Święta Bożego Narodzenia nie tylko najmłodszym kojarzą się z wizytą brodatego jegomościa w czerwonym kubraczku, który z wielkiego wora wyjmuje podarki dla grzecznych dzieci. W tym roku legionowskie maluchy i ich rodzice musieli wyjątkowo mu się przypodobać, bo tuż przed Wigilią mikołaj w postaci prezydenta Romana Smogorzewskiego wyciągnął z worka informację, że już wiosną rozpocznie się budowa drugiego miejskiego żłobka.

Placówka przy ul. Dietricha jest największym żłobkiem w kraju. Codziennie przebywa tam blisko 200 maluchów, którymi opiekują się ukochane przez nich „ciocie”. Ponieważ liczba miejsc jest ograniczona, zapadła decyzja o stworzeniu filii dla innych części miasta. – W powiecie legionowskim spośród pięciu gmin cztery nie prowadzą żłobków. Tylko Legionowo prowadzi opiekę nad najmłodszymi mieszkańcami. Jest to „pustynia” i cieszę się, że polski rząd to dostrzega i stara się zmotywować i podać rękę samorządom, przeznaczając środki na rozbudowę i budowę żłobków. Mam nadzieję, że także legionowska placówka otrzyma dofinansowanie, co umożliwi wybudowanie jej ze środków państwa, a nie miasta. Żłobki to kosztowna inwestycja. Ich comiesięczne utrzymanie jest dużym wydatkiem dla budżetu, więc gminy niechętnie decydują się na ich budowę. My jednak rozumiemy potrzeby mieszkańców i to, że nie każdy może pozwolić sobie na zapisanie dziecka lub dzieci do placówek niepublicznych – mówi prezydent Roman Smogorzewski.
To na pewno bardzo dobra wiadomość dla rodziców i tych, którzy rodzicami planują w najbliższym czasie zostać. Ci, co legionowski żłobek znają, mają o nim jak najlepsze zdanie. – Mam w żłobku już drugie dziecko. Jestem zachwycona, nie zamieniłabym go na żaden inny. Moje starsze dziecko bardzo szybko się przyzwyczaiło, co prawda na początku trochę chorowało, ale to normalne. Teraz ani ona, ani jej młodszy brat nie chcą siedzieć w domu. Nie mogą się doczekać, kiedy pójdą do swoich „cioć”. Uwielbiają to miejsce, a ja wraz z nimi. Nie żal mi zostawiać tu dzieci, nie martwię się, kiedy jestem w pracy o to, co się z nimi dzieje. Wiem, że mają najlepszą możliwą opiekę i są szczęśliwe – mówi pani Ewa.
Co ciekawe, brak żłobków w pozostałych gminach powiatu powoduje, że niektórzy rodzice zmieniają miejsce zamieszkania, żeby ich dzieci miały szansę dostać się do legionowskiej placówki. – Kiedy postanowiliśmy postarać się z mężem o dziecko, zdecydowaliśmy, że musimy się przeprowadzić. W Jabłonnie nie ma żłobka, przedszkole jest jedno, a legionowski żłobek ma najlepsze opinie. Niestety, jest tylko dla dzieci z Legionowa. Dlatego kiedy zastanawialiśmy się gdzie zamieszkać, wybór był oczywisty. Kupiliśmy mieszkanie w Legionowie, tu mamy żłobek, kilka przedszkoli i szkół. Nie tak jak na naszej jabłonowskiej pustyni – mówi pani Agnieszka, która córkę zapisała w żłobkową kolejkę kiedy tylko otrzymała dla niej numer PESEL.
Jaki będzie drugi legionowski żłobek? Zajmie parter nowego budynku, który powstanie na osiedlu Kozłówka. Jego lokalizacja będzie wygodna dla mieszkańców osiedla Piaski, III Parceli, Bukowca i osiedla Młodych. Na 500 m² znajdzie się miejsce dla co najmniej 50 maluchów. Nie zabraknie wygrodzonego placu zabaw. Podobne rozwiązanie zastosowano na osiedlu Piaski, gdzie na parterze wybudowanego przez miasto budynku znajduje się filia „Piaski” przedszkola Wesołe Sówki. – Nie spoczywamy na laurach. W przyszłym roku będziemy budowali filię, aby mieszkańcy osiedli Piaski, Kozłówka, Młodych, III Parceli i Bukowca mieli bliżej, wygodniej i żeby legionowskie dzieci miały więcej dostępnych miejsc – mówi prezydent Smogorzewski.

AnKa