Oficjalne rozpoczęcie dorocznego pikniku legionowskich seniorów jak zwykle nijak się miało do jego swobodnego przebiegu. I właśnie tego oczekiwali samorządowi mecenasi goszczącej na terenie Miejskiego Ośrodka Kultury imprezy.
– Cieszę się, że jako władze miasta możemy wesprzeć tak wspaniałą inicjatywę. Atmosfera jest dzisiaj gorąca, więc myślę, że i zabawa będzie doskonała – powiedział zastępca prezydenta Piotr Zadrożny. Akurat w tej kwestii włodarze od lat mogą być spokojni. Pierwszorzędny nastrój u tych, co na parkiecie przeżywają drugą młodość, to w mieście i powiecie normalka. – Osoby w naszym wieku mają w sobie coś takiego, co sprzyja współpracy i integracji. Możemy uczyć tego następne pokolenia, żeby również potrafiły ze sobą współpracować. Bo z tego, co widzę, jest to szalenie trudne. Niech się od nas uczą, jak to należy robić – stwierdził Szymon Rosiak, tym razem w podwójnej roli: prezesa SMLW i przewodniczącego rady powiatu.
Środowa biesiada zgromadziła ponad trzystu uczestników. I ta imponująca liczba najlepiej świadczy o rozrywkowym potencjale „młodzieży” po sześćdziesiątce. – Dzisiejszy piknik zatytułowaliśmy „Czy nas będziesz pamiętać?”. A to dlatego, że w grudniu obecny zarząd kończy pracę i przekaże pałeczkę nowemu zastępowi druhów. Wprowadziliśmy jedną nowość, którą mam nadzieję będziemy kontynuowali. Zaprosiliśmy mianowicie zaprzyjaźnionych członków PZERiI z Białołęki, z którymi planujemy nawiązać szerszą współpracę – mówi Ryszard Winnicki, prezes legionowskiego oddziału Polskiego Związku Emerytów Rencistów i Inwalidów. O dźwiękową oprawę pikniku zadbał zaprzyjaźniony zespół muzyczny. Wiązankę ponadczasowych hitów zaśpiewał też jabłonowski chór Moderato. Jak zwykle było więc i coś dla ciała, i dla ducha. Nic dziwnego, że podczas tej imprezy jej goście otwierają się nie tylko na zabawę, ale i na nowe znajomości. Czasem nawet takie kończące się na ślubnym kobiercu…
Jako się rzekło, środowy piknik był ostatnim organizowanym przez aktualny zarząd legionowskiego związku. Pod koniec roku jego członkowie będą musieli wybrać nowy. Na ile różny od obecnego, to się dopiero okaże. Pytany o chęć kontynuowania dzieła, prezes Ryszard Winnicki udzielił odpowiedzi godnej rasowego dyplomaty. – Są pośród zarządu osoby, które wyrażają chęć dalszej pracy. Ale najpierw muszą być zgłoszone, zarejestrowane i wybrane głosami z sali.
Jednego można być pewnym: o legionowskich seniorach jeszcze niejeden raz będzie w mieście głośno.