Przed sezonem przez KPR Legionowo przeszedł prawdziwy tajfun, który wymiótł z zespołu wielu zawodników oraz trenera. Bardzo długo nie wiadomo było czy zespół uzyska licencję na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Kiedy to się udało wielu obawiało się, że drużyna Marcina Smolarczyka będzie jedynie tłem dla mocniejszych ekip. Legionowianie robią jednak wszystko, by pokazać, że nie należy ich skreślać.
Gwardia Opole była faworytem spotkania i w pierwszej połowie nic nie zapowiadało olbrzymich emocji jakie staną się udziałem wszystkich, którzy zdecydowali się pojawić w Arenie Legionowo. Goście od początku dominowali, KPR raził brakiem skuteczności, a doskonale w bramce Gwardii spisywał się Adam Malcher. Na przerwę zespoły schodziły przy wysokim prowadzeniu gości 13:8.
Wynik nie zdeprymował legionowian, którzy na drugą połowę wyszli z założeniem, że nawet jeżeli nie zdołają odrobić strat, to zrobią wszystko, by jak najbardziej uprzykrzyć życie zespołowi gości. Początek drugiej partii należał jeszcze do Gwardii, która zdawała się kontrolować przebieg meczu i na 12 minut prowadziła 16:12. Wtedy KPR ruszył do szturmu, doprowadzając do stanu 18:18. W szeregi Gwardii zaczęło wkradać się zdenerwowanie, ale kiedy na sekundy przed końcem Maciej Zarzecki trafił na 21:20, wydawało się, że faworyt wywiezie komplet punktów. Tak się jednak nie stało. W ostatniej akcji meczu Kacper Adamski zdecydował się na indywidualną akcję, podczas której był faulowany. Poszkodowany podszedł do rzutu karnego i obił poprzeczkę bramki Malchera. Prowadzące spotkanie para Brehmer – Skowronek nakazała jednak powtórkę rzutu, gdyż piłka w momencie w którym zabrzmiała syrena była jeszcze w locie i w rezultacie nie nastąpił „efekt rzutu”. Najskuteczniejszy zawodnik KPR-u powtórzył próbę i tym razem nie dał bramkarzowi gości szans. Remis 21:21 oznaczał, że o wyniku rozstrzygnie seria rzutów karnych, w której więcej zimnej krwi zachowali gracze KPR-u. Decydujący rzut obronił młody bramkarz KPR-u Kacper Wyrozębski, który niespodziewanie został bohaterem spotkania. Jak się później okazało, decyzję o tym, że będzie bronił, podjął pełniący funkcję trenera bramkarzy Mikołaj Krekora.
Trener Gwardii Rafał Kuptel długo nie mógł pogodzić się z decyzją dwójki sędziowskiej o powtórzeniu rzutu karnego. Jak się później okazało niesłusznie, gdyż zdaniem przewodniczącego Kolegium Sędziów Mirosława Bauma, wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.
KPR Legionowo – KPR Gwardia Opole 21:21 k. 5:4 (8:13)
KPR:Krekora, Kujawa – Adamski 8, Ciok 4, Ignasiak 1, Brinovec 2, Gawęcki 2, Grabowski, Jędrzejewski, Kowalik, Miecznikowski, Niedziółka, Rutkowski, Suliński 4
Karne: 3/7
Kary: 2 min. (Adamski)
Gwardia:Malcher – Morawski 4, Lemaniak 3, Mauer 3, Dementiew 2, Milewski 1, Mokrzki 2, Zarzycki 3, Jankowski 1, Klimków, Siwak 1, Tarcijonas 1
Karne: 2/3
Kary: 6 min. (Mokrzki – 4 min., Jankowski – 2 min.h