Początek styczniowej sesji rady miasta obfitował w pożegnania. Wśród ludzi, których społeczną pracę doceniono w szczególny sposób, znalazł się działacz siatkarski Marek Bąk. Niedawno, po blisko dekadzie, zakończył on przygodę z Legionovią Legionowo.
Byłemu już wiceprezesowi Legionovii dziękował m.in. przewodniczący rady, który sam od lat wspiera sportsmenki z Areny. – Od momentu, kiedy w sezonie 2009/2010 związał się pan z Legionovią, obserwowaliśmy dynamiczny rozwój legionowskiej piłki siatkowej. Awans seniorek do I ligi i późniejszy do Orlen Ligi oraz utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywek to niewątpliwie także pańska zasługa. Dziękujemy serdecznie za tak duży wpływ na rozwój sportu w Legionowie oraz ogromne zaangażowanie w pozyskiwanie sponsorów i nowych zawodników. Dziękujemy także za wsparcie i rozwój młodzieżowych drużyn i rozwijanie siatkarskiej pasji w najmłodszych mieszkańcach Legionowa – odczytał specjalny list Janusz Klejment. A oddając chwilę później głos i mównicę, zagrał piłkę do szefa ratusza. – Poza sponsorami, poza wieloma milionami złotych, które udało się panu Markowi przyciągnąć do Legionowa; poza ogromnym sukcesem sportowym, razem z nim przyszła też do Legionowa wiara. I to jest coś niezwykłego. Przyszły też marzenia, bo choć klub funkcjonował od wielu lat, pan Marek przyniósł trochę inną jakość. No i dużą wizję, w którą nie wszyscy te prawie 10 lat temu wierzyli – dodał Roman Smogorzewski.
Tymczasem owa wizja w dużej mierze się ziściła. Osiągane przez legionowskie siatkarki wyniki – zarówno seniorek, jak i młodzieży – mówią same za siebie. – To dzięki panu nasi mieszkańcy odkryli radość z kibicowania, a trybuny Areny podczas spotkań pełne były kibiców. Będzie nam brakowało pańskiej pasji i zaangażowania. To dla nas prawdziwy zaszczyt, że mogliśmy z panem przez te lata współpracować – mówił przewodniczący Klejment. Sądząc ze słów Marka Bąka, on także pobyt w Legionowie zapamięta na długo. Choćby dlatego, że kosztował go nie tylko wiele wysiłku, ale i nerwów. Zwłaszcza wtedy, gdy przed paroma laty pierwsza drużyna spadła do niższej klasy rozgrywkowej. – Kilkanaście dni temu złożyłem rezygnację z członkostwa w klubie i w zarządzie. Tak się ułożyło moje życie, że z powodów osobistych od jakiegoś czasu nie mieszkam już w Legionowie, a dzisiaj toczę też swoje własne walki, nie tylko dla klubu. Mam nadzieję, że państwo będą z legionowską siatkówką cały czas, bo sport ma to do siebie – i ten dziecięcy, i młodzieżowy, i seniorski – że jest ponad podziałami.
Żegnając się z Legionowem i lokalnym sportem, Marek Bąk zaserwował radnym również dobre wieści. Nie wykluczył bowiem, że kiedyś do miasta w roli działacza powróci. – Przez wiele lat walczyłem dla tego klubu i udało nam się od II ligi wejść do ekstraklasy. Dzisiaj mamy szczególną sytuację. Chociaż co roku nasze zespoły tracą połowę zawodniczek, co roku zdobywamy też kilka medali młodzieżowych. Mówię „my”, bo ten klub zawsze będzie moim klubem.