Twoje dziecko cierpi na cukrzycę, ma alergię, ADHD albo autyzm? Wszystkiemu winne są szczepienia! Tak twierdzą tzw. antyszczepionkowcy, którzy swoje ziarno spisku i niepewności zasiewają już nie tylko na łamach niszowych blogów internetowych, ale i w ogólnopolskiej telewizji. Przypadki nieszczepienia dzieci nie są odległe. Coraz liczniej występują także na terenie naszego powiatu.
Choć wyniki badań naukowych wyraźnie pokazują, że szczepienia nie wywołują autyzmu, to istnieje grupa ludzi, która twierdzi inaczej. Są to tzw. antyszczepionkowcy. Ich tezy opierają się głównie na spisku. Te, jak tłumaczą, nie mają wsparcia w nauce, gdyż jest ona zakłamana przez owianą mitycznością „klikę”. – Oni nas oszukują dla swoich interesów! Ludzie, obudźcie się, co wy robicie swoim dzieciom! – apeluje użytkowniczka Facebooka na fanpage’u kontrowersyjnego znachora, autora pseudonaukowej książki, który pomimo braku wykształcenia medycznego zdobył ogromną rzeszę fanów i uznanie mediów prawicowych.
ONI czyli kto?
Oczywiście ci źli ONI to lekarze i koncerny farmaceutyczne, żyjące w zmowie z całym systemem. Chociaż, które konkretnie, nie wiadomo. W domyśle zapewne wszystkie. Co ciekawe, idąc tym tokiem rozumowania, antyszczepionkowcy z amerykańskiej organizacji SafeMinds sfinansowali badania, które od owej mitycznej kliki miały być niezależne i dzięki temu pokazać „prawdę” o szczepieniach. Niestety nie powiodło się, bowiem badanie wykazało jasno, że nie zaobserwowano ani zmian zachowania u szczepionych zwierząt, ani neuropatologicznych zmian w móżdżku, hipokampie oraz ciele migdałowatym. To nie przeszkodziło jednak przeciwnikom szczepień w dalszym pielęgnowaniu swojej teorii spiskowej. Dowodami na poparcie ich tez mają być nie badania, a historie, które opowiadają matki chorych dzieci, najczęściej spoza granic naszego kraju, i ukazujące się na stronach dziwnego pochodzenia fake newsy (wymyślone wiadomości). Te informują na przykład, że wyłowiono z rzeki zwłoki lekarza, który bohatersko sprzeciwił się całej „mafii koncernów farmaceutycznych”. W takiej informacji brakuje fundamentalnych źródeł i faktów, ale mimo to ma ona niezłe wzięcie na Facebooku. Tysiące użytkowników, dzielą się nią ze swoimi znajomymi i napędzają całą machinę dezinformacji.
Nawoływania do nieszczepienia dzieci znajdziemy już nie tylko na mało znaczących blogach. Propagandzie antyszczepionkowców poddały się także dosyć cenione w pewnej grupie społecznej serwisy, np. polki.pl, a także prawicowy portal niezależna.pl. Antyszczepionkowcy, nomen omen, zaszczepiają swoje teorie spiskowe także widzom telewizji publicznej. Czy można więc dalej ich bagatelizować?
Śmiercionośna rtęć?
Przeciwnicy szczepienia dzieci za całe zło tego świata obwiniają obecną w niektórych szczepionkach rtęć. W artykule, który ukazał się na łamach portalu polki pl., pojawia się takie twierdzenie – Rtęć wywołuje również uszkodzenie systemu odpornościowego, który nie radzi sobie z bakteriami naturalnie występującymi w naszym organizmie, np. z candidą. Przerost tego grzyba wywołuje tzw. cieknące jelito – stan, w którym uszkodzona powierzchnia jelita przepuszcza niestrawione cząsteczki do obiegu krwi, co wywołuje alergie. Osoby zatrute rtęcią często są alergikami.
Choć samo „cieknące jelito” wzbudza nieco kontrowersji, to candida oczywiście w naukowej terminologii się pojawiła. Niestety, w tym samym czasie ci sami rodzice, którzy przerażeni candidą nie szczepią swoich dzieci, dają im do jedzenia drożdżówki, batoniki i poją soczkami i jogurtami, które są przeładowane cukrem. A że cukier w dużej ilości jest idealną pożywką dla candidy, nikt nie zaprzeczy. Hipokryzja? Wracając do rtęci… Jak tłumaczy lekarz, Tiomersal to związek o silnym działaniu przeciwdrobnoustrojowym, metabolizowany do etylku rtęci. Stosuje się go jako konserwant w niektórych szczepionkach, co zabezpiecza je przed kolonizacją drobnoustrojami (pomyślmy o jego szczególnie ważnej roli w krajach Trzeciego Świata, gdzie ciężko o idealne warunki chłodnicze). Samo stwierdzenie, że szczepionka zawiera groźną metylortęć, a co dopiero jej pokaźną dawkę, jest więc mocno na wyrost. Etylek rtęci to bowiem zupełnie co innego niż metylortęć, a ich porównanie – jak kiedyś trafnie ujął dr Mrukowicz – jest jak zestawienie alkoholu etylowego z metylowym. Równie obrazowa może okazać się informacja, o tym, że szczepionki mają mniej rtęci niż puszka tuńczyka.
Antyszczepionkowcy z powiatu
Przerażeni skalą zjawiska, postanowiliśmy sprawdzić jak sytuacja ze szczepieniami dzieci wygląda w naszym powiecie. – Według informacji za 3 kwartał 2017 roku, przekazanych w formie danych sprawozdawczych przez placówki medyczne, w trybie i na zasadach określonych w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 18 sierpnia 2011 r. w sprawie obowiązkowych szczepień ochronnych, na ogólną ilość 26 536 tysięcy osób podlegających obowiązkowym szczepieniom ochronnych, wykazano 113 przypadki uchylania się i niepoddawania się szczepieniom ochronnym – odpowiada naszej redakcji Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny. Ponadto sanepid podkreśla, że do ponad 50 osób wysłano pisma powiadamiające o niewykonaniu obowiązkowych szczepień ochronnych, które zawierały również elementy edukacyjne. Miało to uświadomić rodzicom, jakie są zagrożenia zdrowotne wynikające z tak nieodpowiedzialnego zachowania. Niestety sanepid sobie, antyszczepionkowcy sobie…
Historia pokazała niejednokrotnie, że tego typu grup społecznych nie wolno marginalizować. Nie powinno się tłumaczyć ich zachowań głupotą czy szaleństwem i pozostawiać samym sobie. Jako odpowiedzialni obywatele powinniśmy starać się rozmawiać z przeciwnikami szczepień i próbować do nich dotrzeć. Zrozumieć, że są pewne mechanizmy, które powodują, że poddają się oni takim spiskowym teoriom. Inaczej może się w przyszłości okazać, że przez lata wydawaliśmy ciche przyzwolenie na ogromną tragedię, której ofiarami będziemy również my i nasze dzieci.
Katarzyna Gębal