Zapewne nawet jego najstarsi członkowie nie do końca pamiętają, co legło u podstaw założenia Towarzystwa Przyjaciół Legionowa. Dziś wydaje się, że chodziło głównie o pielęgnowanie lokalnej przeszłości. Wtedy, blisko 40 lat temu, celem było jednak… zdopingowanie władz miasta do cięższej pracy nad jego rozwojem. Zaskakujące, ale prawdziwe.
Obecnie te słowa brzmią dość archaicznie, lecz 39 lat temu, gdy w nieistniejącym już „Życiu Warszawy” odnotowano fakt narodzin TPL, tak właśnie widziano jedną z podstołecznych sypialni. „W szybko rozrastającym się Legionowie brakuje szkół, przedszkoli i żłobków. Na nowo powstałym, dużym osiedlu Jagiellońska, zamieszkanym w większości przez młode małżeństwa, nie ma żadnego z tych obiektów. Brakuje też sklepów i punktów usługowych. Wiele do życzenia pozostawia estetyka miasta, wygląd ulic i zieleńców. Aby zdopingować władze miejskie i zaktywizować szersze rzesze legionowian do pracy na rzecz swojego środowiska, troszczący się o dobro miasta mieszkańcy, postanowili powołać do życia Towarzystwo Miłośników Legionowa”. Prawda, że ciekawe? Dzisiaj po takiej „laurce” jego mieszkańcy i włodarze bankowo, jak to się teraz mawia, strzeliliby focha. Wtedy była to jednak całkiem rzetelna ocena sytuacji.
W gronie założycieli TPL – inauguracyjne spotkanie odbyli 26 maja 1979 roku w sali konferencyjnej SMLW – znaleźli się głównie przedwojenni nauczyciele oraz miejscowa inteligencja. Wśród nich takie postacie jak Wanda Tomczyńska, Piotr Chruściel i Stanisław Feliszek. – Był to pewnego rodzaju odruch wynikający z potrzeby, aby mieszkańcom, którzy właśnie zasiedlali spółdzielcze bloki, przybliżyć historię miasta; pokazać, że Legionowo to nie tylko 20, 30, 40 lat, ale jego geneza sięga XIX wieku – mówił podczas obchodów 35-lecia Towarzystwa Jacek Szczepański, dyr. Muzeum Historycznego w Legionowie. Przez prawie cztery dekady ciągnęli do TPL legionowianie, ale też regionaliści z całego powiatu. Pozwoliło to, niekiedy po raz pierwszy, przypomnieć ważne, często nieznane, acz interesujące wydarzenia z jego historii. A następnie te odkrycia wydać drukiem. Bodaj najbardziej znanym i cenionym dziełem, tworzonym przez zacne grono pasjonatów lokalnych dziejów, jest „Rocznik Legionowski”. Niezależnie od swych publikacji, TPL organizuje m.in. edukacyjno–nostalgiczne wycieczki po Legionowie. W lipcu, w kolejne rocznice śmierci księdza Jana Mrugacza, proponuje też wyjazdy na Powązki, śladem zasłużonych mieszkańców miasta.
Powyższe starania około setki członków TPL jego włodarze widzą, cenią i wspomagają finansowo.– Przyczyniacie się do tego, aby tę młodą, piękną i barwną, niestety dla dużej części mieszkańców Legionowa wciąż nieznaną, historię utrwalić. I udaje się to, dzięki waszej aktywności i przy naszym wsparciu – powiedział podczas wspomnianego już jubileuszu prezydent Roman Smogorzewski. – Przychodzą tu ludzie z lewa, z prawa, z centrum, a także wszyscy inni. I każdy dobrze się tu czuje. To płaszczyzna pozapolitycznego działania, wymiany myśli, bo wszystkich łączy idea miłości do dziejów miasta, do jego przeszłości – dodał dyr. Szczepański. Nic dodać, nic ująć – tylko nadal pracować nad tym, aby owoce owej miłości wciąż były dorodne i smaczne.