Nowe, przyszłoroczne stawki podatków od nieruchomości przegłosowali we wtorek (13 listopada) legionowscy radni. Pierwsza od czterech lat podwyżka wyniesie 5 proc. W praktyce, według symulacyjnych wyliczeń miejskich urzędników, oznacza to, że w skali roku właściciel 50-metrowego mieszkania zapłaci z tego tytułu o… 4 zł więcej

Podczas ostatniej w tej kadencji sesji legionowscy radni postanowili, że skorygują lekko wysokość podatków płaconych przez mieszkańców Legionowa. O 5 proc. wzrósł podatek od nieruchomości. Stawki pozostałych podatków: transportowego i opłaty targowej pozostaną na niezmienianym od czterech lat poziomie. – Daleko nam do stawek maksymalnych. Proponujemy niewielką korektę stawek, które dla przeciętnego mieszkańca nie będą dotkliwe, a w skali miasta przyniosą pokaźną sumę w budżecie – argumentował zastępca prezydenta Piotr Zadrożny, wyliczając, że właściciel 50-metrowego mieszkania w bloku zapłaci o 4 zł więcej w skali roku, właściciel 1500-metrowej działki z domem o powierzchni 180 m – o 37 zł rocznie więcej, a przedsiębiorca prowadzący działalność na własnej nieruchomości o 161 zł więcej w skali roku.

Stawki podatku od budynków mieszkalnych wzrosną o 4 grosze za 1 m². Także o 4 grosze podniesiona zostanie opłata za metr kwadratowy gruntu służącego działalności gospodarczej. Jak informują legionowscy urzędnicy, zmiana nie jest dotkliwa dla mieszkańców, a rocznie przyniesie do budżetu blisko 700 tys. zł więcej. Gdyby zdecydowano się zastosować maksymalne możliwe stawki, do budżetu miasta wpłynęłoby dodatkowe 1,4 mln zł. Nie ma jednak takich planów.

Ze zmianą zgodziła się między innymi radna Małgorzata Luzak, mówiąc, że nie ma problemu, żeby zapłacić 4 zł więcej rocznie i jest to zdecydowanie mniej dotkliwe niż choćby ciągłe podwyżki cen artykułów spożywczych fundowane nam w konsekwencji działań prowadzonych przez partię rządzącą. Jej zwolennicy bili z kolei pianę, usiłując wyjść na samorządowych Robin Hoodów. I hurtowo puszczali mimo uszu racjonalne, ekonomicznie uzasadnione argumenty strażników miejskiego budżetu.

W obliczu 4 zł podwyżki rocznie, jako absurdalną i podszytą polityczną kalkulacją odebrano propozycję radnego z osiedla Piaski, który postulował, żeby wprowadzić stawkę 0 zł, na czym budżet miasta straciłby 1,2 mln zł rocznie. – Jest to czysto populistyczny wniosek. Stowarzyszenie pana radnego przegrało wybory i teraz próbuje zaistnieć i pokazać się w mediach. A za te 1,2 mln zł, które chciałby radny zabrać z budżetu miasta, można zrobić bardzo dużo dobrych rzeczy dla mieszkańców Legionowa – powiedział zastępca prezydenta Piotr Zadrożny.

Radna Małgorzata Luzak przypominała słynne słowa Margaret Thatcher, że „Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy”. – To samo dotyczy samorządu. Pan radny nie chce dać ze swoich, chce dać z pieniędzy wszystkich mieszkańców – mówiła.
Skarbnik Miasta Jolanta Ćwiklińska powiedziała, że nie ma możliwości wprowadzenia stawki 0 zł. Uchwała z nowymi stawkami została przegłosowana.
Igz