Pierwsza bitwa wygrana, ale walka o suwerenny samorząd trwa dalej. Legionowo znów stanęło na wysokości zadania i powiedziało „STOP” zabieraniu lokalnej wolności. Na zaproszenie prezydenta Romana Smogorzewskiego ponad 300 włodarzy z podwarszawskich gmin i powiatów, dotkniętych zaproponowaną przez posłów PiS ustawą o ustroju miasta st. Warszawy, spotkało się w poniedziałek w legionowskim ratuszu. Wszyscy byli zgodni – nic o nas bez nas – konieczne są szerokie konsultacje, a nawet lokalne referenda. Poseł Jacek Sasin ogłosił tymczasowe wycofanie projektu spod obrad Sejmu, ale włodarze zachowują sceptycyzm.
Sasin powiedział: będziemy konsultować. Włodarze mówią – konsultacje powinny odbyć się przed złożeniem projektu w Sejmie. Nie dość, że został złożony, to skierowano go do pierwszego czytania – dlaczego wcześniej nie zaprosiliście nas do współpracy? Wycofajcie ten projekt i zacznijmy od początku – zawiera on zbyt wiele niewiadomych i luk – przede wszystkim finansowych – mówią samorządowcy.
Kolejne gminy podejmują uchwały: stanowiska rad w sprawie ustawy, a także podejmują decyzje o przeprowadzeniu referendum. Jako pierwsza zadecydowała Warszawa – 26 marca mieszkańcy wypowiedzą się, czy chcą być włączeni do nowej, wielkiej jednostki, jaką jest miasto stołeczne Warszawa. Także legionowscy radni zadecydowali, że tego samego dnia mieszkańcy miasta odpowiedzą na pytanie „Czy jest Pan/Pani za tym, żeby m. st. Warszawa, jako metropolitalna jednostka samorządu terytorialnego, objęła Gminę Miejską Legionowo?”.
Krok w tył Sasina nie usypia samorządowców
– Jak wchodziłem w poniedziałek na mównicę, jeden z dziennikarzy powiedział „Sasin się wycofał. Wygraliście”. Myślę, że jeszcze nie wygraliśmy. Pan poseł Sasin mówił, że na razie się wycofuje. Myślę, że zauważył, jak wielkie emocje, poruszenie i oburzenie wywołali tym swoim, z nikim nie konsultowanym, projektem i postanowił trochę się wycofać. Na razie. My zamierzamy jednak nadal działać. Wszyscy byliśmy zaskoczeni tempem procedowania tej ustawy i tym, że nikt z nami nie rozmawiał, że o tak fundamentalnej zmianie nikt nic nie mówił. Zostało to wrzucone od razu jako projekt poselski i na najbliższym posiedzeniu ustawa miała być procedowana. Tego tematu nie należy lekceważyć. Napiszemy i pokażemy prawdę naszym mieszkańcom. Chcemy wydać wspólny informator, który przedstawi rzetelnie, opierając się na liczbach i wyliczeniach, rzeczywistość jaka nastąpi po wprowadzeniu tej ustawy. Pokażemy, że te obietnice o cudownej komunikacji bez pieniędzy są kłamstwami – mówi prezydent Roman Smogorzewski.
Od lat ze sobą współpracują
Spotkania w Warszawie i Legionowie były pierwszymi z serii. Po nich nastąpiły kolejne debaty i dyskusje. W środę dotknięci zmianą samorządowcy przybyli na zaproszenie władz stolicy do warszawskiego ratusza, spotkali się także z Wojewodą Mazowieckim i posłem Jackiem Sasinem. Czy spotkanie ich uspokoiło? – Absolutnie nie. Nie padły żadne konkrety. Poprosiłem o wskazanie źródeł finansowania, analiz finansowych. Inni przedstawiciele gmin pytali, w jaki sposób projekt będzie konsultowany, prosili o konkretny harmonogram. Nie otrzymaliśmy żadnych odpowiedzi – mówi Roman Smogorzewski.
Skąd pieniądze?
Podwarszawscy i warszawscy samorządowcy podkreślają, że od lat współpracują ze sobą w ramach metropolii. Mają wspólną komunikację, wspólny bilet na Koleje Mazowieckie i ZTM. A obietnice, że po utworzeniu metropolii nagle oferta komunikacyjna, jak za dotknięciem magicznej różdżki, się poprawi, jest kłamstwem. – Burmistrz Podkowy Leśnej, która nota bene przez to, że została zapomniana przez autorów ustawy, zyskała promocję na cały kraj, przeanalizował nakłady na transport. Wychodzi na to, że żeby utrzymać warszawski standard komunikacji poza obszarem przyszłej gminy Warszawa, Legionowo musiałoby płacić ok. 80 mln zł rocznie. Teraz płacimy 7 mln i to i tak jest dużo. Skąd wziąć te dodatkowe 73 miliony? Ustawa nie zapewnia żadnego finansowania – mówi Roman Smogorzewski, dodając, że w miasto stołeczne Warszawa mają być włożone pieniądze powiatowe. A powiat legionowski minimalnie płaci za komunikację.
