Gdyby uczestniczyli w grudniowym posiedzeniu legionowskich radnych, wielu mieszkańców miasta dowiedziałoby się, że planowane przez ratusz inwestycje dojdą w tym roku do skutku – nawet jeśli chwilowo zabrakło ich w projekcie aktualnego budżetu. Kilku ważnych rzeczy dowiedzieli się też w trakcie sesji sami radni. I to takich w temacie budowlanej aktywności samorządu fundamentalnych.
Początek grudniowej sesji rady miasta był swoim zwyczajem raczej ospały. Przedstawiając comiesięczne sprawozdanie zauważył to zresztą prezydent Legionowa, poproszony przez jednego z radnych o „podniesienie” głosu. – I tak odnoszę wrażenie, że mnie nikt nie słucha – odparł Roman Smogorzewski.
Remont na odwodnieniu pisany
Ku zadowoleniu samorządowców później sytuacja uległa zmianie. Głównie za sprawą świeżo upieczonego radnego, który od razu postanowił zaznaczyć swą obecność. – Ja mam pytanie odnośnie tego projektu przebudowy ulicy na osiedlu Piaski, przy garażu wielopoziomowym. Ja widzę, że to zostało pomniejszone w 2017 roku… i tutaj dość znaczna kwota. Co z tym wydatkiem i z tym remontem tej drogi? – zapytał Mirosław Grabowski. Jak wyjaśnił zastępca prezydenta, zarówno ta inwestycja, jak i kilka innych, wypadła z budżetu nie bez powodu. Po prostu pierwotne oferty uczestników przetargu wielokrotnie przekraczały i możliwości finansowe inwestora, i kwoty kosztorysowe. A kiedy już kwestię pieniędzy dopięto, na poprawki w strategicznym miejskim dokumencie było za późno. – Nie udało się to niestety w tym roku, ponieważ otwarcie tych ofert było dosłownie parę chwil temu. Nie udało nam się jeszcze tego wprowadzić z przyczyn czysto technicznych do projektu budżetu, który w tej chwili głosujemy. I te trzy inwestycje, podobnie zresztą jak inwestycje termomodernizacyjne, powrócą w przyszłym roku (w 2018 – red.), może w styczniu, może w lutym. Absolutnie ich nie zarzucamy i będą realizowane. Jesteśmy gotowi i mamy wszelkiego rodzaju pozwolenia oraz dokumentacje techniczne – zapewnił Marek Pawlak.
Wygląda więc na to, że o inwestycję leżącą w kręgu zainteresowań nowego radnego mieszkańcy Piasków mogą być spokojni. – Ona jest o tyle istotna, że przy okazji budowy tej drogi odwodnimy także i poprawimy sytuację w tunelu przy przejściu przez stację. Zaniżamy niwelaty tej drogi, robimy odwodnienie, w związku z tym sytuacja, która miała kilkakrotnie miejsce, że woda wpływała nam do tego tunelu, poprzez przebudowę tej ulicy zostanie finalnie rozwiązana – dodał zastępca szefa ratusza. Takie zapewnienia radny Grabowski uznał jednak za niewystarczające. – Ja chciałem się tylko dopytać, czy w budżecie są przewidziane na 2018 rok środki na remont tej drogi, bo to nie tak jak pan powiedział, że za drogie były oferty, tylko nikt nie przystąpił do przetargu, który państwo ogłosiliście. Padło pytanie, padła też odpowiedź. – Powiedziałem en bloc o wszystkich przetargach, które staraliśmy się dwu-, trzykrotnie rozstrzygać. Ja teraz nie pamiętam, w którym przypadku złożono czy nie złożono ofert, czy one kilkakrotnie przekraczały założony budżet. Mówiłem łącznie o 4 albo 5 inwestycjach. Jeżeli wpływają oferty przekraczające nasze możliwości lub co gorsza, nie wpływają żadne oferty, bo nikt nie jest zainteresowany realizacją takiej inwestycji, to szanowny panie, siłą rzeczy nie możemy jej realizować – odrzekł Marek Pawlak.
Mała draka o tysiaka
W trakcie grudniowej sesji jeden z niechętnych ratuszowi radnych rzucił pomysł mający zapobiec „wypadaniu” inwestycji z projektów budżetu. Jego zdaniem pozwoliłby on zainteresowanym nimi ludziom spać o wiele spokojniej. – Gdyby się to pojawiło nawet z kwotą 1000 zł na przyszły rok, czyli nie zaburzyłoby konstrukcji budżetu 2018 roku, byłoby to, wydaje mi się, bardziej fair w stosunku do mieszkańców i taki sygnał wyraźny, że nie rezygnujemy z tej inwestycji, tylko ze względów technicznych, proceduralnych nie byliśmy w stanie jej zrealizować w tym roku – sugerował Leszek Smuniewski. Odpowiedź Marka Pawlaka, mocno zadziwionego taką sugestią ze strony doświadczonego, bądź co bądź, posiadacza mandatu, była jednoznaczna: taki numer nie przejdzie. – Jest skandaliczne i niedopuszczalne, żeby wprowadzać tego typu fikcyjne, nierzetelne wydatki. Poza tym, co to nam da? Jak ja rozstrzygnę przetarg? Jak ja w ogóle zrobię wszczęcie przetargu z kwotą 1000 zł? Jak ja ją na otwarciu przeczytam? Nie dość, że to absolutnie niedopuszczalne na gruncie przepisów Ustawy o finansach publicznych, to także nieskutkujące żadną poprawą.
Więcej tego typu „innowacyjnych” pomysłów radni na szczęście nie mieli.