Kleszcze od lat spędzają wielu osobom sen z powiek. Jednak specjaliści ostrzegają – ten rok może okazać się rekordowy pod względem liczby tych pasożytów. Tylko do 30 kwietnia w całej Polsce odnotowano aż 4674 przypadki boreliozy, a to dopiero początek. Jak mówi nasza czytelniczka, ta choroba to istne piekło.
Wbrew obiegowym opiniom kleszcze atakują nie tylko w lesie. Można je spotkać wszędzie – na działce, w ogródku lub parku. Pajęczaki te wykazują aktywność przez cały rok, ale w sezonie wiosennym jest ona szczególnie wzmożona. Z niebezpieczeństwa doskonale zdają sobie sprawę właściciele czworonogów. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że zabezpieczenie pupila przed kleszczami to już obowiązek. Jak mówi lek. wet. Krzysztof Zdeb z kliniki LegWet w Legionowie, dostępne na rynku środki przeciw kleszczom wykazują bardzo dużą skuteczność. – Preparaty występują w postaci obroży ochronnych, zawiesiny do wykraplania na skórę. Nowoczesne preparaty cechują się blisko 99 proc. skutecznością przy naprawdę dużym marginesie bezpieczeństwa stosowania. Mimo zaleceń lekarzy, aby szczególnie w rejonach zagrożonych inwazją kleszczy preparaty stosować cały rok, średni statystyczny czas zabezpieczenia psa to 3 miesiące. Istotne jest, aby stosować odpowiednie dawki z odpowiednią częstotliwością – informuje Krzysztof Zdeb.
Niestety, dbając o naszych ulubieńców, często zapominamy o sobie. Tymczasem kleszcze stanowią ogromne zagrożenie dla ludzi. Jak wynika z danych przedstawianych przez Główny Inspektorat Sanitarny, do 30 kwietnia tego roku odnotowano w kraju 4674 przypadki boreliozy. W analogicznym okresie ubiegłego roku było ich 3058. Wspomniana choroba przez długi czas może pozostawać w ukryciu, bowiem często jej objawy są niecharakterystyczne, a lekarze je bagatelizują i stawiają mylną diagnozę. – Przez lata przeżywałam piekło. Chodziłam od lekarza do lekarza, wszyscy mówili co innego, nikt tak naprawdę nie wiedział, co mi dolega i jak mi pomóc. Znajomi przekonywali mnie, że przesadzam i nic mi nie jest. Skończyło się tak, że słowa mi się myliły i zdania złożyć nie potrafiłam. Z pamięcią nawet miałam kłopoty. Wtedy trafiłam na świetnego specjalistę, który zlecił odpowiednie badania. Okazało się, że to borelioza. Nie chciałam w to uwierzyć, bo nie miałam nigdy żadnego rumienia na skórze – mówi redakcji „Miejscowej na Weekend” jedna z mieszkanek Legionowa.
Jak informuje GIS, kleszcze stanowią realne zagrożenie dla każdego – zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Kłucie pasożyta często nie zostaje zauważone przez człowieka z powodu właściwości znieczulających jego śliny. Lek. wet. Krzysztof Zdeb dodaje, że my także możemy zapobiec ukąszeniom, stosując odpowiednie repelenty, jednak ich skuteczność uzależniona jest od skrupulatności stosowania. Wybierając się na spacer po lesie czy parku, powinniśmy pamiętać o odpowiednim przygotowaniu: nie tylko okryciu głowy, ale w miarę możliwości o odzieży zakrywającej jak największą powierzchnię ciała. – Warto po takiej przechadzce poprosić innych członków rodziny o dokładne obejrzenie miejsc na ciele niedostępnych na pierwszy rzut oka, a odzież dokładnie strzepnąć – podkreśla lekarz. Pamiętajmy o tym, że kleszcze mogą czekać na nas nie tylko w tych oczywistych miejscach i zachowajmy czujność na co dzień.
Jeśli już zdarzy się, że odnajdziemy kleszcza na swoim ciele, nie ściskajmy go ani nie dezynfekujmy, bo wówczas będziemy działać tylko na swoją niekorzyść. Zgodnie z zaleceniami Głównego Inspektoratu Sanitarnego możemy postarać się usunąć pasożyta pęsetą, jednak najlepiej będzie niezwłocznie udać się do lekarza.
Katarzyna Gębal