Stara to prawda, że w życiu – także tym sportowym – zawsze przydaje się trochę szczęścia. Widać to niestety po wynikach legionowskich szczypiornistów, którym ostatnio ewidentnie ono nie sprzyja. W sobotę po serii rzutów karnych KPR Legionowo przegrał na wyjeździe z AZS AWF Biała Podlaska 26:27.
Po odejściu kilku kluczowych zawodników, do pierwszoligowych rozgrywek KPR Legionowo przystępował mocno osłabiony. Mimo to był wymieniany jako jeden z głównych kandydatów do pierwszego miejsca w tabeli. Umiejętności i doświadczenie zdobyte w PGNiG Superlidze dawały ku temu solidne podstawy. Kłopot w tym, że gra w niższej klasie rozgrywkowej – czego dowodem były porażki z Orlenem Wisłą II i SPR Tarnów – na razie nie do końca się legionowianom układa. Albo, tak jak w sobotę, rywalom pomagają nawet własne ściany…
Do Białej Podlaskiej szczypiorniści KPR nie mogli jechać jak po swoje. Jeszcze przed sezonem wiedzieli, że będzie to jeden z ich głównych rywali do wygrania ligi. Co zresztą niepokonani dotąd akademicy regularnie od początku rozgrywek potwierdzają. Zwycięstwo w sobotnim spotkaniu zawdzięczają jednak tyleż sobie i wspomnianemu już szczęściu, co niefrasobliwości rywali. Przez większość meczu legionowianie wyraźnie prowadzili, na początku drugiej połowy nawet sześcioma bramkami. Dopiero w końcówce dali się dogonić gospodarzom, którzy rzutem na taśmę doprowadzili do remisu 24:24. Później zaś, zachowując więcej zimnej krwi, wygrali 3:2 w rzutach karnych.
Dzięki sobotniemu zwycięstwu AZS AWF Biała Podlaska został samodzielnym liderem grupy C. KPR Legionowo, z czterema zdobytymi punktami, zajmuje aktualnie 9 miejsce w tabeli.
AZS AWF Biała Podlaska – KPR Legionowo 27:26 (24:24, 8:13)