Producenci urządzeń instalowanych na placach zabaw i siłowniach plenerowych nie mają łatwo. Ich wygląd oraz funkcjonalność muszą bowiem pogodzić z wyjątkową trwałością. I choć w tej ostatniej kwestii robią, co mogą, wandale wciąż bywają górą. O czym w Legionowie raz po raz przekonują się m.in. mieszkańcy osiedla Sobieskiego.

– Codziennie dostajemy od nich telefony o tym, że uszkodzone są płotki okalające place zabaw, a także znajdujące się tam zabawki. To samo dotyczy urządzeń zamontowanych na plenerowych siłowniach. A przecież trzeba naprawdę dużo siły oraz złej woli, aby tak grube rury ukręcić albo urwać – mówi Krzysztof Jankowski, zastępca kierownika adm. os. Sobieskiego. Jeśli jednak to już nastąpi, konieczne jest szybkie doprowadzenie urządzeń do pełnej sprawności. I tak właśnie spółdzielcza administracja robi. Oczywiście w miarę posiadanych sił i środków. – Staramy się na bieżąco wykonywać wszystkie naprawy, ale niestety bywają sytuacje – szczególnie w weekendy – gdy dokonujemy ich dopiero w poniedziałek. A w sobotę i niedzielę takie urządzenie może stanowić zagrożenie, na przykład dla bawiących się tam dzieci. Stąd apel do rodziców, aby zanim ich dziecko skorzysta z takiego urządzenia, zainteresowali się, czy jest ono bezpieczne i nie jest uszkodzone.
Tak czy inaczej, za głupotę garstki chuliganów płacą w konsekwencji wszyscy spółdzielcy. – Niektóre urządzenia są jeszcze na gwarancji, w związku z tym, dzięki współpracy z urzędem miasta, były w jej ramach naprawiane. Ale jeśli chodzi o nasze place zabaw, dochodzą koszty farby, pracowników, sztachet, ewentualnie odnowienia zabawki. Trzeba ją bowiem rozebrać, przewieźć do warsztatu, dociąć ze sklejki brakujący element, a czasem nawet odtworzyć od początku – dodaje Krzysztof Jankowski.

Zarówno rada osiedla, jak i jego administracja o dewastacji siłowni i placów zabaw stale powiadamiają służby porządkowe. Ale zdają sobie sprawę, że samymi patrolami problemu się nie rozwiąże. Duże nadzieje spółdzielcy pokładają w rozszerzeniu zasięgu miejskiego monitoringu. Na przeszkodzie stoją tu jednak, jak to zwykle bywa, pieniądze.

 

Poprzedni artykułKlasówka z remontów
Następny artykuł7 września 2017
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.