Mieszkaniec Warszawy, nomen omen z ulicy Stanisława Barei, złożył w ubiegłym tygodniu wniosek o wygaszenie mandatu prezydenta Romana Smogorzewskiego. Wniosek równie absurdalny, jak nazwa prowadzonego przez wnioskodawcę fanpage’a na Facebooku. A że regularnie podglądamy tą pełną hejtu stronę, nie umknęła nam zapowiedź przygotowywanej od dawna vendetty i trochę na nią czekaliśmy.

 

I nie zawiedliśmy się. Zanim przejdziemy do meritum, kilka słów o autorze.

 

„Dziś rozpoczęliśmy. Godzinę temu zostały złożone pierwsze ważne pisma, a jutro lub pojutrze idzie pierwsze zawiadomienie dotyczące wiadomo kogo – zgodnie ze słowem danym w zeszłym roku” – pisze autor absurdalnego wniosku. I dodaje, że samodzielnie prowadzi fanpage, na którym umieszcza np. grafiki podpisane „Roman Psychopata”. Oświadcza także „wszystko robię dla idei poświęcając swój czas prywatny” i dodaje, że pisze to po to, aby „barany z urzędu i miejscowego brukowca nie pier@*@y”, a przyświeca mu idea pogonienia lokalnych samorządowców, nazywanych przez niego mafią.

Ciemna przeszłość wnioskodawcy

Postanowiliśmy popytać, kim jest szanowny wnioskodawca. Okazało się, że przeszłość ma ciekawą, ściśle powiązaną z tym, co obecnie chce zniszczyć. Były aktywny działacz PO, członek rady nadzorczej spółki miejskiej, nie został powołany na kolejną kadencję tak jak inni członkowie rady przez… Smogorzewskiego. Dlaczego? – Interesowała się nim policja, szukali go za jakieś przekręty w firmach, w których pracował. To się teraz nazywa „kreatywna księgowość” – mówi jeden z pracowników spółki. Po odejściu w zapomnienie, po latach ponownie pojawił się na scenie politycznej jako kandydat Kukiz’15 na posła na Sejm RP. Mandatu oczywiście nie zdobył.

Bezpodstawne zarzuty

Dlaczego zatem człowiek, który dostał niegdyś policzek od Smogorzewskiego, teraz chce, aby wygaszono jego mandat? Uważa, że prezydent prowadzi… działalność gospodarczą. Jest to o tyle absurdalny zarzut, że wszystkie zakupione przez lata nieruchomości prezydenckiej pary znajdują się w oświadczeniach majątkowych. A te co roku wnikliwie analizowane są zarówno przez urząd skarbowy, jak i służby wojewody. W ostatnim roku finanse i oświadczenia zostały prześwietlone przez CBA, która żadnych nieprawidłowości nie znalazła.

Co dalej?

Sprawą zajmą się radni. Najprawdopodobniej zostanie skierowana do Komisji Rewizyjnej, która przeanalizuje wniosek i podejmie decyzję co dalej. Z opinii prawnej, do której udało nam się dotrzeć, wynika jednak, że wniosek jest całkowicie bezpodstawny. – Zarzuty zawarte we wniosku są chybione i niezasadne, a sam wniosek bezprzedmiotowy – mówi Marcin Stępnik, radca prawny.

 

Wnioskodawca nie odpuszcza. Na swoim fanpage’u pisze: „Zobaczycie, że niedługo wyprowadzą też tego buca, co mieszka w Józefowie” i chwali się „Dziś poszło pierwsze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez RS, a jutro idzie drugie zawiadomienie”. Wygląda to więc na zwykłą, bezsensowną zemstę.

Gadżet

 

 

 

Panie Prezydencie, jak Pan skomentuje wniosek dobrze Panu znanego, byłego mieszkańca Legionowa?

 

– To absurd. Oczywiście nie prowadzę żadnej działalności gospodarczej, a informacja o zakupionych i sprzedanych przeze mnie nieruchomościach znajduje się w oświadczeniach majątkowych. Oświadczenia te są ogólnodostępne i były dokładnie analizowane m.in. przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, które nie miało żadnych uwag. Wszystkie posiadane przeze mnie nieruchomości zostały umieszczone w oświadczeniach majątkowych.

– Co zatem chce osiągnąć wnioskodawca?

– Od mniej więcej 2 lat widzimy, że wszystkie zgłoszenia do prokuratury służą jedynie biciu politycznej piany. Przoduje w tym jedna z lokalnych gazet, z którą pan Dariusz ściśle współpracuje, publikując w gazecie swoje artykuły. Ponieważ nie ma innych, poważniejszych spraw, które by można mi zarzucić w tym przedwyborczym okresie, wyciągane są tak kuriozalne sprawy jak ta, aby gazeta i pan Dariusz mieli o czym pisać. Jest to znana z prawej strony politycznej strategia polegająca na zdyskredytowaniu najsilniejszego kandydata, kiedy nie ma się nikogo, kto mógłby mu zagrozić.

 

– Nie denerwuje to pana? Tak po ludzku?

 

– Oczywiście że tak. Te zarzuty są tak absurdalne, że nawet nie ma sensu ich komentować. Ale pracuję w samorządzie już 19 lat i przywykłem do takiej brudnej walki politycznej. Liczyłem się z tym, choć zawsze boli, nawet samo to, że niepotrzebnie wydawane są ogromne pieniądze publiczne na niepotrzebne analizy, ekspertyzy, śledztwa. Ale wierzę w to, że mamy jednak państwo prawa i nie będę musiał udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Głęboko wierzę w mądrość wymiaru sprawiedliwości i przede wszystkim naszych mieszkańców, którzy nie dadzą się zwariować.

 

3 KOMENTARZE

  1. Jeden z byłych komendantów legionowskiej policji też nie miał działalności gospodarczej, tylko jego żona miała stację benzynową, na której tankowane były wszystkie radiowozy. Pozew Pana Romana przeciwko właścicielowi „fanpejdża” nie powiódł się. Czyżby dla tego, że jednak mówi prawdę? Czarne chmury się zbierają nad naszymi pseudo-samorządowcami. Dyrektor biura poselskiego Pana Grabca dał drapaka lub przeniósł się na inny stołek. O Jaśnie Nam Panującym coraz gorzej się gada. Miejscowa – czyli gazeta propagandowa naszych samorządowców już nic ciekawego nie pisze, tylko nieudolnie grzebiąc w życiorysie np. Pana Dyrektora przychodni zapominając od czego Pan Roman zaczynał. Czas goni, tyk-tyk-tyk… wybory coraz bliżej. Już spółka Smogorzewski i Co. robi się z coraz większą ograniczoną odpowiedzialnością. Już oczu wyborców szpitalem i poszerzeniem drogi wojewódzkiej nie zamydli, bo ich PiSuary wygryzły.

  2. Prezydent jest normalnym Polakiem, w przeciwieństwie do tępego idioty spod flagi ze sfastyką, udający polskiego obywatela śmieszny awanturnik z wąchocka

  3. Jak narazie to Pan Prezydent ośmiesza się poprzez nieudane zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez wlaściciela strony na Facebooku, oraz traktując mieszkańców jak głupków.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.