Już w najbliższą niedzielę mieszkańcy gminy Jabłonna dokonają wyboru wójta, który przez najbliższych 5 lat będzie kierował jej rozwojem. To poważna decyzja, bo Jabłonna jest jedynym samorządem w powiecie legionowskim, w którym tak wiele zostało do zrobienia. Nie pomogły ostatnie cztery lata, podczas których głównym zajęciem rządzących były personalne wojenki i opluwanie się podczas sesji oraz w internecie.
W jabłonowskiej dogrywce zmierzą się skłócony z częścią radnych Jarosław Chodorski i startujący z własnego komitetu Mariusz Grzybek. W pierwszej turze obecny wójt otrzymał 3432, a jego kontrkandydat 2266 głosów. Pytanie brzmi: czy pozostali wyborcy zdecydują się na kolejnych pięć lat przepychanek i stagnacji, czy może postanowią „przewietrzyć” wiekowy budynek przy Modlińskiej i postawią na kandydata, który deklaruje współpracę z radnymi i mieszkańcami?
W ostatnich przedwyborczych tygodniach głośno było o błędach popełnianych przez wójta Chodorskiego. O jego wielomiesięcznym konflikcie z radą gminy pisały lokalne media. Do skrzynek mieszkańców trafiła ulotka „Lista wstydu Jarosława Chodorskiego”. Znawcy samorządu i mieszkańcy gminy wskazują, że wójt nie ma doświadczenia, nie zna się na samorządzie i po prostu nie chce współpracować. – Panie wójcie, co zamierza Pan zrobić w przyszłej kadencji, żeby uniknąć takiego konfliktu z radą gminy jak w obecnej kadencji? – pyta jeden z mieszkańców.
Jarosława Chodorskiego i jego działania na rzecz gminny Jabłonna mieli okazję poznać przez minione cztery lata zarówno jej mieszkańcy, jak i nasi czytelnicy. Dzisiaj publikujemy rozmowę z człowiekiem, który w II turze przeciwstawi obecnemu wójtowi swój pomysł na rozwój gminy.
Na gminę patrzę jak na całość
Mariusz Grzybek w drugiej turze wyborów będzie walczył o fotel gospodarza gminy Jabłonna z urzędującym wójtem. Już 4 listopada jej mieszkańcy zdecydują, kto będzie zarządzał gminą przez następne 5 lat.
Jest Pan zaskoczony wynikiem pierwszej tury wyborów?
To, co mnie zaskoczyło, zresztą niezwykle pozytywnie, to fantastyczna frekwencja wyborcza w naszej gminie. Od 12 lat jestem zaangażowany w pracę samorządu i niezwykle mnie cieszy, że tak wielu mieszkańcom los naszej gminy nie jest obojętny. Mam nadzieję, że również w drugiej turze wyborów na wójta mieszkańcy pójdą tłumnie do urn.
Jeśli zaś chodzi o mój wynik, to cieszę się bardzo i jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy obdarzyli mnie zaufaniem i oddali na mnie swój głos. Pracowałem na to przez trzy kadencje jako radny, zajmując się problemami wszystkich mieszkańców, nie tylko tych z mojego okręgu wyborczego. Poza tym udało mi się skompletować w moim komitecie zespół, w którym są ludzie kompetentni, mogący pochwalić się sukcesami w pracy społecznej, zaangażowani. Czworo z nich będzie zasiadać w nowej radzie gminy. Ważna była też sama kampania i sposób, w jaki ją prowadziliśmy. Skupialiśmy się na naszym programie, nie wdawaliśmy się w „przepychanki”, rozmawialiśmy z mieszkańcami o konkretach.
W sumie blisko 60 proc. głosujących opowiedziało się za zmianą na stanowisku wójta. Mam nadzieję, że przed głosowaniem 4 listopada uda mi się przekonać do mojego programu i siebie również tych mieszkańców, którzy na mnie wcześniej nie głosowali, ale znaleźli się we wspomnianych wyżej 60 procentach wyborców.
Zarówno w Jabłonnie, jak i we wsiach zachodnich często słychać, że wójt z Chotomowa nie zajmie się dobrze sprawami mieszkańców tych miejscowości i będzie dbał tylko o swój „matecznik”.
