Miniony weekend był wielkim świętem dla miłośników wszelkich Mruczków, Filemonów i Puszków. W legionowskiej Arenie odbyła się bowiem Światowa Wystawa Kotów Rasowych. Nie mogło tam oczywiście zabraknąć także budzących duże zainteresowanie sfinksów – kotów bez sierści.
Małe, duże, czarne, białe, rude, w plamki, puchate, a nawet łyse – uczestnicy Światowej Wystawy Kotów Rasowych w Legionowie mogli podziwiać piękne kocie okazy z całego świata. Niemałym zainteresowaniem cieszyły się, budzące jeszcze u niektórych zdziwienie, sfinksy, które charakteryzuje kompletny brak sierści. Co ciekawe, rasa ta pojawiła się na świecie zupełnie przez przypadek. Pierwszy taki kot narodził się 56 lat temu w Kanadzie, w wyniku samoistnej mutacji. Choć doniesienia o podobnych zdarzeniach pojawiały się już wcześniej. Do Polski sfinksy zostały sprowadzone przez Stowarzyszenie Kotów Rasowych. Jak przekonuje właścicielka hodowli De’Trojans Monika Michniew, te koty są wyjątkowo przyjazne i różnią się od swoich puchatych kolegów nie tylko wyglądem. – Sfinksy to takie skrzyżowanie małpki z psem. Są niezwykle zwinne, a do tego bardzo towarzyskie. Cechuje je totalny brak agresji. Są pierwsze w łóżku, towarzyszą nam wszędzie, podczas zwykłych czynności. Bardzo lubią się bawić. To nie są koty dla zimnych ludzi, one wymagają dużo uwagi. Trzeba się z nimi cały czas bawić piłeczką czy piórkiem – tłumaczy Michniew. Mogłoby się wydawać, że sfinksy to idealne rozwiązanie dla ludzi uczulonych na sierść. Niestety wcale tak nie jest, albowiem wbrew obiegowej opinii sama sierść nie jest alergenem. Objawy alergii pojawiają się po kontakcie ze specyficznym białkiem obecnym w ślinie i naskórku zwierzęcia. Jeśli ktoś chciałby nabyć takiego wyjątkowego pupila, musi zapłacić za niego, bagatela, 3,5 tys. zł.
Oczywiście dla miłośników bardziej klasycznych puchatych ras też znalazły się piękne okazy. Naszą uwagę zwrócił rudy brytyjczyk. Rasa ta zachwyca swoim gęstym, krótkim futrem, które w dotyku przypomina plusz. Nie bez powodu więc jej przedstawiciele często nazywane są misiami. Jak przyznała właścicielka hodowli Klaudynka, z której pochodził piękny maluch, kot ten potrzebuje przede wszystkim miłości. – Trzeba je kochać, pieścić, rozpieszczać. Czasem czesać, ale to te starsze koty. Młode tylko trochę na wiosnę – mówi Aleksandra Grajewska z hodowli Klaudynka.
Sfinks i brytyjczyk to tylko dwa z długiej listy pięknych kotów, które odwiedziły Arenę w ubiegły weekend. Jedno jest pewne: na naszą miłość zasługują wszystkie koty, niezależnie od pochodzenia i rasy. Dlatego też w trakcie wystawy nagrodzono najpiękniejszego kota z Legionowa, wybranego w głosowaniu przeprowadzonym na Facebooku. Sędziowie z całego kraju, a także Prezes Zarządu Stowarzyszenia Koty Rasowe, nie kryli swojego zachwytu kotem bez rodowodu.
KejT