Wigilia coraz bliżej. Świąteczna atmosfera, łamanie się opłatkiem, choinka, a pod nią prezenty – czasami malutkie, kudłate istoty na czterech łapach. Często takie historie mają tragiczny finał. Kończą się horrorem dla psiaków, które właścicielom z różnych powodów już się znudziły. Tom Justyniarski – znany obrońca praw zwierząt, postanowił uzmysłowić ludziom, że zwierzę to nie zabawka. Nachodzącą wigilię spędzi zamknięty w boksie w nowodworskim schronisku.
Pomimo licznych apeli środowisk prozwierzęcych wielu rodziców wciąż decyduje się, często pod wpływem emocji, na taki żywy „upominek” dla swoich dzieci. Święta mijają, czworonogi wyrastają, potrzebują ciągłej uwagi, spacerów, zabawy. W wielu przypadkach nagle przestają być upragnionym prezentem i stają się balastem. Ku zdziwieniu lekkomyślnych właścicieli nie są zabawkami, które odkładamy na półkę, gdy znudzą się dzieciom, ani nieprzemyślanym zakupem, który można zwrócić. W końcu te same zwierzaki, które sprawiły tyle radości w wigilijną noc kończą w najlepszym razie w schronisku. Smutne i tęskniące za przecież jeszcze do niedawna kochającym, ciepłym domem.
Tom Justyniarski chce wstrząsnąć ludźmi i uzmysłowić im co czują takie porzucone psiaki. 24 grudnia, kiedy większość z nas usiądzie przy wigilijnym stole, obrońca praw zwierząt zamknie się w boskie w schronisku w Nowym Dworze Mazowieckim. Spędzi tam 12 godzin (od południa do północy), bez względu na pogodę. Justyniarki będzie prowadził transmisję ze schroniskowej klatki na swoim profil na Facebooku. – Chcę pokazać ludziom jak to jest być Bratem Mniejszym, zwłaszcza wyrzuconym, samotnym, potrzebującym lub też … „niechcianym prezentem”. Jak to jest, gdy tęskni się za domem, gdy jest się totalnie zależnym od decyzji ludzi, którzy się mają za panów i właścicieli, a nie za Przyjaciół i Opiekunów! W ten szczególny Wieczór chcę dotrzeć do ludzkich serc. – tłumaczy Tom Justyniarski.
Katarzyna Gębal
fot.: tapeciarnia.pl