Remisem 2:2 w środowym (16 maja) meczu zaległej kolejki z Garbarnią Kraków, Legionovia KZB Legionowo ostatecznie pogrzebała swoje szanse na utrzymanie się w drugiej lidze. Kilka dni później przybity spadkiem zespół dobił jeszcze lider tabeli – GKS Jastrzębie, który w sobotę (19 maja) na własnym boisku rozbił Legionovię 3:1.
Aby zachować przynajmniej matematyczne szanse na utrzymanie, środowy mecz z Garbarnią Kraków, Legionovia musiała bezwzględnie wygrać. Spotkanie było rozgrywane w trudnych warunkach. Kałuże, które pojawiły się na murawie po kilkugodzinnych opadach deszczu spowodowały, że gra – szczególnie w środkowej części boiska – była mocno utrudniona. Z tymi warunkami lepiej radzili sobie goście, którzy co i raz mocnymi strzałami z dystansu próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy. Golkiper Novii stawał jednak na wysokości zadania. Strzały krakowian bądź to parował za linię boczną, bądź przenosił ponad poprzeczką. Legionovii z kolei wyraźnie brakowało pomysłu na grę. Swoją przewagę goście przypieczętowali w 25 minucie, kiedy to piłkę w siatce legionowian umieścił Patryk Serafin.
Odrabianie strat
Po stracie bramki gospodarze rzucili się do odrabiania strat. Kilka razy udało im celnie zagrać w pole karne, ale nie przełożyło się to niestety na sytuacje podbramkowe. Pierwsza połowa spotkania zakończyła się więc jednobramkowym prowadzeniem gości. Na drugie 45 minut piłkarze Legionovii wyszli jeszcze bardziej zmotywowani, ale to Garbarnia była w 67 minucie meczu bliższa podwyższenia prowadzenia. Na szczęście na posterunku był bramkarz Legionovii, Mateusz Kochalski. Trzy minuty później goście zmarnowali kolejną, tym razem niemal stuprocentową okazję, kiedy to obrońca Legionovii wybił piłkę już praktycznie z linii bramkowej.
W tym przypadku sprawdziła się stara piłkarska prawda, że niewykorzystane sytuację się mszczą. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Legionovia doprowadziła do wyrównania. Bramkę na 1:1 w 74 minucie meczu zdobył Mario Vasilij. Po zdobyciu gola Legionovia poszła za ciosem. Po kolejnym rzucie wolnym gospodarze byli bliscy podwyższenia wyniku. Tym razem jednak to bramkarz Garbarni okazał się lepszy.
Gospodarze cały czas przeważali i co chwilę stwarzali zagrożenie dla bramki zespołu z Krakowa. Po raz drugi jej golkipera legionowianom udało się pokonać w 86 minucie. Bramkę na 2:1 zdobył Klemen Nemanič.
Nokaut tuż przed gongiem
Gdy wydawało się, że legionowianie dowiozą ten wynik do końca meczu i tym samym zapewnią sobie trzy punkty dające im jeszcze cień szansy na utrzymanie się w lidze, na minute przed końcem regulaminowego czasu gry goście doprowadzili do wyrównania. Na listę strzelców wpisał się Grzegorz Gawle.
Bohaterem meczu mógł zostać Wojciech Kalinowski, który już w doliczonym czasie gry i w zasadzie w ostatniej akcji meczu, znalazł się sam na sam z bramkarzem Garbarni. Nie potrafił on niestety wykorzystać tej stuprocentowej okazji.
Pożegnanie z druga ligą
Spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Tym remisem Legionovia definitywnie pogrzebała swoje szanse na utrzymanie i na trzy kolejki przed końcem sezonu była już pewna spadku do 3. ligi. – Przyjechała do nas Garbarnia, która w ostatnich sześciu kolejkach odniosła same zwycięstwa. Drużyna była więc na fali, a my potrafiliśmy się jej przeciwstawić. Wyszliśmy na prowadzenie i mieliśmy praktycznie mecz na zamknięcie. W pierwszej połowie po błędzie indywidualnym musieliśmy gonić wynik i to nam się też udało. Nie cieszymy się z tego remisu, ale mimo to gratuluję swoim zawodnikom postawy – powiedział Sebastian Dziesiewicz, który podczas środowego meczu pełnił funkcję pierwszego trenera drużyny.
Podział punktów przy Parkowej nie cieszył też i szkoleniowca przyjezdnych. – Jeśli do przerwy nie podwyższa się wyniku to później zawsze są jakieś problemy. Po przerwie też mieliśmy swoje sytuacje, kiedy to wybroniono piłkę już z linii bramkowej. Po wyrównaniu Legionovii bardzo chcieliśmy zdobyć zwycięską bramkę. To nasze ryzyko mogliśmy przypłacić porażką. Punkt z wyjazdu jest zawsze punktem, ale dla nas to takie marne pocieszenie – powiedział Mirosław Hajdo.
Jednostronne widowisko
W sobotę na boisko lidera drugiej ligi – GKS Jastrzębie, Legionovia jechała już w zasadzie po nic. Chyba tylko, żeby zostawić po sobie dobre wrażenie. To się jednak nie udało, a spotkanie w Jastrzębiu Zdroju było raczej jednostronnym widowiskiem. Gospodarze nie dali gościom z Legionowa żadnych szans, pewnie pokonując ich 3:1. Jedyna bramka dla Legionovii padła po… golu samobójczym.
Po tym zwycięstwie GKS zapewnił sobie awans na zaplecze ekstraklasy.
Legionovia Legionowo – Garbarnia Kraków 2:2 (0:1)
Bramki:Mario Vasilj 74, Klemen Nemanič 86 – Patryk Serafin 25, Grzegorz Gawle 89
Legionovia: Mateusz Kochalski – Mikołaj Grzelak, Bartosz Waleńcik, Klemen Nemanič, Maciej Ostrowski – Mateusz Leleno (62, Wojciech Kalinowski), Konrad Zaklika, Michal Skwarczek, Luka Janković (62, Grzegorz Mazurek), Przemysław Rybkiewicz (66, Gracjan Kuśmierek) – Mario Vasilj.
GKS Jastrzębie – Legionovia Legionowo 3:1 (1:0)
Bramki: Kamil Szymura 38′, Dominik Szczęch 67′,77′ – Kamil Szymura 64′ (Rz.Kr)
Legionovia: Mateusz Kochalski – Mikołaj Grzelak, Bartosz Waleńcik, Klemen Nemanič, Wojciech Kalinowski – Mateusz Leleno (87′ Przemysław Rybkiewicz), Konrad Zaklika (84′ Tomasz Wojcinowicz), Michal Skwarczek (46′ Grzegorz Mazurek), Wojciech Szumilas, Konrad Trzmiel (74′ Gracjan Kuśmierek) – Mario Vasilj
zdj. Bartłomiej Bator