Mieszkaniec Chotomowa Marcin Rejniak – trener i zawodnik sekcji Judo Legia Warszawa został Wicemistrzem Europy weteranów w judo w zawodach, które w połowie czerwca odbyły się w Glasgow w Szkocji.
W turnieju wystartowało w sumie 20 zawodników. W drodze na drugie miejsce podium Marcin Rejniak pokonał dwóch reprezentantów Szwajcarii i dwóch Francuzów. Uległ tylko Węgrowi Szabolcsowi Sinka, które został Mistrzem Europy weteranów w judo. – Trafiłem z formą, definitywnie. Przed mistrzostwami trenowałem naprawdę intensywnie. W pewnym momencie wszedłem w fazę przemęczenia, przetrenowania i dopiero na tydzień przed startem zszedłem z obciążeń. W sobotę czułem się naprawdę mocno, miałem „dzień konia”. Pokazałem dobre judo, szybkie cztery walki i… pozostaje żałować tylko finału. Miałem przewagę. Na dwie sekundy przed końcem Węgier „skręcił” mnie na wazari. Może to i dobrze, bo ciągle jestem głodny sukcesów. Jest srebro, co oczywiście cieszy. Mam czas by ochłonąć i pracować dalej. Jak przyjechałem do Glasgow, poczułem to, co czuje się się będąc pierwszy raz na tego typu imprezie. Co prawda pierwszego dnia walczyły starsze roczniki, ale już widać było wysoki poziom. Drugiego dnia to już było judo przez wielkie J. Walczyli byli medaliści olimpijscy, mistrzostw świata i Europy. Duże nazwiska. Wiadomo było, że nie będzie łatwo. Jak już jak się zważyłem w przeddzień turnieju i poczułem ogromny stres. Wiedziałem, że pierwsza walka musi wyjść, byłem podekscytowany, wręcz musiałem wziąć coś na sen, bo nie mogłem usnąć. Jak tylko się przebrałem do rozgrzewki, wszystko ze mnie zeszło. Chciałbym podziękować Mariuszowi Kosowi za profesjonalną opiekę trenerską. Dało mi to spory luz psychiczny, szkoda tylko tej koncentracji w końcówce finału… – portalowi judo.legia.com opowiadał Marcin Rejniak.
Oprac. zig, fot. judo.legia.com