Trudno – nawet na Wiejskiej, w pierwszej lidze – znaleźć polityka, który się nie potyka. A co dopiero w okręgówce. Brak więc większego sensu w analizowaniu wpadek terenowych trybunów. Oni po prostu tak mają. Gdy jednak kandydat przyPiSany do funkcji prezydenta Legionowa pod niebiosa wynosi dokonania „kolegów” z PO, trudno taką tyradę olać. Tym bardziej, że traktuje o wodzie.
Wspomniane tu politologiczne kuriozum zaistniało dzięki kampanijnej aktywności sztabu kandydata PiS na prezydencki stolec. Mając za sobą skromną grupkę popleczników, na tle jednego z obiektów dostarczyciela legionowskiej H₂O, rzeczony kandydat raczył był owego monopolistę (zapewne z powodu braku błota) mieszać z wodą. Albo jak kto woli, ubabrać go tym, co owa firma od mieszkańców odbiera. Ponieważ dla propagandowego przekazu „złego” bohatera przekazu należy zestawić z tym „dobrym”, w owym wrzuconym do sieci filmiku tak właśnie zrobiono. Kłopot w tym, że wylewając na kogoś szambo, mówca troszkę się ubrudził.
W tej pierwszej roli obsadzono, jako się rzekło, legionowskie PWK, w drugiej zaś warszawskie MPWiK – zdaniem bohatera spotu, wzór wodociągowo-kanalizacyjnych cnót wszelakich. I wszystko byłoby super, gdyby nie jeden śmierdzący kompromitacją szczegół: członek PiS wyniósł tym samym pod niebiosa dokonania firmy od lat dowodzonej przez ludzi kojarzonych z PO i znienawidzoną Hannę Gronkiewicz-Waltz! Czy zrobił to świadomie, czy tylko za bardzo popłynął w obiecywaniu uczynienia z Legionowa krainy mlekiem i wodą płynącej, trudno orzec. Łatwiej zgadnąć, co by o tym powiedziano na Nowogrodzkiej… Ale to pozostanie tajemnicą. Wiadomo tylko, że omawiana tu wyborcza wtopa nagle w pewnym momencie projekcji się urywa. Jakby sam program do odtwarzania multimedialnych plików stwierdził: „Kończ waść, wstydu oszczędź”.