznymi, które w zależności od prędkości skręcały koła do 3,5 stopnia. Przy małych prędkościach w przeciwną stronę co przednie – co pomaga w manewrowaniu na wąskich , przy większych w tę samą stronę – co zapobiega nadsterowności pojazdu. Teraz jest jeszcze lepiej. Następne modele marki zostały zaopatrzone w ten system po zmianach i unowocześnieniu. Espace Initiale z tym systemem prowadzi się wręcz modelowo, niczym auto sportowe potrafi więcej niż większość kierowców jest w stanie wytrzymać i sobie wyobrazić. Prowadzenie auta na zakrętach i na prostych, w tym nierównych drogach jest wręcz modelowe i absolutnie neutralne.
I tyle w tym temacie!
Nie można posądzić francuskiego koncernu o to, iż nie wie co czyni wchodząc mocniej w rynek VAN-ów, gdy wszyscy niemal rywalizują w segmencie SUV-ów. Espace może być doskonałym autem dyspozycyjnym dla firm, lub dla taksówkarzy. Jest już na pierwszy rzut oka wyjątkowo zjawiskowy, piękny i atrakcyjny. Daje moc wrażeń kierowcy i pasażerom. Wnętrze jest równie zjawiskowe i luksusowe, użyto bardzo dobrych materiałów. Jednak przydały by się silniki o większej pojemności. Choć motor wysokoprężny biturbo 1,6 o mocy 160 KM jest cichy i daje radę, w niektórych przypadkach przydało by się nieco więcej pojemności, a co za tym idzie więcej momentu obrotowego.
RENAULT ESPACE INITIALE to doskonałe auto do długich wypraw, podróży i turystyki motoryzacyjnej. Po złożeniu siedzeń można w nim spać, jak w camperze. Doskonale wygląda i tak samo jeździ. Tak więc ruszajmy w siną dal.
Tekst, zdjęcia; Mirosław Wdzięczkowski