Nad Przedszkolem Gminnym w Chotomowie znów zebrały się czarne chmury. I to jeszcze gęściejsze niż w przypadku kwietniowego zatrucia salmonellą. Tym razem chodzi o złą kondycję budynku, któremu grozi zamknięcie na kłódkę przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Część radnych oskarża wójta Jarosława Chodorskiego o zaniedbania i brak planu awaryjnego, a rodzice pytają, gdzie wtedy poślą swoje dzieci?
„Stan techniczny konstrukcji drewnianej przedszkola należy uznać za awaryjny”, „Stan techniczny izolacji budynku należy uznać za awaryjny”, „Pokrycie dachu części drewnianej pomimo nieodległego w czasie remontu nadal pozwala penetrować wodzie (…)”, „Liczne zapadliska na dachu, przekroczone ugięcia dźwigarów oraz płyt drewnopochodnych tworzących konstrukcję wierzchnią dachu”, „Brak izolacji cieplnej i przeciwwilgociowej fundamentów” – to tylko skromne fragmenty wniosków zawartych w miażdżącej ekspertyzie dotyczącej siedziby działającej od 2008 r. placówki w Chotomowie. Na zlecenie jabłonowskiego urzędu gminy wykonano ją w maju br. Sęk w tym, że przez pięć miesięcy – dokąd zawartości dokumentu nie przedstawiono na sesji gminnym radnym – żaden z lokalnych decydentów ekspertyzą się nie przejął. Tak przynajmniej twierdzi radny Adam Krzyżanowski, który w trosce o bezpieczeństwo użytkowników obiektu oficjalnie powiadomił o problemie Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. No i się zaczęło!
Uwagi radnego oraz innych samorządowców i mieszkańców zarzucających wójtowi bezczynność Jarosław Chodorski odpiera. Oto fragment tekstu zamieszczonego na stronie internetowej urzędu. „W związku z alarmującymi wynikami ekspertyzy, Urząd Gminy Jabłonna od początku czerwca do końca września 2017 r. podejmował intensywne działania zmierzające do znalezienia optymalnego sposobu rozwiązania zaistniałej sytuacji. Opierając się na opiniach ekspertów oraz posiadanej wiedzy, zaproponowano wybudowanie placówki kontenerowej na działce położonej przy ul. Piusa XI w Chotomowie. Wybrana technologia pozwala na szybsze niż tradycyjnie wybudowanie obiektu oraz późniejsze wykorzystanie go w innym miejscu, a nawet z innym przeznaczeniem. Wybór lokalizacji został podyktowany względami technicznymi oraz możliwościami, jakie stwarza wskazana nieruchomość (…). Jednocześnie informujemy, że budynek ze względu na jego stan techniczny objęty został stałym monitoringiem. W przypadku opadów śniegu dach przedszkola będzie niezwłocznie odśnieżany, tak by dodatkowo nie obciążać jego konstrukcji”. Tyle ratusz. Ani radnych, ani rodziców takie stanowisko władz nie uspokoiło. Wciąż pytają, czemu wójt nie zadbał o stan obiektu znacznie wcześniej i wcześniej też nie pomyślał, czym w razie potrzeby go zastąpić?
Okazję do odpowiedzi na to oraz inne pytania zarząd gminy miał podczas dwóch spotkań, jakie 15 i 20 listopada odbyły się w siedzibie przedszkola przy ul. Żeligowskiego 27. Czy ją wykorzystał, tu zdania są podzielone. Jedno jest pewne: nie doszło do porozumienia w kluczowej kwestii: gdzie i w jakiej technologii budować gmach, do którego w przyszłości będą mogły uczęszczać chotomowskie przedszkolaki. Forsowany przez urząd obiekt, złożony ze specjalnych modułów, budzi wątpliwości i co do jego domniemanej lokalizacji, i kosztów. – Jak na, co by nie mówić, prowizorkę, około 3 mln zł to bardzo dużo. Lepiej przeznaczyć te pieniądze na przedszkole z prawdziwego zdarzenia – uważa jeden z rodziców. Przeciwna inwestycji przy ul. Piusa XI jest też grupa radnych. Silna, bo z szefem rady gminy, Witoldem Modzelewskim, na czele. Optując za tradycyjną, solidną technologią budowy, twierdzą oni zarazem – chociaż przedstawiona przez UG Jabłonna opinia geotechniczna dopuszcza usytuowanie takiego obiektu przy odpowiednio głębokich fundamentach – że działka na tyłach kościoła „odpada” ze względu na wysoki poziom wód gruntowych. I w zamian proponują teren przy Szkole Podstawowej nr 1. Na to z kolei nie zgadza się wójt, przypominając m.in. o planowanej tam budowie hali sportowej.
Końca sporu dotyczącego przedszkola w Chotomowie nie widać. Fundamentalne, nomen omen, znaczenie dla jego przebiegu będzie miała decyzja PINB. Jeśli Inspektor wyda na placówkę wyrok, gminni włodarze nie będą już mieli czasu do stracenia. Chyba że chcą do reszty stracić sympatię chotomowskich i nie tylko rodziców… Wójt Chodorski i jego ludzie zapewniają w każdym razie, że z inwestycją mogą startować natychmiast, jeśli tylko zielone światło zapalą jej gminni radni. Ale nawet wtedy jedno pytanie nadal pozostanie aktualne: przez kogo utknęła na czerwonym?