Nie cichnie temat ustawy o ustroju m. st. Warszawy, która zakłada likwidację kilku podwarszawskich powiatów i stworzenie nowego, ogromnego tworu, jakim ma być (nowe) miasto st. Warszawa. Obietnice posłów PiS, że wstrzymują procedowanie ustawy i oddają głos mieszkańcom okazały się zwyczajnie kłamstwem. Wojewoda Mazowiecki właśnie zakwestionował ustawę Rady Miasta st. Warszawy (tej „starej”) w sprawie referendum. Czy kolejnym miastem, w którym PiS będzie chciało zakneblować usta mieszkańcom, będzie Legionowo? Referendum jest zaplanowane na 26 marca.
Rada Warszawy otrzymała list od Wojewody Mazowieckiego, w którym informuje on, że sprawdzi, czy uchwała o referendum w stolicy jest poprawna. – Według wojewody oznacza to konieczność wstrzymana kampanii informacyjnej dot. referendum – poinformował poseł PO Andrzej Halicki. Wojewoda zapowiada, że podejmuje analizę poprawności przyjęcia tej uchwały w kierunku uchylenia jej i w związku z tym jednocześnie informuje miasto stołeczne o konieczności wstrzymania kampanii informacyjnej na temat referendum, które ma się odbyć 26 marca.
Tego samego dnia zaplanowane jest referendum w Legionowie. Czy się odbędzie? – Dotychczas nie otrzymaliśmy informacji o wszczęciu procedury nadzoru wobec naszej uchwały, ale to może nastąpić w każdej chwili. Być może wojewoda uważa, że Legionowo jest zbyt małe i nasze referendum nie zaszkodzi wizerunkowi PiS? Zobaczymy, czas pokaże. My jesteśmy gotowi i lada moment rozpoczniemy kampanię informacyjną, której nie wolno prowadzić w Warszawie – mówi prezydent Roman Smogorzewski.
Kłamstwa PIS-u
Słowa polityków Prawa i Sprawiedliwości, zarówno tych lokalnych, jak i na szczeblu krajowym, o wycofaniu się gmin z protestu i wyrażania zgody na MegaWarszawę są kolejnym kłamstwem. – Mamy cały stos dokumentów przesłanych przez podwarszawskie gminy. Są to stanowiska, uchwały m.in. z Błonia, Nieporętu, Otwocka, Podkowy Leśnej, Wołomina, Michałowic, Ożarowa Mazowieckiego, Warszawy, stowarzyszenia „Oburzeni”, czy też oficjalne stanowisko Konwentu Wójtów, Burmistrzów i Prezydentów Województwa Mazowieckiego. W obronie suwerenności samorządów stanął też Związek Miast Polskich – mówi Roman Smogorzewski.
Czym grozi MegaWarszawa?
Proponowane przez polityków PiS połączenie w jeden organizm administracyjny wielkiego miasta z licznymi, ale wielokrotnie mniejszymi gminami nie daje żadnych korzyści, a już na pewno nie gwarantuje taniej i dobrej komunikacji. Taki twór grozi za to m.in. centralizacją wielu ważnych zadań publicznych – o remoncie ul. Jagiellońskiej czy Sobieskiego decydować będzie prezydent m. st. Warszawa, który będzie decydował o priorytetowych inwestycjach w Legionowie, Podkowie Leśnej czy Kobyłce, na równi z budową np. metra w Warszawie. Na co pójdą pieniądze – na lokalną ulicę gdzieś 30 km od stolicy, czy na flagową inwestycję? Chyba każdy zna odpowiedź na to pytanie. A co z instytucjami podlegającymi pod powiat? Co z przychodnią, szkołami, środkami unijnymi, podatkami? Rozbieżność interesów małych gmin i interesów stolicy skutkować może degradacją tych małych organizmów i paraliżem decyzyjnym.
Po co druga ustawa o metropolii?
Zahamowani zmasowanym protestem mieszkańców i samorządowców politycy PiS zmienili retorykę i zaczęli mówić o tym, że tak naprawdę to chcą wprowadzić w życie ustawę metropolitalną, za którą byli politycy Platformy Obywatelskiej. To kolejna manipulacja. Te dwa dokumenty nie mają ze sobą nic wspólnego. Metropolia według Platformy to dobrowolny związek gmin, które wspólnie finansują transport, a dokument przewidywał finansowanie komunikacji na poziomie 700 mln zł rocznie. Ten akt prawny został uchwalony w 2015 r. i podpisany przez prezydenta Andrzeja Dudę. Na przeszkodzie zawiązania metropolii stoi minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, który przez ponad rok nie wydał aktów wykonawczych.
Ustawa PiS nie mówi nic o finansowaniu. – Nie jest możliwe, że bez dodatkowych nakładów ze strony gmin transport będzie lepszy, tańszy czy częstszy. To bzdura, która ma zamydlić oczy mieszkańcom. Wiadomo, że każdy chce płacić mniej i żeby autobusy jeździły częściej. Takie obietnice pozwalają ukryć prawdziwy cel ustawy – przejęcie przez PiS władzy w stolicy. Metodami demokratycznymi od lat się to nie udaje.
