Gdzie jak gdzie, ale do świątyni położonej „na górce” górale musieli pasować doskonale. Dzięki Miejskiemu Ośrodkowi Kultury w Kościele Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa wystąpiła w niedzielę słynna kapela Trebunie-Tutki.
Łatwo takiej gwiazdy ściągnąć podobno nie było, wreszcie się jednak udało. – To zespół bardzo znany nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Poza tym reprezentuje folklor góralski, a jego nigdy nie jest za dużo. A u nas w Legionowie wręcz mało. Chodzi o nowe, inne podejście do kolęd. Nie szkolne chóry, z całym szacunkiem do innych wykonawców, lecz coś na góralską nutę, a do tego jeszcze wesołe i świetnie opracowane – mówi dyr MOK Zenon Durka.
Do Legionowa eksportowa duma Podhala przyjechała z noworocznym koncertem kolęd. Nie tylko tych popularnych, ale i takich raczej rzadko śpiewanych przy mazowieckich stołach. A wszystko to przyprawione niekiedy nutami podarowanymi góralom przez ich muzycznych przyjaciół z zagranicy. – Koncert zespołu Trebunie-Tutki z programem noworocznym i na święta Bożego Narodzenia jest wyjątkowy. Bo to nie tylko tradycyjne polskie kolędy i góralskie pastorałki, ale też moje autorskie utwory i kilka niespodzianek. Choćby z płyty „Duch gór”, nagranej z zespołem Urmuli z Gruzji – powiedział tuż przed występem Krzysztof Trebunia-Tutka, założyciel i lider zespołu.
Renoma góralskich kolędników sprawiła, że wysłuchało ich w niedzielę kilkaset osób. I choć kościelna akustyka (podobnie jak wszechobecne w górach echo…) nie sprzyjała czytelności przekazu, muzyczna energia docierała do publiczności bez przeszkód.