Wiele wskazuje na to, że amatorzy łatwego zarobku znów zaatakowali legionowian mieszkających w zasobach spółdzielni mieszkaniowej. Po fałszywych gazownikach czy sprzedawcach wykrywaczy czadu do akcji wkroczyły przedstawicielki płci pięknej. Tak przynajmniej wynika z sygnałów dochodzących w ostatnich dniach z osiedla Sobieskiego.
Scenariusz działań oszustek nie odbiega od wcześniejszych tego typu przestępstw. – Na osiedlu pojawiają się panie, najczęściej w parze, podające się za pracownice fundacji pomagającej osobom starszym i ubogim. Chcą wejść do mieszkania, zobaczyć, co w nim jest i obejrzeć każdy pokój. Wypytują też o to, czy ktoś mieszka samotnie i czy aktualnie znajduje się sam w mieszkaniu. Przy próbie ustalenia, z jakiej konkretnie te panie są fundacji i gdzie jest jej siedziba, zaczynają się problemy – mówi Monika Osińska-Gołaś, kierownik adm. os. Sobieskiego.
Przeczuwając szwindel, jedna z mieszkanek zgłosiła już taką dziwną wizytę organom ścigania. Istnieje jednak obawa, że prędzej czy później lipnym wolontariuszkom uda się uśpić czyjąś czujność. Siłą rzeczy najbardziej narażeni są seniorzy. – Stąd prośba do lokatorów, szczególnie tych starszych, żeby nie wpuszczali do mieszkania obcych osób. Można porozmawiać przez drzwi, jeśli ktoś ma taką potrzebę, ale kiedy jesteśmy w domu sami i nie wiemy, kto to jest, gdzie pracuje, lepiej takiego kogoś nie wpuszczać. Może się to bowiem wiązać z próbą okradzenia właściciela. Dlatego warto w takich przypadkach zachować dużą ostrożność – radzi administratorka. Jedno jest pewne: w odróżnieniu od jej braku, zachowanie czujności nic nie kosztuje. I może uchronić nie tylko przed stratą pieniędzy, ale też mnóstwa nerwów.