Moje miejsce zamieszkania nie ma wpływu na moje spojrzenie na zarządzanie gminą. To jeden organizm i patrzę na niego jak na całość, nie wartościując: ta miejscowość lepsza, a tamta gorsza. Jestem mieszkańcem gminy od kilkunastu lat, przez 12 lat radnym, więc problemy i potrzeby całej gminy znam doskonale. Zaangażowałem się w tę społeczną pracę tak dalece, że postanowiłem skończyć studia podyplomowe z zarządzania w jednostkach samorządowych. To pozwala mi jeszcze lepiej i w szczegółach zrozumieć wszelkie mechanizmy i prawne uwarunkowania, które mają wpływ na nasze najbliższe otoczenie. We wszystkim, co robię, staram się wykazać maksymalny profesjonalizm, a on wymaga od menedżera, jakim jest wójt, by rozwój planował w sposób zrównoważony i odpowiedzialny. W całej gminie, a nie tylko tam, gdzie sam mieszka. Mogę to zapewnić mieszkańcom gminy Jabłonna.
Urzędujący wójt twierdzi, że realizuje inwestycje, a wszelkie zarzuty odpiera, wskazując jako winnych radnych, którzy nie chcieli współpracować. Co Pan na to?
Zacznę może od tego, co zdawać by się mogło oczywistym, ale rzadko się o tym mówi. To rada gminy uchwala budżet i przeznacza w nim środki na inwestycje. Bez tego wójt nie mógłby nic zrobić, ponieważ nie może finansować przedsięwzięć, dla których nie ma zabezpieczenia finansowego w budżecie. Obala to pierwszy mit, jaki usiłuje tworzyć urzędujący wójt, że nie może nic zrobić, bo radni mu nie pozwalają.
Kolejna kwestia to realizacja inwestycji. Pierwsze pytanie, jakie nasuwa się zapewne nie tylko mnie, to dlaczego cokolwiek zaczęło się dziać dopiero na pół roku przed wyborami? Kadencja trwała 4 lata i należało cały ten czas wykorzystać efektywnie. Ponadto warto zwrócić uwagę na to, w jakim stopniu inwestycje są realizowane. W samym tylko bieżącym roku radni zarezerwowali na inwestycje środki na blisko 54 mln zł, z których wydatkowano w pierwszym półroczu zaledwie 9 mln zł. Tak więc biorąc pod uwagę planowane do wykonania zadania inwestycyjne i ich niskie wykonanie w pierwszym półroczu, nasuwa się pytanie, ile zadań inwestycyjnych nie będzie zrealizowanych do końca bieżącego roku? To m.in. ścieżki rowerowe, z których realizowany jest tylko pierwszy etap, z zaplanowanych czterech; to także sala sportowa, na którą dopiero co ogłoszono przetarg, a przed wakacjami wójt deklarował rozpoczęcie budowy we wrześniu br. Należy dodać, że zostały zabezpieczone środki przez radnych rok temu na wykonanie dokumentacji budowy przedszkola w Chotomowie, a do dnia dzisiejszego nie ma ogłoszonego przetargu, a to tylko część niezrealizowanych wydatków, które znacząco wpływają na kształtowanie się budżetu gminy. Wszyscy pamiętamy też zaniechania dotyczące budowy ścieżek rowerowych w ramach współpracy z kilkoma sąsiednimi gminami. Dopiero groźby partnerów tego projektu, że pozwą gminę Jabłonna, jeśli przez opieszałość wójta Chodorskiego i brak realizacji zadania w terminie nie uda im się przedsięwzięcia rozliczyć i stracą środki zewnętrzne, zmusiła go do podjęcia jakichkolwiek działań.
Co chciałby Pan przekazać wyborcom przed niedzielnym głosowaniem?
Przede wszystkim chcę gorąco zachęcić wszystkich mieszkańców, by poszli głosować. Z doświadczenia wiadomo, że zwykle druga tura wyborów cieszy się mniejszym zainteresowaniem, a przecież będziemy decydować o tym, w jaki sposób zarządzana będzie nasza gmina przez następne 5 lat. Mając okazję zrobić to na łamach Waszego tygodnika, chcę również jeszcze raz podziękować za okazane mi w I turze poparcie i prosić mieszkańców o oddanie na mnie głosu w II turze.