Jeśli jeszcze przed startem przedsięwzięcia zakłada się jego niepowodzenie, to nie można liczyć na to, że sukces zjawi się przypadkiem. Tylko dlaczego za własne niepowodzenia wójt próbuje obwiniać radnych? Przecież to Urząd Gminy kierowany przez wójta Jarosława Chodorskiego jest inwestorem i ponosi odpowiedzialność za niedotrzymanie terminu rozbudowy Przedszkola Gminnego w Jabłonnie.
Rozbudowa już istniejącego przedszkola z odpowiednim zapleczem kuchennym miała być tanią i szybką formą pozyskania brakujących miejsc dla przedszkolaków w gminnych placówkach. Założenia te nie zostały jednak w żaden sposób zrealizowane. Początkowo rozbudowa miała kosztować 1 500 000 zł, co wydawało się jeszcze ciekawą propozycją finansową. Ta kwota zaczęła jednak szybko rosnąć i Wydział Inwestycji UG Jabłonna przedstawił nową kalkulację na kwotę prawie dwa razy wyższą. Okazało się, że rozbudowa będzie kosztowała ok. 2 800 000 zł. To oczywiście oznaczało konieczność przesunięcia środków w budżecie. Zdaniem radnych był to celowy zabieg. Wójt i urzędnicy zdawali sobie sprawę, że trudno będzie przekonać radnych do wydania kwoty niemal 3 000 000 zł. Dzieląc to na dwa etapy, byłoby przecież znacznie łatwiej (ale i dużo dłużej). Gdyby radni zablokowali inwestycję, nie zwiększając środków o brakującą kwotę, to wtedy ich można byłoby obarczyć winą za brak nowych miejsc w przedszkolu. Zdając sobie z tego sprawę i rozumiejąc potrzebę, Rada Gminy zdecydowała się poprzeć ten wydatek.
Rzucono jednak Jarosławowi Chodorskiemu wyzwanie ukończenia inwestycji jeszcze w tym roku budżetowym. Wójt podniósł rękawicę i w ogłoszonym przetargu pojawił się termin 30 listopada. Owszem, padało wiele zastrzeżeń, że jest to termin nierealny, ale tyle samo głosów twierdziło, podając przykłady, że taka inwestycja jest możliwa. Jednakże podczas ostatniej sesji można się było przekonać, że rozbudowa przedszkola o kilka sal przerosła wójta. Wizytacja radnych na placu budowy ujawniła, że budynek nie ma nawet dachu. Jarosław Chodorski, który nie poszedł na plac budowy razem z radnymi, tłumaczył później, że on jeszcze przed rozpoczęciem przetargu uprzedzał, iż listopadowy termin jest nierealny. Dlaczego w takim razie ogłosił przetarg i przystąpił do inwestycji na tych warunkach? Prawdziwy mężczyzna, jeśli podejmuje wyzwanie, to w chwili porażki nie tłumaczy się i nie szuka winnych, tylko przyjmuje ją z godnością i przyznaje się do błędu. Okazuje się, że mimo błędów w projekcie, na które powołuje się wykonawca, tłumacząc opóźnienie, prace mogły przebiegać znacznie szybciej. Wiele razy widywano na placu budowy jedynie dwóch czy trzech pracowników. Początkowo utrudniano radnym oraz mediom kontrolowanie postępu inwestycji i próbowano im przeszkodzić w wejściu na plac budowy, tak by nie można było rzetelnie informować o stanie prac. Teraz, kiedy się okazało, że nie ma zgody na aneksowanie umowy i wydłużenie terminu, za to jest groźba kar umownych, prace trwają do późnych godzin wieczornych.
Dlaczego wójt wcześniej nie dopilnował, by wykonawca przykładał się do realizacji inwestycji i dopiero interwencja radnych oraz zainteresowanie lokalnych mediów doprowadziły do tego, żeby przynajmniej zaczął się interesować inwestycją? Być może Jarosław Chodorski od początku zakładał, że prace zostaną ukończone znacznie później. Radni byli też informowani wcześniej, że opóźnienie nie przekracza trzech tygodni. To pozwalało rozliczyć inwestycję jeszcze w tegorocznym budżecie. Tymczasem jest ona opóźniona o wiele miesięcy. Nowy termin jej zakończenia, podawany przez wójta, to już maj 2017 roku.
Jako radni nie wyobrażamy sobie, by przedszkole nie zostało oddane przed początkiem następnego roku szkolnego. Chociaż nie można mieć pewności, czy ten termin zostanie dotrzymany. Jeśli spełni się czarny scenariusz, trzeba będzie w trakcie roku budżetowego znaleźć kolejne środki na pokrycie kosztów pobytu przedszkolaków w jednej z prywatnych placówek. Tanio wtedy nie będzie. Niestety, wójt znów daje do zrozumienia, że Urząd Gminy pod jego kierownictwem jest jednostką nieprofesjonalną, która zamiast pracować na rzecz mieszkańców, jedynie pozoruje wykonywanie swoich podstawowych obowiązków.
fot. Jabłonna dla Mieszkańców