Dawno już w trakcie sesji rady miasta nie słyszano tak żywiołowej, skrzącej się od złotych myśli i żartów dyskusji. Krótko mówiąc, samorządowcy byli w formie. Wodą na młyn owej wymiany argumentów okazał się temat w ostatnich dniach topowy – zmiany granic Legionowa kosztem jabłonowskich lasów.
Dla prezydenta Legionowa cała idea jest „oczywistą oczywistością”. Z punktu widzenia miasta, ale też sąsiadów z gminy Jabłonna. – Pomysł wynika z potrzeby. Wzdłuż ulicy Strużańskiej, po stronie legionowskiej, będziemy w przyszłym roku budować ścieżkę rowerową oraz chodnik. Z danych, które mamy od zarządcy drogi, tą ulicą codziennie porusza się prawie 10 tysięcy samochodów, w zdecydowanej większości mieszkańców Legionowa. A w dodatku ten fragment między Legionowem a Nieporętem jest nieoświetlony – mówi Roman Smogorzewski. Wiedząc, że gmina Jabłonna raczej tam nie zainwestuje, w legionowskim ratuszu postanowiono sąsiadowi zza miedzy pomóc. I zdjąć z niego ciążący mu od lat balast. Chodzi o teren w większości leśny, z którego Jabłonna czerpie symboliczne korzyści. A w dodatku odcięty od reszty gminy torami.
Jak zapewnił podczas środowej sesji szef ratusza, miasto nie chce jednak nic za darmo. – Jak pokażą, ile podatków biorą z tych terenów, zastanowimy się, jak zrekompensować to gminie Jabłonna. Myślę, że można się dogadać, bo naprawdę nie ma ona żadnego interesu, żeby te tereny przy sobie mieć – tłumaczył radnym prezydent. Ponieważ temperatura rozmów była chwilami dość wysoka, odpierając ataki opozycji, nie odmówił on sobie osobistej „wycieczki”. – W odróżnieniu od pana radnego Smuniewskiego, mnie zależy i leży na sumieniu to, żeby dobre zmiany jak najszybciej wprowadzać. I każdy dzień zwłoki, który nas od nich oddala, to dla mnie strata nie do powetowania.
Reakcja opozycji była raczej symboliczna, gdyż zbyt donośnych dział polityczni przeciwnicy prezydenta tego dnia nie wytoczyli. I w całej idei terytorialnej ekspansji trudno im było znaleźć złe strony. – Szkoda jednej rzeczy: cały ten pański wywód dotyczący kosztów i zmiany granic powinien pan przelać na papier i ten pański cały wywód powinien być w uzasadnieniu projektu tej uchwały – powiedział Andrzej Kalinowski (PiS). Większość miejskich radnych takich zastrzeżeń nie miała. Gdy przyszło do głosowania, 17 z nich poparło przystąpienie do procedury zmiany granic gminy oraz konsultacje w tej sprawie. Dwóch radnych było przeciw. – Ta uchwała rozpoczyna pewną długą procedurę, która może potrwać wiele miesięcy, jak nie lat. Ale z danych, którymi dysponujemy, w ciągu ostatnich 10 lat aż 70 gmin zmieniło swoje granice. To nie jest nic nadzwyczajnego – uważa prezydent Roman Smogorzewski.
Jak dowiodła ostatnia sesja Rady Gminy Jabłonna, tamtejsi samorządowcy są zdecydowanie odmiennego zdania. I w trakcie kilkugodzinnej, burzliwej dyskusji usiłowali dać temu wyraz. Dlatego w kolejnym numerze wrócimy do sprawy.
Wonder