W tym miesiącu legionowska Poczytalnia gościła dwie bijące rekordy popularności polskie pisarki. Pierwsza z nich, Olga Rudnicka, była gościem cyklicznych „Czwartków z kryminałem”, a druga – Magdalena Witkiewicz, spotkała się z czytelnikami przy okazji premiery swojego najnowszego dzieła „Ósmy cud świata”.
Książka ta jest inspirowana podróżą autorki do Wietnamu. Reprezentowała ona tam Polskę na odbywającym się w Hanoi Festiwalu Literatury Europejskiej. – Razem z moją tłumaczką, która przetłumaczyła na język wietnamski już cztery moje książki, wybraliśmy się na wycieczkę nad zatokę Ha Long. Powiedziałam tam wówczas do niej „To będzie świetne miejsce na romans”. No i tam właśnie wymyśliłam tę książkę. Nie jest ona jednak tylko romansem, bo bardzo silnie zaznaczony jest tam również aspekt chęci posiadania dziecka – mówi Magdalena Witkiewicz. Nie każdej kobiecie jest to jednak dane. W „Ósmym cudzie świata”, podobnie zresztą jak i w innych książkach Witkiewicz, romans miesza się więc z dramatem, śmiech ze łzami, a radość ze smutkiem. Jednak mimo tej palety emocji, jednego w ich przypadku możemy być absolutnie pewni: – Wszystkie się dobrze kończą. Ja sama nie lubię czytać książek, które mają złe zakończenie. Przyznam, że zdarza mi się zaglądać na ich koniec i jak wszystko jest OK, to spokojnie mogę czytać. Mogę więc gwarantować, że wszystkie moje książki dobrze się kończą – mówi autorka.
Matka Polka Pisarka
Magdalena Witkiewicz ma na swoim koncie około 20 książek. Do najpopularniejszych należy „Milaczek”, „Szkoła żon”, „Pierwsza na liście”, czy „Cześć, co słychać?”. Sama siebie określa Matką Polką Pisarką. Pewnie dlatego, że swoją przygodę z literaturą zaczęła na… urlopie macierzyńskim. – Ja byłam analitykiem marketingowym. Pracowałam w banku i robiłam skomplikowane modele ekonometryczne. To był zupełnie inny świat. Na urlopie macierzyńskim stwierdziłam, a może by tak coś napisać? Zawsze bowiem lubiłam wypracowania, a także pisałam blog i pamiętniki. To mi się udało. To jest chyba moja 16 lub 17 książka – powiedziała Magdalena Witkiewicz.
Magda i Alek
Legionowskie spotkanie z Magdaleną Witkiewicz prowadził inny znany pisarz młodego pokolenia, Alek Rogoziński. Obu autorów łączy nie tylko przyjaźń, ale też wspólnie napisana książka „Pudełko z marzeniami”. Jak sam przyznał, książki w duecie pisze się… – Kapitalnie, pod warunkiem, że jest to Magda – powiedziała autor. – Nie wiem, czy z kimkolwiek innym odważyłbym się napisać książkę. Natomiast Magda jest taką osobą, z którą się przyjaźnię od prawie dwóch lat. Gdzieś tam nadajemy na tych samych falach, nawet czasem kończymy zdania za siebie. Jest więc między nami jakaś nić porozumienia mentalnego. Z kimś, z kim wiadomo, że się można świetnie dogadać, łatwiej się pisze książkę – dodał. Autorzy już się jednak postarali o to, żeby za łatwo nie było. – Można było napisać wspólną książkę w taki sposób, że ty piszesz swoją część, a ja swoją. Później wydamy to razem, ale to się nie będzie spotykało. My sobie utrudniliśmy zadanie, bo jest tak, że we dwoje prowadzimy tych samych bohaterów, opisujemy podobne sytuacje i ciągniemy te akcje naprzemiennie, wykorzystując te same osoby. To jest o wiele trudniejsze. Od razu więc rzuciliśmy się na głęboką wodę i mam nadzieję, że nie utonęliśmy – powiedział Alek Rogoziński.
Śmieszny kryminał
Legionowscy czytelnicy mieli już okazję poznać Alka Rogozińskiego na początku roku, w trakcie jednego z „Czwartków z kryminałem”, podczas którego promował swoją książkę „Do trzech razy śmierć”. W takich samych okolicznościach zjawiła się też w Legionowie Olga Rudnicka. Autorka, mimo młodego wieku, ma już na swoim koncie ponad 10 książek. I mimo usilnych starań, aby to zmienić, ciągle jest przez czytelników uważana za mistrzynię literackiej komedii kryminalnej. – Nie ukrywam, że cały czas brnę do tego, żeby wyskrobać ten kryminał. I nawet wtedy, kiedy wydaje mi się, że napisałam poważną książkę, to później słyszę od czytelników: „Pani Olgo, ale uśmiałam się z pani książki”. Zawsze wtedy jestem taka niepocieszona i mówię: „Pani się nie miała śmiać, tylko bać”. Chyba więc cały czas szukam się w tej literaturze i może wreszcie wysmaruję coś poważnego – powiedziała autorka.
W trakcie spotkania Olga Rudnicka nie tylko mówiła o swoich książkach oraz ich czasem śmiesznych, a czasem strasznych bohaterkach, ale też i o tym, jak zaczęła pisać, jak pisze i dlaczego pisze właśnie kryminały. My z kolei staraliśmy się podpytać, czemu ta literatura jest tak popularna wśród kobiet. Zarówno tych piszących, jak czytających. – Też zauważam, że jednak więcej kobiet zabiera się za tego typu literaturę. Nie wiem jednak, z czego to wynika. Może z tego, że czasem mamy ochotę ukatrupić faceta za te pozostawiane skarpetki w każdym zakamarku mieszkania. Chyba też dlatego, ze lubimy się bać i być może potrzebujemy adrenaliny i jakiejś odskoczni od domowego życia – kończy Olga Rudnicka.
A trudno sobie wyobrazić lepszą odskocznię niż dobra książka. Takie na pewno są te napisane przez listopadowych gości Poczytalni.
Rafał Michałowski