Kolejną kwestią jest „janosikowe” – płacone przez wszystkie powiaty. Teraz te peryferyjne, najbiedniejsze gminy zaniżają jego wysokość. Po ich odcięciu od nowego tworu kwoty płacone przez te gminy, które wejdą w skład nowego super tworu, drastycznie wzrosną. – Te najbogatsze gminy najbliżej Warszawy będą płaciły gigantyczne „janosikowe”. Dlatego w tym systemie komunikacyjnym pieniędzy będzie znowu mniej. To jak ta komunikacja ma być lepsza? Z magicznego cudownego słowa „koordynacja”? – mówi Smogorzewski.
To wartość, której należy bronić
– Samorządność to ogromna wartość. Chcemy mieć wpływ na to, co dzieje się wokół nas, a nie być petentem u klamki prezydenta miasta stołecznego Warszawy. Samorząd jest blisko mieszkańców, a sztuczny twór mający pod sobą prawie 3 mln osób nie będzie sprawnie zarządzał ważnymi dla nich kwestiami, takimi jak np. droga w Skierdach czy na Łajskach. A również takimi drogami ma się zajmować miasto stołeczne Warszawa – mówił prezydent Legionowa.
Gminy chcą, żeby projekt utworzony przez PiS wyrzucić do kosza i zacząć od nowa. Powołać zespół w celu wypracowania dobrowolnego rozwiązania, które będzie wszystkim odpowiadało. Bo przecież o tym chodzi w samorządności – nie ma jednostki nadrzędnej, która wydaje polecenia. Wszelkie wspólne projekty realizowane są na zasadzie dobrowolności.
33/34 gminy
Zgodnie z propozycją PiS miasto stołeczne Warszawa swoim zasięgiem objąć ma gminę Warszawa oraz 32 gminy (33 włączając Podkowę Leśną): Błonie, Brwinów, Góra Kalwaria, Grodzisk Mazowiecki, Halinów, Izabelin, Jabłonna, Józefów, Karczew, Kobyłka, Konstancin-Jeziorna, Legionowo, Lesznowola, Łomianki, Marki, Michałowice, Milanówek, Nadarzyn, Nieporęt, Otwock, Ożarów Mazowiecki, Piaseczno, Piastów, Pruszków, Raszyn, Stare Babice, Sulejówek, Wiązowna, Wieliszew, Wołomin, Ząbki i Zielonka.
Solidarni i zjednoczeni
– Dawno nie było takiego poruszenia, jedności, zaangażowania wszystkich zainteresowanych. Przede wszystkim wśród mieszkańców, którzy dzwonią i pytają, co się dzieje. Wójt Nieporętu Maciej Mazur mówi, że początkowo starał się zachować dystans i nie wypowiadał się. Mieszkańcy zażądali od niego, aby zajął stanowisko i bronił suwerenności swojej gminy. Sylwester Sokolnicki, burmistrz Serocka, podkreśla, że nie wyobraża sobie podziału Jeziora Zegrzyńskiego – duża część należałaby do Radzymina, Pułtuska czy Nowego Dworu Mazowieckiego. Także Zegrze zostałoby podzielone – Zegrze Południowe pozostałoby w mieście st. Warszawa, a Północne – wraz z Serockiem – podlegałoby pod inny powiat. Serock się na to nie zgadza – więzi z okolicznymi gminami, takimi jak Nieporęt, są zbyt silne.
Nic o nas bez nas
Przez 27 lat budowaliśmy samorząd lokalny w Polsce. To są nasze małe ojczyzny, nasz dom Legionowo. Nasz dom Grodzisk. Nasz dom Nadarzyn. Posłowie z całej Polski chcą nam te nasze domy urządzać. Czy to jest zgodne z ideą samorządu? Oczywiście, że nie. My się zmian nie boimy i jesteśmy otwarci na rozmowę, tylko nikt nie chciał z nami rozmawiać. Nikt nie chciał słuchać naszych mieszkańców. A na to się nie godzimy!
Referendum gminne w Legionowie odbędzie się 26 marca. 21 radnych głosowało za, a jeden było przeciwny zapytaniu mieszkańców Legionowa o zdanie w tak fundamentalnej kwestii.
Igor Zieliński