W zeszłym tygodniu na jednym z portali społecznościowych zaczęły krążyć niepokojące wieści z Nieporętu. Jak wynika z relacji mieszkańców, na terenie gminy ktoś z premedytacją strzela do kotów. Ostatnio jednego czworonoga nie udało się odratować…
Piątego czerwca na portalu społecznościowym ukazał się apel osoby, która wolała pozostać anonimowa. Miała on przestrzec mieszkańców Nieporętu, a konkretnie ulicy Małołęckiej. „Uważajcie proszę na wasze psy i koty. Zobaczcie kogo możecie mieć za sąsiada lub co gorsza, nawet kogoś w rodzinie. Przez zwyrodnialca trzeba było uśpić kota. Został postrzelony CZTEROKROTNIE Z WIATRÓWKI. Trzy strzały w korpus i jeden w głowę. Wizyta u weterynarz zakończona wyrokiem. Dziś strzela się do zwierząt, a co będzie następne…?”.
Nie pierwszy taki przypadek
Apel wywołał poruszenie wśród mieszkańców gminy. Pod postem zaczęły pojawiać się komentarze świadczące o tym, że to nie pierwszy i nie jedyny taki incydent. „Moja kotka była postrzelona z wiatrówki przy ul. Królewskiej w Aleksandrowie. Rok temu, między numerami 30-40 (strona parzysta)” – pisze pani Karolina. „Mój kot też do domu nie wrócił od połowy maja, też ulica Małołęcka, ale mam oczy i uszy szeroko otwarte” – dodaje kolejna użytkowniczka portalu. Jak się okazuje, nie tylko na terenie Nieporętu dzieją się takie rzeczy. Cierpią również psy. „To samo w Stanisławowie Pierwszym. Mój pies miał śrut w brzuchu” – informuje na portalu społecznościowym pani Lucyna.
Co na to policja?
Postanowiliśmy sprawdzić, czy o tej budzącej wiele emocji sprawie wie policja? Jak informuje nas rzeczniczka KPP Legionowo podkom. Emilia Kuligowska, w Komisariacie Policji w Nieporęcie prowadzone jest jedno postępowanie przygotowawcze dotyczące znęcania się nad zwierzętami, tj. w okresie od 30 maja do 2 czerwca br. – W Nieporęcie przy ul. Małołęckiej nieustalony sprawca znęcał się nad zwierzęciem poprzez postrzelenie go z wiatrówki. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła pokrzywdzona właścicielka kota. W sprawie zabezpieczony został śrut. Policjanci prowadzą czynności zmierzające do ustalenia sprawcy – relacjonuje podkom. Kuligowska. Jednocześnie rzeczniczka podkreśla, że w ostatnim czasie na policję nie wpłynęły żadne zawiadomienia o podobnych przypadkach.
Następne ofiary w ludziach?
Zanim pojawią się chętni do zbagatelizowania tego zdarzenia, twierdzący, że to tylko zwierzęta, należy przyjrzeć się informacji o pewnym zdarzeniu, którą udało się pozyskać naszej redakcji. „To był weekend majowy, byliśmy całą rodziną na spacerze, szliśmy prawą stroną nad kanałkiem, od mostu na Izabelińskiej w stronę Nieporętu. Na wysokości kabli nad wodą i sklepiku ABC na ul. Zwycięstwa podjechało na quadzie dwóch gości. Wyjęli jakiegoś gnata i strzelali na drugi brzeg. Bałam się, bo byliśmy z dziećmi. Teraz koty, ale kiedyś może się zdarzyć nieszczęśliwy wypadek” – relacjonuje kolejna osoba, która nie chce ujawniać swojego imienia. Jest się czego bać.
Katarzyna Gębal
A może to takim trzeba od razu strzelać w łeb? I tak z nich już nic nie będzie.