Konsultacje czy kneblowanie ust?
Poseł Jacek Sasin zapowiada, że wkrótce rozpoczną się szerokie konsultacje projektu, a każdy będzie miał możliwość wypowiedzenia się na jego temat. Zapomina jednak, że projekt trafił w ekspresowym tempie na ścieżkę legislacyjną i był w kolejce do pierwszego czytania bez jakichkolwiek konsultacji. Tylko czujność i zdecydowany opór mieszkańców i ich przedstawicieli – samorządowców sprawiły, że został on zawieszony.
Formą wypowiedzi na temat ustawy na pewno są referenda. Dlaczego więc wojewoda mazowiecki z nadania PiS Zdzisław Sipiera wprowadza procedurę blokowania referendum? Boi się, że projekt polegnie z kretesem i władza w stolicy nigdy nie trafi w ręce polityków PiS?
Ta ustawa to bubel
Eksperci mówią, że zaproponowana przez PiS ustawa, zwana obecnie „ustawą o metropolii”, to bubel prawny. Jest niekompletna, nielogiczna i łamie zasadę niezależności jednostek samorządu terytorialnego, wprowadzając podporządkowanie gmin jednostce metropolitalnej – mówi prof. Grzegorz Gorzelak, były dyr. Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych UW. – Ustawa spowodowałaby kompletny bałagan zarządczy: nie definiuje mienia, którym będą dysponowały gminy, nie mówi nic o finansach ani o tym, co się stanie z gminami, których powiaty zostaną zlikwidowane.
Walka do końca
– PiS próbuje w sposób nieuczciwy, niezgodny z demokratycznym porządkiem zastopować referendum, zastopować uzyskanie opinii warszawiaków. PiS nie tylko oszukuje co do swoich intencji, ale nawet jest niekonsekwentne wobec swoich własnych deklaracji – mówił poseł Andrzej Halicki.
– Nie cofniemy się, pójdziemy do sądu, żeby walczyć, by warszawiacy mogli się w tej sprawie wypowiedzieć – zapowiada przewodnicząca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska (PO).
Obietnice i zero konkretów
– Ciężko stwierdzić, czy władza centralna pozwoli na referendum w Legionowie – mówi prezydent Smogorzewski. Pilnie obserwujemy zarówno działania Warszawy, jak i polityków PiS. Na spotkaniu z wojewodą i Jackiem Sasinem usłyszeliśmy jedynie „będzie dobrze” i zero konkretów. Nie padły żadne odpowiedzi, m.in. na moje pytania o analizy finansowe i prośbę ich publikacji. Pewnie tak samo będzie z konsultacjami – wchodząc na spotkanie na wyświetlaczu znalazł się napis „konsultacje w sprawie ustawy metropolitalnej”. A spotkanie dotyczyło ustawy o ustroju miasta st. Warszawy i nie da się go nazwać konsultacjami – każdy miał 2 minuty na wypowiedź, nie padły żadne odpowiedzi – dodaje Smogorzewski. – Najbardziej cieszy mnie, że zagrożenie odebrania suwerenności mobilizuje mieszkańców. Czekają z niecierpliwością na referendum, pytają, czy się na pewno odbędzie. Będziemy walczyć, bo przecież nic o nas bez nas!
26 marca – referendum w Legionowie
Referendum w Legionowie odbędzie się 26 marca. Zadane zostanie tylko jedno pytanie: Czy jest Pan/Pani za tym, żeby m. st. Warszawa jako metropolitalna jednostka samorządu terytorialnego objęła Gminę Miejską Legionowo? Odpowiedź TAK oznacza zgodę na włączenie Legionowa do MegaWarszawy i zrzeczenie się suwerenności samorządu lokalnego, likwidację powiatu. Oznacza też to, że legionowianie stracą niezależność i o naszym mieście będziemy mówić miasto stołeczne Warszawa, gmina Legionowo.
Odpowiedź NIE oznacza, że nie zgadzamy się na jakiekolwiek narzucone przez władze centralne zmiany. Zmiany na gorsze.
IgZ
„Odpowiedź TAK oznacza zgodę na włączenie Legionowa do MegaWarszawy i zrzeczenie się suwerenności samorządu lokalnego, likwidację powiatu. ” odpowiedz na TAK nic nie oznacza. Zresztą tak samo i na NIE. To referendum nie ma żadnego wpływu na decyzje, które podejmie PIS.
Oj, ale Was boli 🙂 PiS nie knebluje mieszkańców, tylko cwaniaczków z samorządów. Jak widać jednak nie do końca, skoro możecie wypisywać dalej swoje głupoty. Referendum to pomysł władz, zainteresowanych podtrzymaniu swoich wpływów, a nie oddolna inicjatywa mieszkańców.